AZS Koszalin coraz bliższy zamknięcia składu – zakontraktowanie (zwyczajem klubu na jeden sezon) amerykańskiego podkoszowego Raymonda Sykesa, mogącego grać zarówno na pozycji silnego skrzydłowego, jak i centra (206 cm wzrostu mówi samo za siebie), to przedostatni krok zespołu do zamknięcia tegorocznych transferów.
Były zawodnik Portland Trail Blazers (nic, że zagrał tam tylko 4 mecze) wydaje się być solidnym wzmocnieniem zespołu, co podkreśla także sam klub – 27-latek miał być najlepszym z możliwych wyborów. Warto przypomnieć, że zastąpił Dane’a Johnsona, z którego klub musiał zrezygnować, gdyż zawodnik nie przeszedł testów medycznych.
Amerykanin jest absolwentem uniwersytetu Clemson, gdzie w swoim ostatnim sezonie (2008/2009) w 32 meczach wykręcał średnie na poziomie 8 punktów, 5 zbiórek i 1 blok na mecz. Po czterech latach spędzonych w lidze NCAA, Sykes trafił na parkiety D-League, gdzie występował w Sioux Falls. W ciągu dwóch lat rozegrał 99 meczów notując w jednym sezonie nawet po 17,3 pkt. 6 zb. i 2 bloki na mecz. W sezonie 2010/2011 zaliczył krótki epizod w NBA w barwach Portland Trail Blazers (w czterech spotkaniach notował średnio 3 pkt. i 1 zbiórkę na mecz. Później grał w lidze niemieckiej i dominikańskiej, a ostatni sezon spędził w Turcji, w drugoligowej w drużynie Bandirma. Sezon zakończył bardzo solidnymi średnimi – 17,4 pkt. (55% z gry) i 9 zbiórek na mecz. Po skończonym sezonie, Sykes przeniósł się do Wenezueli, gdzie w zespole Bucaneros de La Guaira (to ten sam klub, z którego do Koszalina trafił Sek Henry) notował równie efektowne 14 pkt. i 7 zb. na mecz.
Sykes ma pojawić się w Koszalinie w czwartek wieczorem.
Ostatnim transferem koszalinian ma być sprowadzenie polskiego podkoszowego, który wraz ze Zbigniewem Białkiem będzie pełnił rolę zmienników Sykes’a oraz Darrella Harrisa.