Eurobasket zbliża się wielkimi krokami, a nasze nadzieje ciągle rosną.

49 dni zostało do rozpoczęcia Mistrzostw Europy 2013. Słowenia będzie gościła najwybitniejszych (no prawie) koszykarzy Europy. 24 drużyny powalczą o miano najlepszej drużyny Starego Kontynentu. Głowny faworyt do złota jest jeden, chociaż już nie tak pewny jak jeszcze dwa lata temu. Hiszpanie przyjadą na Słowenię mocno osłabieni i wydaje się, że jest to najlepszy moment aby zdetronizować złote pokolenie z Półwyspu Iberyjskiego.

slovenia

Wśród stawki znajdują się nasi koszykarze, którzy staną przed historyczną szansą na spory sukces. Praktycznie pierwszy raz od 2009 roku nasza reprezentacja wystąpi w pełnym składzie na poważnym turnieju. O dobry wynik nie będzie łatwo, bo inne reprezentacje także czują swoją szansę, ale cel trzeba sobie postawić wysoko i mocno w niego wierzyć, bo jak nie teraz to kiedy ?

Nas przede wszystkim będzie interesować to co zaprezentują zawodnicy z orzełkiem na piersi. Dobrze by było przeżywać Eurobasket w roli kibica dłużej niż pierwszy tydzień i wydaje się, że na przestrzeni kilku ostatnich lat, tegoroczne szane są na to największe.

Na kogo postawi Bauerman ?

Nowy trener reprezentacji to także nowe nadzieje. Wydaje się, że PZKOSZ wreszcie znalazł odpowiednią osobę na stanowisko selekcjonera reprezentacji. Słowo selekcjoner jest tutaj kluczowe, bo w przypadku zespołów narodowych rola trenera zawęża się do wybrania 12 walczaków, pokazania im swojej filozofii gry i sprawienia, że wszystkie tryby w machinie będą na swoich miejscach i zadziałają w najważniejszych momentach.

Dirk Bauerman to trener, któy na swojej pracy się zna i umie wywalczyć sobie szacunek u zawodników. Jeżeli Maciej Lampe otwarcie mówi, że nie ma czasu na zbyt długie wakacje, „bo zajęcia z trenerem Dirkiem Bauermannem nie będą bajeczką” to trzeba podkreślic, że nie jest to typowe „musimy dobrze się przygotować i dać z siebie wszystko, a jak wyjdzie to zobaczymy”, które najczęściej było słychać przed innymi turniejami. Niemiec nie ma może tak komfortowej sytuacji jak Hiszpanie, ale narzekać też nie może. Niedawno skład został skrócny do 17 osób i ciężko sobie wyobrazić, aby w zespole zaszły jakieś radykalne zmiany, jeżeli wszyscy gracze z siedemnastki będą zdrowi.

Mimo wszystko biletów do samolotu jest tylko 12, więc 5 osób będzie musiało obejść się smakiem. Kto się nie załapie ? Ciężko powiedzieć, bo patrząc na to, że Bauermna całkiem poważnie traktuje chłopaków z kadry u20(jakby nie patrzeć przyszłość reprezentacji) to przynajmniej jedna/dwie decyzje mogą nas zaskoczyć. Na dzień dzisiejszy na Słowenie zabrałbym taki skład :

PG: Łukasz Koszarek, Krzysztof Szubarga

SG: Thomas Kelati, Michał Chyliński, Mateusz Ponitka

SF:  Przemysław Zamojski, Adam Waczyński

PF: Michał Ignerski, Maciej Lampe, Szymon Szewczyk

C: Marcin Gortat, Adam Hrycaniuk/Przemysław Karnowski

Z wcześniejszej siedemnastki odpadliby zatem Łukasz Wiśniewski, Michał Michalak, Tomasz Gielo, Damian Kulig i ktoś z dwójki Hrycaniuk/Karnowski.

