Za nami ostatnie sparingi Mistrzów Polski i turniej w hali Stulecia. Większości graczom oraz potencjałowi Stelmetu mogliśmy już bliżej przyjrzeć się przed tygodniem podczas memoriału im. L. Birgfellnera. Przed nami mecz o Superpuchar Polski, w którym nasza euroligowa drużyna wystąpi przeciwko Treflowi Sopot (zwycięzwcy Pucharu Polski). Postanowiliśmy omówić ostatnie roszady w składzie i potencjalne możliwości przebudowanej drużyny Mihailo Uvalina, przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem w PLK.
1. Jak oceniasz ruchy transferowe Mistrzów Polski i czy Stelmet będzie jeszcze modyfikował swój skład?
Ojciec: Nie przekonują mnie tegoroczne transfery Stelmetu. Mam tutaj na myśli graczy zagranicznych, bo polska część składu prezentuje się naprawdę dobrze. Sama koncepcja 14-osobowej kadry złożonej z graczy o podobnym potencjale nie trafia do mnie. Przynajmniej w kontekście Euroligi. Zielonogórzanie dysponując jednym z najniższych budżetów w całej Eurolidze powinni postawić bardziej na jakość kosztem ilości. A w tej chwili mamy 14 graczy w kadrze – z tego dwóch będzie poza meczową dwunastką (na początku jeden + kontuzjowany Mantas) – a tak naprawdę brakuje w zespole gracza (a najlepiej dwóch) mogącego być liderem zespołu na poziomie euroligowym. Lidera, który w krytycznym dla zespołu momencie spotkania potrafiłby sam coś wykreować i pociągnąć zespół. Poza tym w składzie jest zbyt wielu graczy, dla których optymalną pozycją jest pozycja numer cztery, a ewidentnie brakuje drugiego centra, który zastąpiłby Hrycaniuka w twardej walce pod koszami kiedy ten będzie odpoczywał na ławce. W tej chwili nie wiemy jak rozwinie się sprawa zmiennika Koszarka: czy będzie nim Russell Robinson, czy Erving Walker, a może ktoś inny. Październik to okres, gdy na rynku pojawiają się tzw. spady z NBA, czyli gracze, którym nie udało się wywalczyć miejsca w zespołach NBA. Z reguły są oni dobrze przygotowani do sezonu (brali udział w przygotowaniach drużyn NBA) i czasami uda się pozyskać ciekawego gracza za rozsądne pieniądze. Innymi słowy spodziewam się, że Stelmet będzie modyfikował skład (drugi center bardzo by się przydał kosztem gracza na „czwórkę”). Jeśli nie teraz to później w zależności jak się rozwinie sytuacja.
Woy: Myślę, że to nie koniec ruchów transferowych w drużynie Mistrza Polski. Na pewno kadra zostanie skrócona o jednego bądź dwóch graczy. Znaki zapytania pojawiają się przy Russellu Robinsonie, R.T. Guinnie oraz Davidzie Barlowie. Generalnie ta drużyna, jest bardzo silna na PLK i posiada największy potencjał ze wszystkich polskich ekip, również na to by obronić swój tytuł. Polska kolonia graczy wydaje się być bardzo mocna, bo większość to przecież kadrowicze (Koszarek, Zamojski, Hrycaniuk). Jednak nie należy zapominać o nadrzędnym celu drużyny oraz sponsorów czyli odpowiednim zaprezentowaniu się na poziomie euroligowym. W tym kontekście Stelmet wypada nieco bladziej, gdyż nie wszystkie transfery należy uważać za udane oraz nie każdy zawodnik wniesie tak wiele, co najlepsi z poprzedniego sezonu czyli Walter Hodge i Quinton Hosley. Ogólnie brakuje mi lidera z prawdziwego zdarzenia oraz pewnego strzelca na europejskim poziomie, zdolnego pociągnąć drużynę w najważniejszych momentach spotkania lub podczas kryzysowych sytuacji (kiedy nie idzie). Na koniec dodam, że jeśli ja miałbym się pokusić o budowanie drużyny na Euroligę to rozpocząłbym pracę od szukania wartościowej jedynki zdolnej zastąpić z powodzeniem Waltera Hodge’a a następnie mocniejszego i bardziej utalentowanego w ataku centra, mogącego regularnie dostarczać ponad 12 pkt i 7 zb na mecz. Strzelec w postaci Davida Logana lub Thomasa Kelatiego (odwołuję się do polskiego paszportu i doświadczenia w Eurolidze) również byłby obiektem moich zainteresowań. Doświadczenie na euroligowym etapie jest sprawą bardzo istotną i często przy budowaniu składu niektóre początkujące drużyny zapominają o tym.
