Stelmet Zielona Góra po bardzo udanym sezonie 2012/2013 ani myślą o spoczęciu na laurach. Mimo utraty obu swoich liderów, dokonali bardzo solidnych wzmocnień w „sezonie ogórkowym” i z pewnością są jednymi z głównych kandydatów do obrony mistrzowskiego tytułu. Niezwykle ciekaw jestem starć Stelmetu z europejskimi gigantami pokroju Olympiakosu Pireus, czy Montepaschi Siena. W sobotę i niedzielę podopieczni Mihailo Uvalina mieli okazję sprawdzić się turnieju we Wrocławiu, gdzie w pierwszym meczu ulegli 60:71 późniejszym tryumfatorom – EA7 Emporio Armani Mediolan, a dzień później nie dali szans gospodarzom i rozgromili ich 105:74. W środę natomiast zmierzą się z Treflem Sopot w Superpucharze Polski, jak oceniacie ich szanse?
Ubiegły sezon:
Zielonogórzanie od początku rozgrywek nie mogli znaleźć właściwego rytmu, w wyniku czego grali „w kratkę”. Szczególnie w oczy rzucała się ich niższa od oczekiwań forma meczach u siebie. Późniejsze wygrane z Anwilem, Turowem, czy Treflem dały im pozytywnego kopa i praktycznie przez resztę pierwszej rundy „tasowali” się z Turowem Zgorzelec i Asseco Prokomem Gdynia na pozycji lidera. Również podczas drugiego etapu rozgrywek Stelmet znajdował się w czołówce, ale dwie dość bolesne przegrane w samej końcówce sezonu regularnego sprawiły, że zielonogórski zespół do Playoffs przystąpił z 3 pozycji w tabeli.
Playoffs to już trochę inna bajka. Stelmet jako jedyny w ćwierćfinałach stoczył pięciomeczowy bój z Czarnymi Słupsk, którzy nabrali wiatru w skrzydła po wygranej w meczu numer 1. Ćwierćfinałową serię na swoją korzyść rozstrzygnął zielonogórski zespół. Od rozpoczęcia półfinałów podopieczni trenera Uvalina zanotowali bilans 7:0, najpierw szybko pokonując 3:0 AZS Koszalin i w końcu 4:0 Turów Zgorzelec w serii finałowej zapewniając sobie tym samym pierwszy w historii tytuł Mistrza Polski.
Trener:
Na trenerskim stołku w Zielonej Górze wciąż zasiadał będzie najlepszy trener minionego sezonu – Mihailo Uvalin. 42-letni Serb do Winnego Grodu przybył pod koniec 2011 roku i od razu przekonał do siebie wszystkich, począwszy od kibiców na zarządzie klubu kończąc. Zastal pod wodzą nowego trenera przypomniał sobie jak to jest wygrywać seryjnie mecze i ostatecznie zakończył sezon na 3 miejscu, co było dotychczas najlepszym wynikiem w historii klubu. Teraz przed Uvalinem kolejne wyzwanie. Dość mocno przebudowany skład zadebiutuje w rozgrywkach Euroligi, które będą ostatecznym testem dla szkoleniowca. A co o Mihailo Uvalinie mówią nowi zawodnicy?
Christian Eyenga: „Drużyna jest świetna! A trener? Uwielbiam tego trenera. Motywuje i nakręca nas do tego, byśmy zgrywali się ze sobą.”(basketzg.pl)
Maciej Kucharek: „Te kilka treningów, które odbyliśmy, pokazały, że trener stawia na ciężką pracę i przez to chce osiągnąć sukces. Nie jestem zaskoczony, ponieważ już wcześniej słyszałem od zawodników, że treningi w Stelmecie nie należą do lekkich.” (cytaty via sportowefakty.pl)
Nadchodzący sezon:
Wciąż nie wyklarowała się sytuacja na pozycji rozgrywającego. Póki co Stelmet może polegać wyłącznie na Łukaszu Koszarku, bowiem Mantas Cesnauskis wciąż leczy kontuzję ścięgna Achillesa, którego nabawił się na turnieju w Norymberdze i na parkiecie zobaczymy go dopiero pod koniec listopada, a prawdopodobnie na wylocie znajduje się Russell Robinson, który nie tylko nie przekonał do siebie Mihailo Uvalina, to na dodatek nie nadawali na podobnych falach. Do składu Zielonogórzan dołączył filigranowy Erving Walker, który podobnie jak Walter Hodge swoją karierę rozpoczynał we Florida Gators, a w zeszłym sezonie występował w II lidze włoskiej.
