Jezioro przegrywa czwarty raz z rzędu, Leszek Marzec zwolniony

W czwartkowy wieczór w tarnobrzeskiej hali MOSiR odbyło się spotkanie tamtejszego Jeziora, w którym podejmowali PGE Turów Zgorzelec. Dzisiejsi gospodarze grając u siebie są pod dużą presją, ponieważ Stabill nie wygrał w tym sezonie żadnego meczu, natomiast przyjezdni ze Zgorzelca po wyrównanym meczu z Anwilem Włocławek mają bilans 1-1. 

Kolejnym problemem ekipy z Tarnobrzega jest poważna kontuzja Dawida Przybyszewskiego. Polski środkowy Jeziora urazu kolana nabawił się w drugiej kwarcie poprzedniego meczu z Asseco Gdynia. Początek sezonu dla tej drużyny nie jest zbyt obiecujący, a przed pojedynkiem z Turowem, media zaczęły zastanawiać się, czy posada trenera Leszka Marca nie będzie zagrożona po ewentualnej porażce z faworytem tego meczu.

Pierwsze punkty w meczu zdobył faulowany przy rzucie za 3 Chaisson Allen, a następnie bardzo szybko celną „trójką”popisał się J.P. Prince. Problemem już na początku były dwa przewinienia Szymona Łukasiaka, które zdążył złapać już w pierwszych trzech minutach gry. Gospodarze radzili sobie całkiem dobrze w ataku, a zadziwiające było jak sprawnie pod tablicami radził sobie wspomniany przed chwilą polski center. W drugiej części pierwszej kwarty, w tarnobrzeskiej hali zrobiło się naprawdę głośno. Tamtejsi kibice po raz pierwszy w sezonie(!) nie mogli narzekać na grę swoich zawodników. Jedyne do czego można było się przyczepić była obrona. Stały problem Jeziora w dalszym ciągu nie był wyeliminowany, co powodowało bardzo łatwe zdobycze gości. Mimo naprawdę udanej pierwszej odsłony ze strony tarnobrzeskiego zespołu, z dwupunktowym prowadzeniem z parkietu schodzili gracze PGE Turów Zgorzelec.

Już na początku drugiej kwarty, problem Jeziora znacznie się zwiększył, bo trzecie przewinienie odgwizdano najlepszemu strzelcowi tej drużyny – Szymonowi Łukasiakowi. Dobrym momentem na odrobienie niewielkiej straty była sytuacja, gdy Turów przestał zdobywać punkty. Niestety cały czas nie za ciekawie było ze zbiórkami po stronie gospodarzy, ale goście nie potrafili tego wykorzystać. Jezioro również nie grało lepiej, bowiem piłka przez długi czas nie wpadła do kosza przeciwników. Na 4 minuty przed końcem pierwszej połowy, ekipa ze Zgorzelca prowadziła zaledwie 5 punktami. Możliwość na chociażby remis zwiększała się co jakiś czas, lecz gdy było już naprawdę blisko, goście szybko odpowiadali celną „trójką” lub kolejne punkty zdobywał Filip Dylewicz. W końcówce Jezioro bardzo łatwo straciło sporo punktów i do szatni po pierwszych 20 minutach spotkania, z prowadzeniem 47:34 schodzili przyjezdni.

Druga połowa zaczęła się od kolejnych zdobyczy Turowa, a przez łatwe błędy w defensywie oraz ataku, Jezioro pozostało w tyle. Przewaga sięgała już 20 punktów. Było coraz gorzej, a pomysłu na grę  nie było widać w żadnym momencie tej części meczu. Goście grali swoją koszykówkę, która z łatwością przynosiła im kolejne zdobycze punktowe. Przez całą tę odsłonę zespół ze Zgorzelca wyraźnie dominował a Jezioro nie zagrało niczego, o czym warto byłoby napisać w tej relacji. Po trzeciej kwarcie Tarnobrzeg przegrywał 45:67.

Ostatnia kwarta była już tylko formalnością. Gospodarze bardzo starali się, aby cokolwiek zmienić w niekorzystnym dla nich wyniku, lecz oczywiście w tym momencie to nie było już takie proste. Podczas tej niezbyt ciekawej dla tarnobrzeskich kibiców kwarty, można było powoli zastanawiać się, czy prezes Pyszniak, zrobi coś z tymi trzema porażkami i czy zwolni obecnego szkoleniowca Leszka Marca. Po raz kolejny zastanawiające jest to, czego mimo tak wielkiej różnicy punktowej między drużynami, szkoleniowiec Jeziora tak rzadko prosił o przerwę dla swojego zespołu. Prezes Pyszniak musi się poważnie zastanowić nad tym, czy naprawdę zależy mu, żeby w Tarnobrzegu koszykówka cieszyła się dużą sławą. Wracając jednak do spotkania, Turów zakończył je wynikiem 86:65.

Boxscore:

Turów: Prince 18, Kulig 15, Karolak 14, Wiśniewski Dylewicz 11, Taylor 8, Jaramaz 7, Barone 2

Jezioro: Allen 13, Łukasiak Fitzgerald 12, Nowakowski 11, Simon 6, Krajniewski 3

UPDATE:

Podczas kończenia tej relacji doszła do mnie wiadomość o zwolnieniu Leszka Marca ze stanowiska trenera.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.