K. Czyż: Zależy czy patrzymy przez pryzmat Tauron Basket Ligi czy Euroligi. Na warunki naszego krajowego podwórka to jak nabardziej działaczom należy się duży plus. 9 nowych twarzy, ogranych w Europie, niektórzy z doświadczeniem w PLK. Wyjęcie Cela i Robinsona z Turowa dało jasny sygnał, że koszykarzy ciągnie do Stelmetu tak jak piłkarzy do Legii. Patrząc jednak przez euroligowe okulary, to skład Stelmetu mówiąc skromnie, nie rzuca na kolana. Eurobasket 2013 wiele zweryfikował i trzeba jasno powiedzieć, że w Europie zawodnicy z naszym obywatelstwem nie będą odgrywać znaczącej roli w drużynie Mistrza Polski. W Zielonej Górze pewnie zostanie testowany Walker, bo w Winnym Grodzie nie są zadowoleni z Robinsona. Po cichu liczę jeszcze na jeden transfer, który nada jakości drużynie Stelmetu, ale możliwe, że to nastąpi dopiero zimą.
W. Konieczny: Jak pokazują ostatnie dni, skład Stelmetu nie jest jeszcze zamknięty i można się w nim spodziewać licznych zmian. Jakkolwiek mimo, że nie wszystkie pozycje są równie mocno obsadzone, na tle krajowej konkurencji skład Stelmet wygląda na piekielnie mocny i sensownie ułożony, dlatego uwzględniając krajowe realia należy ruchy transferowe Mistrzów Polski ocenić bardzo dobrze.
Ł. Lech: Stelmet odwalił kawał dobrej roboty podczas wakacyjnej przerwy. Szczególnie trafne mogą okazać się transfery Eyengi i Brackinsa, którzy mogą się przydać się przede wszytskim na polskich parkietach. Aktualnie na testach w Zielonej Górze znajduje się Erving Walker. 23-letni rozgrywający ma załatać dziurę po kontuziowanym Cesnauskisie i mam nadzieję, że wygryzie ze składu meczowego Łukasza Koszarka, który po Eurobaskecie starsznie stracił w moich oczach.
2. Kogo z poprzedniego składu Stelmetowi może najbardziej brakować, zwłaszcza na euroligowych parkietach?
Ojciec: Będzie brakować całej czwórki – Hosleya, Hodge’a, Stevicia i Borovnjaka. Mam tutaj na myśli wszechstronność Hosleya, cwaniactwo Stevicia i liderowanie (w pucharach) Hodge’a. No i ich ogrania na europejskich parkietach.
Woy: Wg mnie zabraknie każdego z trzonu poprzedniej drużyny czyli Hodge’a, Hosley’a, Stevića i Borovnjaka. Myślę, że będąc w skórze działaczy z Zielonej Góry zrobiłbym bardzo wiele by zatrzymać cały trzon ostatniej ekipy, która tak świetnie radziła sobie w Eurocup. Następnie dokopotowałbym 2-3 graczy , ulepszając kadrę Mihailo Uvalina (czyli Zamojski, Hrycaniuk i Cel). Na pewno należało lepiej sprawdzić rynek pod względem rozgrywającego, gdyż po Eurobaskecie mam uzasadnione obawy czy Łukasz Koszarek poradzi sobie w 'Europie’ już bez Hodge’a czy Blassingame’a. Również część graczy z pozycji numer cztery czyli Craig Brackins i R.T. Guinn zbyt często wg mnie uciekają na obwód i unikają czystej podkoszowej walki. Wszak na te pozycje ich sprowadzono by zastąpić Borovnjaka i Stevića.
K. Czyż: Bez żadnych wątpliwości – Waltera Hodge’a. Gdyby do obecnego składu dorzucić Portorykańczyka to wtedy moglibyśmy rozmawiać o Stelmecie jako drużyna, która może sprawić niespodziankę w Eurolidze. Bez swojego dowódcy, zielonogórzanie będą kompletnie inny zespołem. Hodge nadawał rytm gry i miał w sobie to coś, czego nie mają obecni rozgrywający Stelmetu – żądze wygrywania. Wciąż przed oczami mam „popisy” Koszarka na Mistrzostwach Europy i obym się mylił, ale w Eurolidze wcale lepiej nie będzie. Christian Eyenga to naturalny następca Hosleya, więc jego brak nie będzie aż tak odczuwalny. Problemy mogą być także pod koszem, jeśli z formą nie trafi Guinn.
W. Konieczny: Wydaje się, że największym brakiem może być zawodnik pokroju Quintona Hosleya, który miał wszelkie zadatki na zwojowanie naszej ligi na dłużej. Trudno też ocenić, na ile tegoroczny zaciąg zagraniczny sprawdzi się w boju i czy któryś z graczy nie tylko spełni pokładane w nim oczekiwania, ale też pokaże coś więcej.