O wiele lepiej wyglądają aktualnie pozycje 2-3. Najwięcej emocji i entuzjazmu wywołało sprowadzenie wcześniej już wspomnianego ex gracza Cavaliers i Lakers – Christiana Eyengi. Kongijczyk już podczas przedsezonowych turniejów pokazał, że do Zielonej Góry nie przyjechał „z braku laku”, tylko ma jasno postawiony przed sobą cel – obrona Mistrzostwa Polski. Ściągnięty z Gdyni Przemysław Zamojski, który mimo krótkiego czasu spędzonego na parkiecie podczas Eurobasketu pokazał się z dobrej strony. Zamojski z pewnością poszerzy pole gry zielonogórskiej ekipy i da pole do popisu przede wszystkim Christianowi Eyendze, na którego zwrócone są oczy kibiców. Skład dopełnią młody Maciej Kucharek, który po sezonie w szeregach Startu Gdynia z myślą o dalszym rozwoju przeniósł się do Winnego Grodu, waleczny Marcin Sroka i rozgrywający trzeci sezon w barwach Stelmetu Kamil Chanas.
Równie ciekawie wyglądają transfery Zielonogórzan na pozycji graczy podkoszowych. Poza wzmocnieniem w postaci reprezentanta Polski, w postaci Adama Hrycaniuka włodarze postawili przede wszystkim na graczy zagranicznych. Pierwszy z nich – Craig Brackins to dysponujący dobrymi warunkami fizycznymi i solidnym jump shotem Amerykanin, który w zeszłym sezonie przecierał się na zapleczu najlepszej ligi świata. Duże nadzieje powierzane są w Davidzie Barlow’ie, który jak na razie ciągle męczy się z dokuczającą mu kontuzją achillesa. Stelmet „podwędził” również Aarona Cela swojemu najgroźniejszemu rywalowi do tytułu mistrzowskiego – Turowowi Zgorzelec. Cel był ważną częścią układanki trenera Rajkovica, jednak Francuz po dwóch latach spędzonych w Zgorzelcu postanowił zmienić otoczenie, a do przyjazdu do Zielonej Góry skłoniła go przede wszystkim gra w Eurolidze.
Skład:
Obrońcy
Łukasz Koszarek
Mantas Cesnauskis
Kamil Chanas
Przemysław Zamojski
Russell Robinson (nie zgłoszony do PLK)
Erving WalkerSkrzydłowi
Marcin Sroka
Aaron Cel
David Barlow
Maciej KucharekPodkoszowi
Craig Brackins
R.T. Guinn (nie zgłoszony do PLK)
Adam Hrycaniuk
Jak wysoko zajdzie Stelmet w PLK:
Z pewnością Stelmet Zielona Góra stawiany jest jako jeden z głównych faworytów do złotego medalu w nadchodzącym sezonie. Równie wysoko mierzy również PGE Turów Zgorzelec, który wciąż nie doczekał się upragnionego mistrzostwa. Obrona mistrzowskiego tytułu przez podopiecznych Mihailo Uvalina będzie niezwykle trudna. Mimo, że byli chyba najaktywniej działającym klubem podczas przerwy wakacyjnej, to wymiana całego trzonu zespołu nigdy nie jest łatwa. Choć turniej we Wrocławiu pokazał, że zielonogórski zespół ma bardzo duży potencjał, to nie zapominajmy, że będzie to dla nich bardzo wymagający sezon, bowiem poza rozgrywkami TBL zadebiutują oni w Eurolidze, gdzie zagrają przynajmniej 10, bardzo ciężkich spotkań. Osobiście obstawiam, że powtórzy się historia sprzed roku i Stelmet zmierzy się w finale z ekipą Zgorzelca i ponownie rozstrzygnie go na swoją korzyść.
Jak wysoko zajdzie Stelmet w Eurolidze:
Ekipa Stelmetu trafiła do bardzo mocnej grupy, w której będą mogli pokazać się na tle najlepszych drużyn Starego Kontynentu. Choć ostatnie występy Asseco w Eurolidze nieco odzwyczaiły nas od oglądania wygrywanych spotkań na europejskich parkietach, to chyba każdy po cichu liczy, że dzięki Stelmetowi znów będziemy mogli z dumą powiedzieć, że odnosimy sukcesu w Europie i tego im właśnie życzę!