Już zaledwie za kilka godzin Anwil Włocławek zainauguruje nowy sezon. Co więcej, na starcie zmierzy się na wyjeździe ze swoim odwiecznym rywalem Śląskiem Wrocław, który wraca w szeregi najwyższej klasy. Warto przyjrzeć się zmianom, które zaszły we włocławskiej drużynie, bo działo się całkiem sporo.
UBIEGŁY SEZON:
Minione rozgrywki Anwil rozpoczął niezbyt imponująco. Z tego powodu na stanowisku trenera Adomaitis został bardzo szybko zastąpiony przez Miliję Bogicevicia. Pod skrzydłami bałkańskiego szkoleniowca wyniki drużyny bardziej się ustabilizowały. „Rottweilery” doszły nawet do czołowej czwórki. W półfinale z Turowem Zgorzelec włocławscy koszykarze zostawili siódme poty na treningu, ale rywale mieli po prostu więcej argumentów po swojej stronie. Skończyło się na finale pocieszenia, ale tam od Anwilu lepszy okazał się AZS Koszalin.
Dzięki temu, że Bogicević szybko wyciągnął drużynę z dołka to osoby decyzyjne postanowiły przedłużyć z nim kontrakt na kolejny sezon. Teraz jednak skład budowany jest pod niego, a nie dostaje graczy „w spadku”. Zobaczymy co z tego wyjdzie…
ROSZADY W SKŁADZIE:
W Anwilu podczas tego lata doszło do sporych zmian kadrowych. Głównym wydarzeniem było to, że w zespole nie zagra już Krzysztof Szubarga. Popularny „Szubi” w ostatnim czasie był chyba najbardziej charakterystyczną postacią włocławskiego klubu, a teraz wszyscy zastanawiają się jak będzie wyglądała ekipa „Rottweilerów” bez niego. Podobny los jak Szubargę spotkał prawie cały ubiegłoroczny skład Anwilu. W drużynie pozostali jedynie Seid Hajrić, Michał Sokołowski oraz młodzieżowi zawodnicy.
Jeśli chodzi o nowe twarze to trafiło tutaj kilku ciekawych zawodników. Pierwszym o którym warto wspomnieć jest Dusan Katnić. To właśnie 24-letni Serb będzie teraz prowadził grę Anwilu. Katnić bardzo dobrze czuje się na rozgrywaniu. Widzi niesamowicie dużo na parkiecie, a do tego sam również potrafi zdobywać mnóstwo punktów. Jego 194 cm wzrostu zapewne również będą dodatkowym utrudnieniem dla rywali. Bez wątpienia Katnić to główny kandydat na lidera, a może nawet gwiazdę, Anwilu.
Kolejnymi nowymi twarzami w talii trenera Bogicevicia są Keith Clanton oraz Danilo Mijatović. Obydwaj są graczami podkoszowymi, ale żaden nie jest typowym centrem. Na pewno czeka ich ciężkie zadanie, ale mecze sparingowe pokazały, że również mogą być czołowymi zawodnikami w drużynie. Przyznam szczerze, że na papierze Mijatović w ogóle mnie nie przekonywał. Wręcz bałem się jego pierwszej przygody poza Bałkanami. Swoją grą udowodnił jednak, że swoje na parkiecie raczej zrobi. Oprócz gry pod koszem jego niezwykle mocną stroną są rzuty z dystansu. Potrafi wręcz seryjnie razić trójkami swoich rywali. Z kolei Clanton to dla mnie trochę taki czarny koń. Dobre występy będzie pewnie przeplatał z tymi naprawdę słabymi. W ogólnym rozrachunku powinien jednak wyjść na plus.
Jako uzupełnienie do drużyny trafili też polscy koszykarze – Piotr Pamuła, Mateusz Kostrzewski oraz młodzieżowcy z Mikołajem Witlińskim na czele. Wiadomo, że ze względu na panujące przepisy będzie wiele od nich zależało i muszą wspiąć się na szczyt swoich umiejętności. Są to gracze, których wszyscy PLK zapewne doskonale znają i wiedzą czego się po nich spodziewać. Zarówno ani Kostrzewski ani Pamuła gwiazdami raczej nie będą, ale solidnego poziomu ligowego można od nich oczekiwać. Na dodatek trzeba od nich oczekiwać niesamowitej woli walki, bo to czasami może być kluczowe. Jeśli chodzi o Witlińskiego to jeszcze młody silny skrzydłowy, ale papiery na poważne granie posiada. Jeśli trener Bogicević będzie dawał mu minuty to może stać się w przyszłości dość solidną podporą drużyny.
Niestety podczas okresu przygotowawczego straszny pech spotkał Piotra Pamułę. Ten rzucający obrońca doznał kontuzji i zostanie wyłączony z gry na kilka miesięcy. To wydarzenie skłoniło działaczy do jeszcze większej aktywności na rynku transferowym. W efekcie do drużyny trafiło jeszcze dwóch rzucających obrońców. Pierwszy to Paul Graham, który w przeszłości grał we Wrocławiu i powinien grać na poziomie solidnego ligowca. Drugim nowym zawodnikiem jest Deividias Dulkys. Litwin został wypożyczony z Lietuvosu Wilno. Jest to typowy strzelec, który jeśli będzie dobrze wykorzystany przez trenera może być bardzo niebezpieczny dla przeciwników.
PROBLEMY ANWILU:
Jeśli chodzi o tegoroczny Anwil widzę dwa kluczowe problemy. Pierwszym jest dość krótka ławka. Sytuację trochę poprawiło przyjście Dulkysa i Grahama, ale i tak nie jest kolorowo. Szczególna bieda jest na pozycji rozgrywającego. Katnić może być naprawdę rewelacyjnym zawodnikiem, ale jeśli z jakiegoś powodu go zabraknie to rozgrywanie w Anwilu będzie chyba polegało na przekozłowaniu (z trudami…) piłki na drugą połowę parkietu. Wszelkie kontuzje i inne wykluczenia to w tym sezonie największy wróg „Rottweilerów”. Według mnie brakuje również prawdziwej siły podkoszowej. We Włocławku nie ma typowego centra. W niektórych meczach to może być spory problem.
PROGNOZA NA SEZON 2013/2014:
Celem Anwilu Włocławek powinno być kolejne wejście do czołowej czwórki. Wśród kibiców tej drużyny oczekiwania zawsze są spore, więc to powinien być cel minimum. Kolejnym krokiem, możliwym do wykonania, jest wejście na podium. „Rottweilery” mogą to osiągnąć, ale czeka ich długa i ciężka przeprawa do osiągnięcia tego celu.