Łukasz Wiśniewski wiecznie „ociera się” o pierwszą reprezentację i w tym roku także zapewne będzie musiał obejść się smakiem. Dlaczego? Wydaje się, że o miejsce walczy z Adamem Waczyńskim, który mimo wszystko jest pewniejszym strzelcem niż nowy gracz Turowa, a dodatkowo lekko mówiąc, po prostu bardzo przypodobał się Bauermanowi. Michalak to melodia przyszłości, ale bardzo dobrze, że trener daje jasny znak zawodnikowi, że jest dla niego ważny. Gielo jest coraz lepszy i zasługuje na miejsce w kadrze, ale na pozycji numer cztery jest już ciasno, a wydaje się, że dla Szewczyka może to być ostatni Eurobasket. Niewykluczone jednak, że Tomek załapie się do kadry jako niski skrzydłowy, bo jak sam mówił jego priorytetem jest przestawienie się na pozycję numer 3. Kulig pod wodzą Rajkovicia znacznie się rozwinął, ale także może być mu ciężko wygryźć któregoś z kolegów. Jeśli chodzi o walkę na linii Hrycaniuk/Karnowski, to na przodzie wydaje się być ten pierwszy, ale trener Bauerman lubi młodych zawodników i kto wie czy właśnie tutaj walka nie będzie najbardziej zażarta.

Brakuje w składzie zarówno Olka Czyża jak i Jakuba Dłoniaka, którzy byli całkiem poważnie brani pod uwagę we wcześniejszych rozważaniach. Czyż przebywa w USA na Lidze Letniej i może nie ucierpi na tym, że nie będzie go na tegorocznych przygotowaniach razem z kadrą. Do zespołu nie załapał się natomiast najlepszy strzelec Tauron Basket Ligi. Szkoda, bo Dłoniak to jeden z najsympatyczniejszych zawodników w całej stawce i fajnie byłoby zobaczyć jak radzi sobie na tle najlepszych w Europie. Bauerman wolał postawić na mniej doświadczonych, ale znacznie młodszych Michalaka i Ponitkę. Gdyby popatrzeć jednak na statystyki…

9 osobowy trzon kadry wydaje się nie do ruszenia i teraz już trener Bauerman zadecyduje, którzy zawodnicy z pozostałej 8-ki trenowali najlepiej i dostaną swoją szansę. Łatwo wyobrazić sobie, że Szubarga nie będzie dostawał aż 20 minut w każdym spotkaniu i często piłkę przeprowadzać będzie Kelati, dlatego ważna będzie rola zmienników, aby pozwolić odpocząć zarówno Koszarkowi jak i Kelatiemu i spokojnie przeprowadzić piłkę na swoją połowę. Potem będzie już z górki.

Dominacja w trumnie

Przyznać trzeba, że im bliżej kosza, tym nasz reprezentacja wygląda coraz lepiej. Duet Gortat-Lampe będzie jednym z najmocniejszych podkoszowych formacji na tym turnieju i nie można mieć co do tego żadnych wątpliwości. Pytanie jednak tkwi w tym czy będziemy w stanie ten potencjał wykorzystać. Gortat jest  najlepszym polskim zawodnikiem, ale Lampe ma za sobą rewelacyjny sezon i ciężko by było zepchać go na boczny tor. Zakładając, że Gortat w niektórych spotkaniach będzie podwajany(Marc Gasol pewnie teraz dławi się ze śmiechu) to szansa dla Lampego na skuteczną grę wydaje się być spora. Obaj są od siebie bardzo zależni, bo umiejętność rozciągnięcia gry przez Lampego jest bardzo cenna i na pewno ułatwi życie naszemu rodzynkowi z NBA.

Schemat wydawałby się standardowy. Kelati z Ignerskim rostawieni po rogach, Koszarek i Lampe mocno rozciągający grę, a Gortat dominujący w trumnie. Proste, prawda ? „Kłopot” polega na tym, że Lampe w rozmowie z Bauermanem powiedział, że lepiej czuje się na pozycji środkowego i nie chciałby zbyt długo grać na czwórce. Gortat natomiast przyznał w wywiadzie, że nie chciałby grać po 40 minut więc częściowo problem rozwiąże się sam, ale ciężko wyobrazić sobie żebyśmy zaczynali lub kończyli spotkanie z Gortatem lub Lampe na ławce rezerwowych.