Ł. Lech: Duet Ho-Ho, który był motorem napędowym zielonogórskiego zespołu. Ciężko sobie wyobrazić grę zespołu szczególnie bez Waltera Hodge’a, który od zawsze stanowił o sile Stelmetu, a w nadchodzącym sezonie wystąpi w barwach Laboral Kutxa Vitoria.
3. Która drużyna z ligowych rywali będzie najbardziej deptała zielonogórzanom po piętach, jako głowny pretendent do Mistrzostwa?
Ojciec: Nie wiemy jeszcze czy Stelmet będzie przewodził w tabeli . Niemniej za głównego pretendenta uważam Turów Zgorzelec, gdyż ten zespół potencjałem kadrowym nie odbiega od Stelmetu. Oprócz Turowa groźni powinni być Czarni oraz Trefl. Trener Urlep zbudował w Słupsku ciekawy zespół walczaków, a jego warsztat trenerski budzi uznanie.
Woy: Turów Zgorzelec, po tym jak zakontraktowano Łukasza Wiśniewskiego i Filipa Dylewicza to wzmocniono polską część drużyny Miodraga Rajkovića. Następnie pomyślano o rozgrywającym zza oceanu – Tony Taylor – by robić różnicę na tej pozycji, na krajowym podwórku (pamiętamy ubiegłoroczne problemu Turowa na tej pozycji). W końcu uzupełniono skład J.P. Princem by znaleźć odpowiedź na transfer Christiana Eyengi w Stelmecie. Szkoda tylko, że wicemistrzowie nie potrafili przekonać do siebie nieokrzesanego Antoine’a Wrighta. Dodajmy, że jak niesie wieść ze Zgorzelca, Miodrag Rajković czeka jeszcze na wartościowego centra. Walka o Mistrzostwo Polski rysuje się zatem zacięcie.
K. Czyż: Turów Zgorzelec. Na dzień dzisiejszy to jedyny poważny kandydat, żeby walczyć o złoto ze Stelmetem. Liga znowu jest bardzo słaba. Mocno wierze, że Dylewicz poukłada wszystko w Turowie i zgorzelczanie znowu będą w finale. Coraz głośniej mówi się o konfliktach na linii Rajkovic-zawodnicy i tak na prawdę Serb to chodząca, tykająca bomba. Jeżeli nie wybuchnie i będzie potrafił wyprowadzić zespół z kryzysu(taki nadejdzie koło lutego) to poukładany Turów może urwać kilka spotkań zielonogórzanom. Jeśli jednak w Zgorzelcu nie wszystko będzie działać jak należy, to Stelmet musi po prostu grać swoje i nie oglądać się za plecy, żeby odebrać złote krążki.
W. Konieczny: Stawiam tak, jak przed rokiem, czyli na finał Stelmet-Turów i tak, jak przed rokiem, obstawiam triumf zielonogórzan. Oba zespoły prezentują się najmocniej kadrowo, zwłaszcza jeśli chodzi o obsadę zawodników z polskim paszportem. O trzecie miejsce powinien powalczyć Trefl.
Ł. Lech: Według mnie powtórzy się historia z przed roku. O tytuł mistrzowski będą się biły Stelmet Zielona Góra i Turów Zgorzelec. Mam nadzieję, że do walki włączy się również Trefl Sopot, który pomiesza trochę szyki głównym fawortytom.
4. Ile zwycięstw Mistrzów Polski sondujesz przy występach w Eurolidze?
Ojciec: Rozum podpowiada 2-3, serce chciałoby 4-5 i awans do Top 16. Ale z drugiej strony czai się strach i myśl o blamażu z wynikiem 1:9 lub 0:10. Asseco-Prokom w sezonie 2011/12 miał bilans 1:9 ale w bardzo mocnej grupie, sezon później dysponując gorszym składem mieli bilans 2:8, lecz grupa była teoretycznie słabsza. Grupę mamy trudną i „na papierze” ustępujemy przeciwnikom. Wiele będzie zależało od postawy zespołu w pierwszych trzech meczach. Jeśli odniesiemy co najmniej dwa zwycięstwa to może uda się zrobić niespodziankę i awansować. Niestety pierwszy rywal, czyli Bayern jest w wysokiej formie co udowodnił zwyciężając w dwóch pierwszych kolejkach Bundesligi.
