To zdecydowanie najbardziej elektryzująca wiadomość transferowa dnia w polskiej lidze – nieśmiertelny Rafał „Rafał B.” Bigus wraca do Koszalina, aby wzmocnić Akademików po tym, jak urazu nabawił się kapitan AZS-u, Darrell Harris. Tym samym Bigus, który przed sezonem podpisał kontrakt z Turowem Zgorzelec, a w ostatnim czasie nie grał w żadnym klubie, już po raz trzeci przywdzieje trykot koszalińskiej drużyny.
Póki co do końca roku kalendarzowego, ale z opcją przedłużenia kontraktu do końca sezonu 2013/2014.
O tym, że Akademicy potrzebują wzmocnienia w strefie podkoszowej mówiło się od samego początku – cały też czas w tle pojawiało się nazwisko Rafała Bigusa, który dwa wcześniejsze lata spędził w Koszalinie. W swoim pierwszym sezonie w barwach AZS-u 37-letni Bigus spisywał się znakomicie i był ważnym ogniwem zespołu (7,9 pkt. i 5,3 zb.), ale już w zeszłorocznych rozgrywkach jego rola była coraz mniejsza (2 pkt. i 3,3 zb.) i widać było, że trener Sretenović nie ma pomysłu na wykorzystanie doświadczonego środkowego, który grał bardzo mało i coraz częściej zdawał się być przyspawany do ławki. Dlatego też nikt nie zdziwił się, że nie zaproponowano mu umowy na ten sezon, nawet pomimo tego, że dziura w strefie podkoszowej ekipy z Koszalina jest większa od tej, jaką można zobaczyć obok drugiego największego koszalińskiego centrum handlowego (dla niewtajemniczonych wygląda ona tak).
Ostatnie mecze Akademików pokazały jednak, że formacja podkoszowych wygląda wyjątkowo kiepsko, a jej lider – świeżo upieczony kapitan zespołu, Darrell Harris, prezentuje się fatalnie, na co wpływ ma także spora nadwaga. Co gorsza, gracz doznał właśnie kontuzji (uraz kości śródstopia), która wyklucza go z gry na przynajmniej dwa tygodnie, dlatego też zarząd musiał podjąć błyskawiczną decyzję o znalezieniu zmiennika – a jedynym dostępnym graczem okazał się być właśnie pozostający bez klubu Bigus.
Pytanie tylko, czy doświadczony podkoszowy odnajdzie się w zespole i czy Sretenović będzie potrafił go wykorzystać – inna sprawa, że wielkiego wyboru mieć nie będzie, ponieważ poza Bigusem na pozycjach 4-5 zespół z Koszalina dysponuje w praktyce zaledwie trzema zawodnikami – Raymondem Sykes’em, młodym i niedoświadczonym Przemysławem Wroną oraz niechętnie grającym pod koszem Zbigniewem Białkiem, a także – awaryjnie – Arturem Mielczarkiem, który jest nominalną trójką.
Czy zatem Rafał Bigus okaże się kołem ratunkowym będącego w poważnym kryzysie AZS-u i nawiąże do swoich najlepszych występów z sezonu 2011/2012 – okaże się już niebawem, bo gracz zadebiutuje najpewniej już w meczu z Treflem Sopot, który zostanie rozegrany w ten weekend.