Przed nami ostatnie typowanie przedsezonowe, drużyny, która w najbliższy czwartek rozpocznie swoją przygodę z nowym sezonem w Tauron Basket Lidze. Sprawdźmy jaki potencjał rysuje się w drużynie Miodraga Rajkovića, bo celem zgorzelczan znów będzie awans do finału MP i walka o upragniony tytuł.
1. Który transfer Turowa oceniasz za największe wzmocnienie lata i jesieni?
K. Czyż: Łukasza Wiśniewskiego i Nemanję Jaramaza. Wiśnia będzie pełnił inną rolę niż w Koszalinie, ale dzięki niemu polski skład Turowa wygląda bardzo solidnie. W duecie z Michałem Chylińskim stworzą według mnie prawie idealny duet jak na warunki PLK. Rajkovic, który jest zakochany w obronie i szybkim, ale mocno poukładanym ataku dostał materiał odpowiedni do takiej gry. Jaramaz natomiast jest najwyższym rozgrywającym ligi, co jednak nie odbija się na jego sprawności. Większość drużyn przekona się o jego umiejętnościach bardzo szybko. Dobrze, że do drużyny dołączył Dylewicz, bo w szatni Turowa jeszcze nie raz będzie gorąco.
M. Fałkowski: Na pewno nie transfer Filipa Dylewicza. Jak 33-latek przeszedł do Turowa napisałem na Twitterze: „Nie rozumiem zupełnie tego parcia na Filipa Dylewicza Stelmetu (wcześniej) czy Turowa (teraz). Nie wyobrażam sobie by 33-letni facet, który łapie ostatni poważny kontrakt w karierze, miał zabijać się o każdą piłkę w barwach innej drużyny niż Trefl Sopot”. A kto wzmocnieniem? Nie widziałem w akcji ani Tony’ego Taylora, ani J.P. Prince’a, ale od znajomych dziennikarzy ze Zgorzelca słyszałem o nich tylko w superlatywach. Natomiast trener Bogicević bardzo chwalił Nemanję Jaramaza. Stawiam więc na kogoś z tej trójki.
W. Konieczny: Łukasz Wiśniewski – najlepszy zawodnik brązowego medalisty ubiegłorocznych rozgrywek i jeden z czołowych obrońców polskiej ligi. Zawodnik z takim charakterem i w takiej formie, w jakiej kończył zeszły sezon to dla kandydata do mistrzostwa ogromne wzmocnienie. Jego rola w zespole będzie oczywiście znacznie mniejsza, niż w Koszalinie, ale jestem pewien, że w niejednym meczu namiesza…
Woy: Łukasza Wiśniewskiego, który da przewagę nad innymi drużynami rotacji Miodraga Rajkovića (zwłaszcza na dwójce i przy zmianach z Michałem Chylińskim) oraz J.P. Prince’a, który jest graczem jakiego szukał Miodrag Rajković (pomiędzy niskim skrzydłowym a silnym skrzydłowym). Obaj mają znacząco pomóc drużynie w tryumfie w PLK oraz przy większej liczbie wygranych w lidze VTB. Czekamy jeszcze na potwierdzenie transferu nowego centra Turowa.
2. Czy Turów po zeszłorocznym przetarciu w lidze VTB będzie grałlepiej i zapracuje na kilka wygranych więcej?
K. Czyż: Tak. Myślę, że ekipę z przygranicznego miasta stać na więcej niż 4 zwycięstwa w lidze VTB. Już pierwsz mecz z bardzo silnym Uniksem pokazał, że Turów to bardziej poukładana drużyna niż rok temu. Dla Kuliga, Chylińskiego czy Zigeranovicia, doświadczenie zebrane rok temu będzie właśnie teraz procentowało. Najbardziej na tym wszystkim skorzysta ten pierwszy, który zrzucił kilka kilogramów i na dzień dzisiejszy wygląda na jednego z najlepszych silnych skrzydłowych w lidze i kto wie czy dobre występy w VTB nie załatwią mu kontraktu w lepszym klubie za granicą. Obstawiam 7 zwycięstw podopiecznych trenera Rajkovicia w VTB.
