Do końca pierwszej połowy wszystko wyglądało zgodnie z planem, gospodarze Superpucharu – Stelmet Zielona Góra – prowadził efektowną grę z Christianem Eyengą w roli głównej (zdobył 17 punktów w dwie kwarty). Podopieczni Mihailo Uvalina grali proste akcje, szukając wolnych graczy na obwodzie i próbując rzutów dystansowych. 7 punktów przewagi do przerwy, przy nie najlepszej defensywie Trefla Sopot pozwalało wierzyć kibicom z Zielonej Góry w końcowy tryumf ich drużyny.
Kibicom Stelmetu mogły podobać się akcje Christiana Eyengi, który swoimi wejściami pod kosz i alley oopem zagranym z Łukaszem Koszarkiem poderwał do góry zielonogórską halę. Eyenga okazał się liderem pierwszej połowy, momentami przypominając zawodnika z wyższego poziomu. Na 39 oczek Stelmetu, 17 padło łupem ex gracza Cavaliers i Lakers.
Niestety gorzej w całym spotkaniu wypadali inni gracze Mihailo Uvalina. W po-eurobasketowym kryzysie nadal znajdują się Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski. Rozgrywający trafił tylko 2 z 10 rzutów, natomiast rzucający obrońca 2 z 9. Ponadto zawodzili nie ogrywani przez obrońców, gracze podkoszowi. Craig Brackins zaliczył jeden punkt , natomiast Adam Hrycaniuk osiem. Ogólnie zawodnicy Mihailo Uvalina zostali zdystansowani w walce na tablicach przegrywając zbiórki 44:31, przy czym 11 piłek zebrał Michał Michalak a 12 wpadło w ręce Marcina Stefańskiego.
Przełomowym momentem spotkania okazał się początek czwartej odsłony. To w niej swój wielki show rozpoczął litewski rozgrywający gości Sarunas Vasilauskas. Jego niecodzienna dyspozycja rzutowa i kolejne trafienia zza łuku (w sumie w całym meczu zaliczył ich 6) dały gościom zryw 17:3 oraz przejęcie prowadzenia. Dwie kolejne przerwy na żądanie Mihailo Uvalina niewiele zmieniły w wyniku meczu. Swoich rzutów na dystansie nie trafiał Erving Walker, który próbował wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki, a dzięki skutecznie wykonywanym ostatnim osobistym Trefl dowiózł wygraną do ostatniej sekundy meczu.
Co ciekawe, również przed rokiem, przy debiucie nowego trenera (Zana Tabaka) Trefl Sopot ograł Mistrza Polski (wówczas Asseco Prokom). Również wtedy dobre wrażenie wywarł na nas inny rozgrywający, Frank Turner, który dalej stał się objawieniem ligi. Trefl przed rokiem jakoś specjalnie nie cierpiał ze względu na stratę Łukasza Koszarka, a dziś nie pokazał, że cierpi z powodu ubytku Filipa Dylewicza. Sopocianie zdobyli Superpuchar Polski po raz drugi z rzędu. Gratulacje!
Stelmet Zielona Góra – Trefl Sopot 71:76 (17:18, 22:14, 17:19, 15:25)
Stelmet: Christian Eyenga 29, Adam Hrycaniuk 8, Marcin Sroka 8, Earving Walker 7, Przemysław Zamojski 6, Aaron Cel 5, Łukasz Koszarek 4, David Barlow 3, Criag Brackins 1, Kamil Chanas 0.
Trefl: Sarunas Vasiliauskas 20 (6x3pkt), Michał Michalak 14 (11 zb), Adam Waczyński 12, Paweł Leończyk 10, Marcin Stefański 8 (12 zb), Yemi Gadri-Nicholson 6, David Brembly 3, Milan Majstorovic 2, Lance Jeter 1, Krzysztof Roszyk 0.
1 komentarz