Za nami Mistrzostwa Świata w Pradze, które były dobrą okazją aby dokładnie przyjrzeć się młodym zawodnikom, którzy są przymierzani do najlepszych klubów Europy. Najlepszych graczy prawdopodobnie zobaczymy już za rok lub dwa na parkietach NBA. W rywalizacji udział brali głownie chłopcy z rocznika 1994, chociaż nie zabrakło pozytywnych epizodów od zawodników rok młodszych.
Przyznać trzeba, że rywalizacja stała na wysokim poziomie, było kilka niespodzianek i zaciętych spotkań. Nie zawiedli jak zwykle Amerykanie, którzy zeszli ze sceny niepokonani i pewnie sięgnęli po złote medale.
Tak prezentuje się klasyfikacja końcowa :
Rank | Team | GP | W-L |
---|---|---|---|
1. | 9 | 9 – 0 | |
2. | 9 | 7 – 2 | |
3. | 9 | 7 – 2 | |
4. | 9 | 4 – 5 | |
5. | 9 | 7 – 2 | |
6. | 9 | 4 – 5 | |
7. | 9 | 4 – 5 | |
8. | 9 | 5 – 4 | |
9. | 8 | 4 – 4 | |
10. | 8 | 3 – 5 | |
11. | 8 | 2 – 6 | |
12. | 8 | 1 – 7 | |
13. | 6 | 2 – 4 | |
14. | 6 | 3 – 3 | |
15. | 6 | 1 – 5 | |
16. | 6 | 1 – 5 |
Słów kilka o drużynach ze strefy pucharowej :
1.USA
Koszykarze ze Stanów Zjednoczonych jechali do Czech z jasno określonym celem. Od początku liczyło się dla nich tylko złoto i każde kolejne spotkanie potwierdzało dominację Amerykanów nad resztą świata. Mecze grupowe wyglądały dosyć śmiesznie, bo żadna drużyna nie była w stanie w jakikolwiek sposób przeciwstwić się sile ofensywnej Amerykanów. Pierwszą, nazwijmy to przeszkodą, okazali się Serbowie, którzy napsuli trochę krwi gościom zza oceanu i USA wygrało tylko 71-62. Potem przyszły kolejne pogromy, w ćwierćfinale z kwitkiem odesłali Kanadę, w półfinale rozgromili Litwę (100-60, w półfinale MŚ. Serio ? ) a w finale znowu okazali się lepsi od Serbii. Mecz finałowy był wyrównany przez 3 kwarty. Serbowie nieco zaskoczyli Amerykanów mocną obroną i nie dawali im odskoczyć na więcej niż 4 oczka. W 4 kwarcie jednak do głosu doszli faworyci i pewnie rozprawili się z rywalami. Zespół z Ameryki posiadał zbyt wielu wyrównanych zawodników, aby dac sobie wyrwać chociaż jedno zwycięstwo. Co tu dużo mówić, plan został wykonany, Aaron Gordon prawdopodobnie zapewnił sobie spory skok w górę, w przyszłorocznym drafcie(według ESPN dopiero 24 numer !!), a kibice mogli zachwycać się akcjami rodem z NBA. Do śmiechu nie było raczej Litwinom.
A i zapomniałbym dodać, że w składzie USA zabrakło 3 z 5 najlepszych zawodników, którzy byli dostępni do gry, ale nie zdecydowali się na wycieczkę wyjazd do Czech.
2. SERBIA
Ogromne brawa i wyrazy uznania należą się młodym koszykarzom z Serbii, bo jako jedyni nie położyli się przed Amerykanami i nie dali po sobie przejechać. Oba spotkania z Mistrzami Świata, były fajnym widowiskiem i nikt Serbom nie może zarzucić braku woli walki. Serbowie zakładali, że nie mogą przegrać żadnego innego spotkania, oprócz tego z USA, to wtedy spokojnie zapewną sobie srebrne medale. Tak też się stało, chociaż osobiście wyżej stawiałem Chorwatów, których Serbowie pokonali w ćwierćfinale. W fazie grupowej podobnie jak USA, byli poza zasięgiem rywali i z każdym dniem potwierdzali, że są jedynym zespołem, który jest sens wystawiać przeciwko Amerykanom. Tradycyjnie w zespole z Bałkan kluczem do zwycięstwa była żelazna defensywa. Tylko Amerykanie zdołali rzucić im więcej niż 66 punktów. Pierwsze miejsce na tym turnieju było raczej zarezerwowane, ale Serbowie bez wątpienia zasłużyli na srebrne medale.
