Energa Czarni Słupsk po nieoczekiwanym zwycięstwie w inauguracyjnym spotkaniu ćwierćfinałów Playoffs ulegli Stelmetowi Zielona Góra 77:87 i opuścili winne miasto przy dość korzystnym dla nich stanie rywalizacji 1:1. Dziś ekipy przeniosły się Słupska gdzie najlepiej odnalazł się Oliver Stević, bowiem zdobywając 22 punkty i 11 zbiórek poprowadził on swoją drużynę do zwycięstwa 78:68
Do składu Zielonogórzan powrócił Walter Hodge, który decyzją zarządu został zawieszony do odwołania. Odwołanie to potrwało krótko, bo jedynie jeden mecz, a sam zainteresowany w przedmeczowym wywiadzie stwierdził, że swoją absencją miał wpłynąć na swój zespół i jak już wiadomo, wpłynął pozytywnie. Portorykańczyk na parkiecie pojawił się przez 9 minut, w ciągu których przestrzelił swój jedyny oddany rzut z gry, jednak trafił 4/4 z linii rzutów osobistych i spotkanie zakończył z 4 punktami.
Przez pierwsze kilka minut Czarni sprawiali wrażenie jakby ich pobyt w lubuskim trwał o wiele dłużej niż tydzień. Swoje rzuty seryjnie przestrzelali Brandwein i Nicholson, a goście korzystając z niemocy rywali szybko wypracowali sobie dwucyfrową przewagę. Zryw do ataku gospodarzom dał duet Davis–Trice. Ten drugi trafiając równo z syreną kończącą pierwszą kwartę z blisko 10 metrów doprowadził do wyniku 17:13 na korzyść podopiecznych trenera Uvalina.
Kolejna odsłona była o wiele bardziej wyrównana. Na trafienia Nicholsona i Knutsona odpowiadał kapitan gospodarzy – Kamil Chanas, który urządził sobie nawet prywatny scoring run 8:0. Swoje trzecie przewinienie złapał Oliver Stević, który był nie tylko najpewniejszym i najmocniejszym punktem swojej drużyny w meczu, ale i we wszystkich 3 meczach.
Fatalne spotkanie rozgrywał Izraelczyk z polskim paszportem Oded Brandwein, który zaliczając trzecią stratę przyczynił się do osiągnięcia przez rywali rekordowego, jedenastopunktowego prowadzenia. Na parkiecie wciąż rządził i dzielił Stević. Serb nie miał żadnych problemów w ogrywaniu kilka centymetrów wyższego Yemiego Gadri-Nicholsona i trafiając na 2 sekundy przed syreną kończącą trzecią kwartę zdobył swój dwudziesty punkt.
Odrabianie strat gospodarzom szło całkiem nieźle. Po trafieniu Dutkiewicza zbliżyli się oni do przeciwników na 3 punkty, co mogło zapowiadać ciekawą końcówkę. Zielonogórzanie nie mieli jednak w planach wypuścić z garści zwycięstwa i dzięki serialowi punktowemu 8:0, po którym na tablicy widniał wynik 64:76 i 39 sekund do końca spotkania, mogli być go niemalże pewni.
W niedzielę 5 maja ekipy spotkają się ponownie. Wygrana Stelmetu zapewni im awans do półfinałów, gdzie zmierzą się z wygranym serii Trefl Sopot – AZS Koszalin.
Energa Czarni Słupsk 68:78 Stelmet Zielona Góra