M. Fałkowski: Nie sądzę, bo tamten skład nie ma się nijak do obecnego. Znowu, jak to w przypadku polskich drużyn, wymieniono lwią część składu.
W. Konieczny: Tak, ale nie będzie to wyraźna różnica – zespół wygląda na lepszy, niż w ubiegłym sezonie, ale grupa wcale nie jest łatwiejsza, a pogodzenie rozgrywek pucharowych z krajową ligą ponownie okaże się sporym problemem, bo kadra Turowa wcale nie jest aż tak szeroka.
Woy: Liga VTB traktowana jest jako promocja dla PGE Turowa oraz jako przetarcie czy element zgrania przed decydującymi meczami sezonu w PLK. Co prawda wierzę, że Turów zatrze słabe wrażenie z debiutanckiego roku tych rozgrywek, ale też nie oczekuję jakiegoś wielkiego progresu. Jeśli udałoby się Miodragowi Rajkovicowi awansować z ekipą do drugiej rundy rozgrywek VTB to odebrałbym to za mały sukcesu klubu.
3. Którego zawodnika z poprzedniego sezonu może Miodragowi Rajkovićowi najbardziej zabraknąć?
K. Czyż: Ivana Opacaka. Od początku iskrzyło na linii Rajkovic-Opacak, ale liczyłem na to, że obaj panowie jakoś się dogadają. Szkoda, bo Opacak wciąż nie ma nowego klubu i spokojnie mógłby wrócić do Zgorzelca. Za szybko zapomnieli na Dolnym Śląsku o jego świetnej serii chociażby z Anwilem w ubiegłorocznych Playoffach. Rajkovic to jednak człowiek, który zawsze stawia na swoim, więc zapewne już nie zobaczymy obu panów razem w Turowie. Jeśli nie sprawdzi się zaciąg z Ameryki to brak Opacaka może być odczuwalny już niedługo.
M. Fałkowski: Zdecydowanie Ivana Opacaka, który, o dziwo, nadal jest wolnym agentem. Chorwat był w zeszłym sezonie idealnym back-upem z ławki, iskrą, która pozwalała zachować odpowiedni rytm w ataku, ale nie miał również problemów, gdy trzeba było zagrać w pierwszej piątce. Szkoda, że (wedle słów samego Ivana) trener Rajković nie przepada za Chorwatem.
W. Konieczny: David Jackson i Aaron Cel – co prawda obaj znaleźli godnych zastępców, w osobach Łukasza Wiśniewskiego i Filipa Dylewicza, ale zawodników tej klasy tak łatwo się nie wymienia. Zwłaszcza strata Cela może być poważnym ubytkiem, bo – póki co – Dylewicz w Zgorzelcu nie odnajduje się najlepiej. Koniec końców tegoroczny skład Turowa na pewno nie jest słabszy od ubiegłorocznego, dlatego też wszelkie ubytki nie są aż tak bolesne, jak w przypadku większości innych klubów.
Woy: Teoretycznie Ivana Opacaka, ale praktycznie przy parze rotujących na trójce, Chyliński-Prince, nie musi taktyka Turowa tego ubytku aż tak wyraźnie odczuć. Jest jeszcze ciekawy i liczący na rozwój Nemanja Jaramaz, więc myślę, że Opacaka aż tak bardzo M. Rajkovićowi nie zabraknie.