3. LITWA
Brązowe medale padły łupem naszych wschodnich sąsiadów i przyznać trzeba, że walka o najniższy stopień podium była przynajmniej tak samo zażarta jak w finale. Litwini potrzebowali dogrywki, aby udowodnić swoją wyższość nad Australią. Według wielu, spotkanie o 3 miejsce, było najlepszym meczem turnieju i ciężko się z tym nie zgodzić. Litwini trafili pechowo, bo już w półfinale mieli okazję zagrać z Amerykanami, ale stało się tak na ich własne życzenie, bo porażka 90-91 z Chorwacją zepchnęła ich na drugą pozycję w grupie. Zwycięstwo w tym meczu mieli praktycznie w kieszeni, ale zapomnieli, że nie pomaga się z mocnej strony, nawet jeśli stoi tam ktoś inny niż Dario Sarić.
To było drugie spotkanie z serii must see i przyznać trzeba, że Litwinów po prostu dobrze się ogląda. Zorganizowana obrona, celne rzuty zza łuku, nakręcanie szybkiego ataku skuteczną obroną to wszystko dało Litwinom brąz. Szkoda tylko, że Amerykanom nie stawili najmniejszego oporu i wyglądali jakby czekali na wyrok. Dostać różnicą 40 oczek na poziomie półfinału MŚ to nic miłego. Na szczęscie zatarli nieco zły obraz w tych dwóch wymienionych wyżej spotkaniach. Po Amerykanach byli chyba drugą drużyną, która mogła pochwalić się sporą ilością wartościowych graczy, bez ewidentnego lidera, chociaż za takiego można na siłę uznać Mariusa Grigonisa.
4. AUSTRALIA
Zdecydowanie największe zaskoczenie tegorocznych Mistrzostw Świata. Po porażkach z Serbią i Chinami wydawało się, że Kangury już niczym nie zaskoczą nas na tym turnieju, ale jak widać stało się inaczej. Kluczowe dla dalszych wydarzeń było zwycięstwo z Rosją, które nie tylko zapewniło im awans do fazy pucharowej, ale dało też dużego kopa pozytywnej energii. Zwycięstwa nad faworyzowaną Hiszpanią nie spodziewał się chyba nikt. Mówiąc krótko Australijczycy pokazali dumnym Hiszpanom, że w rozgrywkach młodzieżowych koncentracja jest kluczem do zwycięstwa. Do tego prawdopodobnie mecz życia rozgrywał Dante Exum, który zaaplikował im 33 punkty i na pewno zostanie w pamięci defensywie Hiszpanów. Szkoda nieco, że nie udało się tej niesamowitej przygody przypieczętować brązowym medalem, ale niestety w dogrywce nie dali rady pokonać zespołowo grających Litwinów. Niewiele zabrakło, a Exum śniłby się nie tylko Hiszpanom, ale i Litwinom.
5. HISZPANIA
Hiszpanie do 3 lipca wydawali się bardzo pewni swego i momentami można było myśleć, że to właśnie Hiszpania a nie Serbia będzie głównym rywalem USA do złota. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej natknęli się jednak na Litwinów, którzy wygrali różnicą dwóch oczek i kompletnie wybili ich z rytmu. Do meczu ćwierćfinałowego podeszli jakby byli obrażeni na cały świat za to co zrobili im Litwini i Australijczycy szybko sprowadzili ich na ziemię. Później co prawda nie dali większych szans Chorwatom i uporali się z Kanadą, ale 5 miejsce to zdecydowanie za nisko dla tych chłopaków. Warto zanotować nazwisko Edgara Vicedo, który biega już po parkietach ACB.