Wydaje się, że Lampe i Gortat mają wymarzoną okazję, aby stworzyć zabójczy duet podkoszowy, bo ten pierwszy nawet jako podszywana piątka spokojnie może wychodzić dosyć wysoko i szukać w trumnie Gortata. Kluczem do zwycięstw będzie efektywna współpraca tego duetu. Do całej zabawy dojdzie Hrycaniuk, który swoje już w życiu przeżył i do najsłabszych także nie należy. Siła podkoszowa naszego zespołu jest olbrzymia i trener Bauerman będzie mół wykazać się inwencją twórczą.

Jeszcze ważniejsza od skutecznej gry w ataku powinna być obrona. Dirk Bauerman mocno podkreśla, że chce aby wizytówką naszego zespołu była agresywna i zespołowa obrona, w której każdy zna swoje miejsce i jest gotowy pomóc koledze. Potencjał jest ogromny, bo w trumnie mamy czym postraszyć, a i na obwodzie nie jest najgorzej. Nie powinniśmy obawiać się stosować różnych zasadzek, często podwając i zmuszając rywali do grania w szerz boiska. Pomysł wyjścia strefą czy to 3-2 czy 2-3 także może zdać egzamin. Celem jest, aby nasz obrona była jedną z trzech najlepszych na tym turnieju. Wygląda całkiem realnie.

(Przed) Ostatnia taka szansa

Po ostatnich latach walki z różnymi przeciwnościami losu, wreszcie nasza reprezentacja staje na nogi i może okazać się poważnym zagrożeniem dla najlepszych w Europie. Na papierze wszystko wygląda świetnie. Trener z wielką marką, prawdziwymi sukcesami, cieszący się dobrą renomą, Marcina Gortata (miejmy nadzieję w pełni zdrowy), który ma na koncie kilka grzeszków wobec kadry i ma okazję aby je zamazać, Macieja Lampe w życiowej formie, Zamojskiego, Chylińskiego i Kelatiego, którzy razem mogą sprawić, że nasza obrona wejdzie na jeszcze wyższy poziom i kilku młodych i przyszłościowych zawodników. Jeżeli wszystko wyjdzie tak jak zakładamy i jak opowiadają o tym zawodnicy, to wyjście z grupy powinno być absolutnym planem minimum. O maximum może lepiej nie mówić, bo po co zapeszać skoro szanse na sukces i tak mamy spore.

Gortat, Lampe, Koszarek, Szewczyk, Kelati. Pierwsza trójka jest już bardzo blisko „trzydziestki”, a ostatnia dwójka barierę tego wieku już przekroczyła. Mocniejsza fizycznie i sprawnościowo ta kadra już nie będzie i w tym roku stajemy przed ogromną szansą pokazania, że będziemy się liczyli w walce o medale. Dobry występ na Słowenii zapewne jeszcze bardziej przekona naszych liderów, ze to ma sens i za 2, a może nawet i też 4 lata nasz zespół dopełniony Karnowskim, Gielo, Michalakiem, Ponitką, Czyżem czy Grochowskim będzie w stanie osiągnąć jeszcze więcej niż może teraz.

Cytując Marcina Gortata : ” Jest duża szansa na to, że możemy w tym roku coś osiągnąć. My jako zawodnicy nie zakładamy sobie żadnych planów. Chcemy wyjść w każdym meczu i zagrać na 110 procent naszych możliwości. Nie liczyć zwycięstw i porażek, po prostu wyjść na parkiet i zagrać najlepiej jak potrafimy. W ten sposób zbudujemy nawyki koszykarskie, mentalność wygrywania i kolejne spotkania będą dla nas łatwiejsze.”

Trener Bauerman swego czasu nie bał się porównać Gortata do Dirka Nowitzkiego, pod względem liderowania w kadrze. Polish Hammer może wnieść naszą reprezentację na wyższy poziom i nie wiem jak wy, ale ja to kupuję. Należy wierzyć, ze zarówno Gortat jak i Lampe są głodni sukcesu i zrobią wszystko aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Jak wyjdzie, przekonamy się za niespełna dwa miesiące. Nie zostaje nam nic innego jak czekać, odliczać dni, zaciskać kciuki za zdrowie naszych koszykarzy i żałowac, że EuroBasket w naszym kraju odbywał się w 2009 roku, a nie w 2013.

W wolnej chwili zapraszam także na : http://wiedzasportowa.pl/

zp8497586rq
Pin It