Woy: 2 lub 3 to taki mus, choć wiemy, że Stelmet ma niezwykle trudną dla siebie, jak na debiutanta, grupę. Niespodzianek i wygranych Stelmetu upatrywałbym w konfrontacjach z Bayernem Monachium i być może przy meczach na własnym parkiecie z Unicają Malaga oraz Montepaschi Sieną. O ogranie Galtasaray i Olympiakosu będzie znacznie, znacznie ciężej. Gdyby się jednak skończyło bez żadnej wygranej (bo taka wersja też jest realna, kiedy występuje się jako debiutant) zebrane nauki nie powinny iść w las i włodarze klubu powinni mieć materiał do wniosków na przyszłość, przy ewentualnej kolejnej przygodzie z pucharami.
K. Czyż: Pesymistycznie – jedną. Optymistycznie – trzy. Nie ma co owijać w bawełnę, Stelmet trafił do ciężkiej grupy. Mógł trafić lepiej, ale w zasadzie to każda grupa w przypadku Mistrzów Polski byłaby wyzwaniem z poziomu niemożliwe. Wierze w zwycięstwo u siebie z Bayernem i ewentualnie z Galatasaray. O komplet punktów na wyjeźdźie, w którymś ze spotkań, będzie niesamowicie ciężko i narazie jest to mało realne, ale zobaczymy jak w sezon wejdą Mistrzowie Polski.
W. Konieczny: Mam nadzieję, że w swoim euroligowym debiucie Stelmet zaprezentuje się lepiej, niż Asseco w ubiegłym roku. Co prawda Mistrzowie Polski grają w niezwykle silnej grupie, ale na tym etapie gier nie ma słabeuszy. Na korzyść Stelmetu przemawia szeroki skład i kilku zawodników z doświadczeniem pucharowym, poza tym juz w zeszłym roku ekipa z Winnego Grodu pokazała, że w pucharach potrafi zaskoczyć. Niektórzy powiedzą pewnie, że każda wygrana będzie sukcesem, ja stawiam jednak, że na jednej na pewno się nie skończy. Na dwóch też :).
Ł. Lech: Według mnie Stelmet personalnie jest słabszy od każdego przeciwnika z grupy C. Zdecydowanie Olympiacos i MPS poza zasięgiem, ale mam nadzieję, że z Bayernem, Galatasaray i Unicają Malaga stoczymy wyrównane pojedynki. Obstawiam 3 zwycięstwa Stelmetu.
5. Czy Mihailo Uvalin wytrzyma do końca sezonu na stołku trenera Stelmetu?
Ojciec: A dlaczego miałby nie wytrzymać? Uważam go za dobrego fachowca. Owszem, trener Uvalin ma trudny charakter, ale to nie podważa jego kwalifikacji. W tym wypadku rozliczenie powinno nastąpić po sezonie.
Woy: Jeśli będą wygrane w lidze oraz w miarę szybko uda się wyrwać jedną wygraną w Eurolidze, to Serb powinien wytrzymać na stanowisku do końca sezonu. Od początku swojej przygody ze Stelmetem Mihailo Uvalin rokrocznie notuje postęp z drużyną i sternicy klubu wiedzą o tym. Wiele też zależy od jego współpracy z nowymi zawodnikami, przy pozytywnej atmosferze w szatni. Miejmy nadzieję, że ciężki charakter Uvalina pogodzi limity Polaków lidze oraz umiejętnie będzie rotował składem, by nie mieć niezadowolonych z roli graczy w składzie.
K. Czyż: Tak. Uvalin już co najmniej dwa razy był na walizkach, ale w tym sezonie nie powinień do tego doprowadzić. W PLK spokojnie Stelmet będzie odprawiał rywali z kwitkiem, a porażka z Turowem w Zgorzelcu nie wpłynie na ich sytuację w tabeli. Każde zwycięstwo w Eurolidze powinno być traktowane jako bonus lojalnościowy dla trenera Uvalina i nawet jeśli Stelmet nie wygra żadnego spotkania w Eurolidze to nie winiłbym za to trenera.
W. Konieczny: Odpowiedź na takie pytanie w przypadku PLK to jak wróżenie s fusów. W ubiegłym roku Uvalin wykonał cel, jaki przed nim postawiono. W tym ma trudniejsze zadanie, bo nie tylko musi cel ten powtórzyć, ale powinien także osiągnąć coś więcej. Jako że siedzi na kilku stołkach na raz (liga, Euroliga, IBC) , grozi mu też więcej upadków, ale nie sądzę, aby Stelmet wpadł w tym roku na jakąś poważną minę, dlatego też zmiany trenera bym się nie spodziewał. Z drugiej jednak strony to tylko fusy, niczeg więc pewnym być nie można – to przecież PLK…
Ł. Lech: Jak pokazał zeszły sezon, Uvalin dał radę okiełznać fochy Hodge’a, sam popracować nad swoim zachowaniem i suma sumarum zdobyć ze Stelmetem Mistrzostwo Polski. To czy Uvalin rzeczywiście jest we właściwym miejscu zweryfikują euroligowe występy zielonogórzan.