6. KANADA
Szkoda ! Kanadyjczyków było stać na trochę lepszą pozycję, ale ćwierćfinał z USA zamknął wszelkie spekulacje i nadzieje. Zawodnicy Kanady prezentowali się na prawdę bardzo przyzwoicie i zasłużyli na pozytywne oceny. Zabrakło im 4 punktów do wygrania meczu z Litwinami i praktycznie przez tą porażkę zamknęli sobie furtkę do gry o medale. Rewelacyjne wrażenie robi Tyler Ennis McIntyre, który może czasami za bardzo ryzykuje indywidualnymi wjazdami, ale za to świetnie wykańcza większość akcji. Może jeszcze nie w tym roku, ale miejsce dla tego chłopaka w NBA znajdzie się na pewno i to niekoniecznie w drugim rzędzie. Tyler dobrze funkcjonował w duecie ze swoim centrem, Trey”em Lyles”em, który ma prawie 210 cm wzrostu, ale często ucieka na obwód, próbując też rzutów zza łuku. Obaj byli liderami swojej kadry, ale zabrakło wsparcia kolegów, a szczególnie rzutów za trzy.
7. CHINY
Osobiście jest to dla mnie zaskoczenie, że Chińczycy dostali się do czołowej ośemki, ale zasłużyli sobie na to swoją grą. Rzopoczęli turniej od bardzo zaciętego spotkania z Rosją, które udało im się wygrać. Co prawda nie mieli za dużo do powiedzenia w spotkaniach z USA, Serbią i Litwą, ale reszta przeciwników nie była im już tak straszna. Półfinał z naszymi wschodnimi sąsiadami im nie wyszedł i nie zdołali nawiązać walki z Litwinami. Wydawało się, że po wygranej z Australią będą w stanie bić się o coś więcej, ale tak się nie stało i Chińczycy zakończyli rywalizację na siódmym miejscu.
8. CHORWACJA
Zespół, który ma chyba jeden z największych potencjałów w całej stawce. Z jednej strony wydaje się, że cała drużyna uzależniona jest od dyspozycji jednego zawodnika, a z drugiej mogliśmy obserwować całkiem ciekawy i zespołowy sposób gry. Mowa oczywiście o Dario Sariciu, który zagrał rewelacyjny turniej i potwierdził tym samym swoją klasę. Jedyne do czego można się przyczepić to zbyt duża ilość strat, którą popełnia młody Chorwat. Drużyna z Bałkanów była cichym faworytem do miana czarnego konia i awansu do czołowej czwórki, a może i nawet do finału. Porażka z Hiszpanią wybiła Chorwatów nieco z rytmu. W ćwierćfinale spotkali się z Serbami i było to specyficzne spotkanie, ale miłe dla oka jeśli ktoś preferuje bałkański styl koszykówki. Sarić i Brzoja to było jednak za mało aby awansować do finałowej czwórki. Ciężko powiedzieć co stało się potem, bo zarówno Hiszpanie jak i Chińczycy(Sarić zagrał 5 minut) bez większych problemów rozprawili się z Chorwatami. Pozostaje żałować, że prawdopodobnie już nigdy nie zobaczymy Chorwatów w pełnym składzie z Sariciem, Brzoją i Hezonją. Z takim zestawieniem kłopot mogliby mieć nawet Amerykanie.
MVP : Aaron Gordon
Zdecydowanie zasłużenie. Jeden z najrówniejszych zawodników z swoim roczniku na świecie. Mimo prawie dwóch metrów wzrostu świetny kozioł, rewelacyjny przegląd pola i szkoda, że nie możemy dopisac tutaj kilku zdań o dobrze ułożonym rzucie. Gordon ma jeszcze do poprawienia kilka aspektów w swojej grze, ale przypomnijmy, że jest rok młodszy od większości rywali.
Pierwsza piątka :
Aaron Gordon ( USA)
Vasilje Micic (SRB)
Dante Exum (AUS)
Dario Saric (CRO)
Jahlil Okafor (USA)
W swoim roczniku Dario Sarić nie ma sobie równych i jeśli potwierdzi w tym roku, że jest już gotowy wejść do poważnej koszykówki, to powinień być głównym celem zespołów z 10-15 numerem w przyszłorocznym drafcie. Chorwat robi wrażenie swoją grą. Na wyróżnienie zasługuje na pewno dwójka z Kanady Tyler Ennis McIntyre i Trye Lyles, rozgrywający z Chin Shang Gao i skrzydłowy z Koreii Sangjae Kang. Warto też śledzić dalsze poczynania rok młodszego Dante Exuma, który już teraz znalazł się w najlepszej piątce turnieju. Szkoda tylko, że do Pragi nie zechciał polecieć ani Andrew Wiggins ani Jabari Parker, bo jeśli już w wieku 18 lat odmawia się gry w reprezentacji narodowej, to co będzie później ?