Szczerze mówiąc nie wróżyłem AZS-owi awansu do półfinału. Ci jednak nieoczekiwanie po przegranej w pierwszym meczu, na swoją korzyść rozstrzygnęli kolejne 3 i zafundowali przedwczesne wakacje zajmującemu po sezonie zasadniczym drugie miejsce Treflowi. Rywalizacja Stelmetu z Czarnymi natomiast okazała się być najbardziej wyrównaną, bowiem do wyłonienia zwycięscy pary ekipy potrzebowały aż 5 spotkań. Ostatecznie w półfinale dzięki zwycięstwu 75:63 w hali CSR w Zielonej Górze zameldowała się drużyna gospodarzy. Dziś rozpoczęła się rywalizacja na linii Stelmet Zielona Góra – AZS Koszalin. W pierwszym meczu górą byli podopieczni Mihailo Uvalina wygrywając 85:80. Świetny mecz rozegrał Quinton Hosley, który dzięki 4 „trójkom” zdobył 20 punktów.
Prowadzenie po trafieniach Stevića i Borovnjaka od początku objęli gracze Stelmetu. Swoimi trafieniami odpowiadali jednak akademicy i przez pierwsze 10 minut wynik oscylował w okolicach remisu. Głównymi maszynami napędowymi swoich ekip było Hosley(7 pkt) i Wiśniewski(9 pkt). Amerykanin zaimponował trafiając jedną ze swoich trójek z ósmego metra, z obrońcą na nosie oraz na sekundę przed końcem czasu na akcję.
Po trafieniu Marcina Sroki zza linii 6,75 m Stelmet osiągnął rekordową wówczas, siedmiopunktową przewagę. Koszalinianie starali się jednak błyskawicznie odrabiać straty i nie pozwolić graczom trenera Mihailo Uvalina na zbudowanie zbyt dużej przewagi. Po trafieniach trzypunktowych Jonesa i Leończyka różnica między obiema ekipami wynosiła już tylko 1 punkt.
Ze słabszej dyspozycji rzutowej gości skorzystali zielonogórzanie, którzy po serialu punktowym 15:7 osiągnęli prowadzenie w wysokości 13 punktów. Po trafieniu obu rzutów osobistych swój 16 i 17 punkt zdobył Quinton Hosley.
Do spięcia doszło na linii Stević–Wiśniewski. Faulem technicznym po utarczkach słownych i przepychankach ukarany został zielonogórski center. Żywiołowo reagująca publiczność tłumnie zgromadzona w hali CSR posłała wiele wyzwisk w stronę sędziów, a zachęcający kibiców do gwizdów Marcin Sroka również dostał „dacha”, który był jego czwartym przewinieniem. Powtórka pokazała jednak, że sędziowie błędnie odczytali zagranie Stevića, a Wiśniewski praktycznie wskoczył na rywala!
Za chwilę rolę się odwróciły, bo sfrustrowani trzema kolejnymi pudłami ze sprezentowanych wolnych goście (Leończyk 2x i Wiśniewski 1x) – za sprawą Seka Henry’ego – dostali przewinienie techniczne. Henry faulował Hodge’a przy celnej trójce, a za uwagi o ruchomej zasłonie Boronvjaka dostał faul karany dodatkowymi dwoma rzutami (3xcelnie przymierzył Hodge i w jednym posiadaniu zaliczył 6pkt).
Z początkiem ostatniej kwarty prowadzenie gospodarzy urosło aż do 20 punktów. Akademicy jednak nie poddawali się i rzucili się do odrabiania strat. Pogoń ułatwiali im zielonogórzanie, którzy swoimi przewinieniami akcja po akcji wysyłali swoich rywali na linię rzutów wolnych. Goście w ostatnich 10, a właściwie 8 minutach oddali 16 rzutów za 1 punkt, trafiając wszystkie z nich. 5 faul złapał Stević a po 4 na swoim koncie mieli pozostali gracze pierwszej piątki.
Podopiecznym Zorana Sretenovića zabrakło jednak czasu. Po celnych osobistych Wołoszyna w ostatniej sekundzie na tablicy widniał wynik 85:80 i ze zwycięstwa cieszyli się gracze Stelmetu.
Quniton Hosley zakończył spotkanie z 20 punktami w dorobku. 14 punktów i 10 zbiórek zanotował Dejan Borovnjak. W drużynie akademików najlepiej spisali się Łukasz Wiśniewski (18 pkt) i Darrel Harris (11 pkt, 10 zb). Warto dodać , że świetnie z ławki wpisał się do protokołu Mantas Cesnauskis, autor dwóch trafień zza łuku.
Wynik: 85-80 i stan rywalizacji 1-0 dla Stelmetu.
1 komentarz