EA7 Armani najlepsze w Tauron Basket Cup

Autor: Bartek Berbeć

EA7 Emporio Armani Medilan potwierdziło klasę i zwyciężyło w rozgrywanym we Wrocławiu Tauron Basket Cup, pokonując w finale PGE Turów Zgorzelec.

Pierwsza połowa spotkania rozgrywanego przy opustoszałej Hali Stulecia uśpiła oba zespoły i ciężko oglądało się ich grę. Turowowi brakował koncentracji, co dwukrotnie rozwścieczyło Miodraga Rajkovicia, energicznie reagującego przy linii bocznej, który brał czasy na żądanie, aby przerywać złe momenty swojej ekipy. Schodząc na przerwę polski zespół miał 12 punktów straty.

Drugą połowę otworzyły dwie trójki Keitha Langforda – po nich Armani prowadziło już 50:32, tak więc oscylowało wokół „magicznej” granicy 20 oczek różnicy. Pod koniec trzeciej odsłony PGE postanowiło jednak powalczyć i przyciskało w obronie. Efektem tego był potężny upadek C.J. Wallace’a, który był faulowany podczas rzutu trzypunktowego. Były to jednak pojedyncze zrywy, które w ogólnym rozrachunku niewiele dały. Nie do powstrzymania był Samardo Samules, były zawodnik m.in. Cleveland Cavaliers, który był na innym poziomie niż gracze Turowa. Ostatecznie to włoski zespół cieszył się z wygranej w turnieju.

PGE Turów Zgorzelec EA7 Emporio Armani Mediolan 66:80 (16:22, 11:17, 22:23, 17:18)

Emporio Armani: Samuels 17, Moss 16, Langford 16, Jerrells 11, Wallace 8, Gentile 6, Cerella 2, Melli 2, Haynes 2

Turów: Dylewicz 17, Wiśniewski 12, Zigeranović 9 Kulig 8, Jaramaz 8, Chyliński 5, Taylor 3, Krestinin 2

Stelmet Zielona Góra, jak na uczestnika Euroligi przystało, zdeklasował Śląsk Wrocław w meczu o trzecie miejsce Tauron Basket Cup.

Wyraźna przewaga podopiecznych Mihailo Uvalina zarysowała się od samego początku. Gospodarze turnieju nie mieli pomysłu na to, jak rozbijać defensywę rywala. Śląsk nie wykorzystał też obrony strefowej, która dzień wcześniej powstrzymała Stelmet w meczu z EA7 Emporio Armani Mediolan.

Jedynym zawodnikiem WKS-u, który podrywał zespół do walki, był znów Dominique Johnson, jednak było to za mało na skutecznych tego dnia gości. Przemysław Zamojski, który tym razem wyszedł w pierwszej piątce, wykorzystał swoją szansę i zagrał znakomite spotkanie. Kapitalnie grał też Marcin Sroka, którego trójka z rogu zapewniła „setkę” przyjezdnym.

Stelmet kontrolował wydarzenia w drugiej połowie, biegał do kontr prokurowanych łatwymi stratami gospodarzy i gdy na 7 minut do końca prowadził 87:59, sprawa była już przesądzona.

WKS Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra 74:105 (16:25, 18:21, 22:32, 18:27)

Śląsk: Johnson 21, Sulima 11, Thompson 10, Mroczek-Truskowski 7, Bubalo 7, Kikowski 5, Kosiński 4, Skibniewski 3, Parzeński 2, Hyży 2, Relphorde 2

Stelmet: Sroka 18, Eyenga 14, Chanas 14, Zamojski 12, Walker 12, Koszarek 9, Hrycaniuk 8, Brackins 8, Guinn 5, Barlow 5,

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.