4. Turów to kandydat do ścisłego finału – prawda czy fałsz (jeśli tak to co o tym decyduje?)?
K. Czyż: Prawda. Po pierwsze mają świetnego trenera. Owszem – za bardzo nerwowego i często po prostu prostackiego, ale posiadającego niesamowicie dużą wiedzę o koszykówce. Rajkovic szczególnie na treningach zamienia się w „nieokiełznanego zwierzaka”, ale Turów to drużyna, która nie pęknie i wyjdzie jej to na dobre. Po drugie ten sezon może należeć do Damiana Kuliga. Polski skrzydłowy na starcie sezonu jest w świetnej formie, a będzie tylko lepiej. Turów wzmocnił się jeszcze bardziej w obronie, a trener Rajkovic przywiązuje do tego ogromną uwagę. Zgorzelczanie maja potencjał, aby zostać najlepiej broniącą druzyną ligi i to będzie w tym roku ich główną siłą.
M. Fałkowski: Prawda, choć wynika to przede wszystkim z tego, że bardzo przeciętnie wyglądają składy innych drużyn.
W. Konieczny: Zdecydowanie tak – mocny, wyrównany skład, w którym gracze z polskim paszportem odgrywają kluczowe role, plus czołowy trener polskiej ligi. Czego chcieć więcej?
Woy: Niedostanie się do finału będzie traktowane w kategorii porażki, bowiem nakłady finansowe w Zgorzelcu na zaciąg nowych graczy wyraźnie wzmocniono. Turów nie chce być mocno z tyłu za Stelmetem i będzie starał się gonić Mistrzów Polski (zwłaszcza, że Stelmet słabo rozpoczął sezon).
5. Czy myślisz, że Miodrag Rajković ogarnie swoje indywidualności wzespole oraz wytrzyma w Zgorzelcu pełen sezon?
K. Czyż: Boje się, że Rajkovic nie wytrzyma w Polsce całego sezonu, ale mam nadzieję, że się mylę. To trener, który ma umiejętności aby prowadzić znacznie silniejszą drużynę niż Turów. Najważniejszy będzie okres zimowy(styczeń-luty), bo wtedy Turów złapie zadyszkę i może przegrać kilka głupich spotkań. Jeśli Rajkovic pozbiera zespół, to Turów na Playoffy będzie jeszcze mocniejszy niż rok temu. Z drugiej strony jego wybuchowość nie wszystkim odpowiada i w końcu to może się obrócić przeciwko niemu. Uważam, że jeśli zatrzymają w Zgorzelcu „Kicię”, najlepiej na 2 lata, a z drużyny nie odejdzie zbyt wielu graczy to Turów będzie realnym kandydatem do złota.
M. Fałkowski: To ciekawe pytanie, a dużo zależy od samego trenera Rajkovicia, o którym powszechnie wiadomo, że ma wybuchowy charakter. Czy zatem wytrzyma pełen sezon, to będzie przede wszystkim zależało od tego, jakich zawodników, pod względem charakteru, sobie dobrał. Moim zdaniem jednak wytrzyma, bo ma wielki kredyt zaufania władz klubu.
W. Konieczny: Łatwo nie będzie, tym bardziej, że w jednym zespole znalazło się kilku liderów z poprzednich rozgrywek, wszyscy są jednak profesjonalistami i przychodząc do Zgorzelca doskonale zdawali sobie sprawę z roli, jaką przyjdzie im pełnić w nowej drużynie. W przeciwieństwie do większości trenerów Rajković dotrwa końca rozgrywek – musiałaby zdarzyć się katastrofa, żeby tak się nie stało, a raczej nic nie wskazuje na to, żeby do takiej w Zgorzelcu doszło…
Woy: Trenerowi Rajkovićowi życzę powodzenia, cierpliwości i pozytywnego myślenia, jednak jego wybuchowy temperament może odegrać w tym sezonie mocną rolę. Jeśli serbski szkoleniowiec popadnie w konflikt z graczami pokroju Fila Dylewicza, Łukasza Wiśniewskiego czy amerykańskimi zawodnikami, to nie dotrwa w Zgorzelcu do końca sezonu.
1 komentarz