Po niesamowicie zaciętym spotkaniu Turów Zgorzelec schodził z parkietu ze zwycięstwem. Przez 3 kwarty gospodarze prowadzili i nie pozwalali zgorzelczanom na jakikolwiek zryw i bezpiecznie utrzymywali wynik w granicy remisu. W 4 kwarcie jednak sprawy w swoje ręce wzięło trio gości Robinson-Opacak-Chyliński i wraz z Kuligiem zapewnili sobie i kolegom awans do półfinałów. Polpharmie, mimo porażki należą się ogromne brawa za wyrównaną walkę do ostatnich minut przeciwko głównym kandydatom do złota. Ostatecznie Turów wygrał w Starogardzie z gospodarzami 88-82.
Przed meczem kilka słów powiedział kapitan zespołu ze Zgorzelca – Michał Chyliński i jak widać nie mylił się ani trochę :
„Zrobimy wszystko, aby zakończyć tą serię już w czwartek. Nie będzie to łatwe ponieważ w Starogardzie Gdańskim gra się naprawdę ciężko i nie wydaje mi się, aby mecze w tej hali wyglądały tak samo jak te dwa ostatnie w Zgorzelcu. Na pewno ważną rolę odegra koncentracja. W drugim meczu w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie i nie potrafiliśmy utrzymać swojego rytmu gry. Nie jest jednak łatwo o skupienie, gdy w drugim pojedynku z rzędu wygrywa się różnicą 20 punktów. „
Polpharma w kolejnym spotkaniu musiała sobie radzić bez swojego najlepszego gracza – Bena McCauleya. W pierwszych dwóch meczach brak centra Polpharmy był bardzo widoczny i Kociewiaków nie było stać na podjęcie równorzędnej walki z zespołem Miodraga Rajkovicia. Teraz rywalizacja przeniosła się do Starogardu Gdańskiego i zmienił się także styl gry gospodarzy.
Od początku spotkania widać było, że gospodarze są bardzo mocno nabuzowani i wyszli na parkiet tylko po zwycięstwo. Turów natomiast wyglądał na lekko zagubionych i goście popełniali stratę za stratą, nie radząc sobie z rozbiciem strefy Polpharmy. Dopiero po kilku minutach zgorzelczanie otrzepali się z chwilowego marazmu i po 2 trójkach Michała Chylińskiego wyszli na prowadzenie. Polpharma jednak nie zamierzała odpuszczać i nie pozwoliła rywalom na powiększenie przewagi. Siłą imponował Łukasz Majewski i razem z Aleksandrem Lichodzijewskim i Marcinem Nowakowskim sprawiali wiele problemów obronie Turowa. PO pierwszej kwarcie to jednak goście wygrywali 21-19.
W drugiej odsłonie ciągle gospodarze mocno pilnowali swoich rywali i imponowali zorganizowaną obroną. Polpharma wyciągnęła wnioski z pierwszego spotkania i nie pozwoliła gościom zdominować się w polu trzech sekund. Na desce dobrą robotę wykonywał Lichodzijewski, a kolejne punkty dokładali Hicks i Mirkovic. Goście trzymali się w grze głównie za sprawą Ivana Opacaka, który zaliczył w drugiej kwarcie 9 oczek. Świetnie spisywał się także Michał Chyliński, który imponował wszechstronnością. Drugą kwartę różnicą 3 punktów wygrała Polpharma i po 20 minutach pachniało niespodzianką w Stargardzie Gdańskim, a wszystko co najlepsze było jeszcze przed nami.
Przez pierwsze dwie kwarty, oglądaliśmy zupełnie inną drużynę niż tą z pierwszych dwóch spotkań. Polpharma nie miała nic do stracenia i wreszcie zagrała na miarę swoich możliwości. Znacznie polepszyła się skuteczność Kociewiaków, w porównaniu do spotkań na Maratońskiej i brakowało tylko celnych rzutów zza łuku.Po stronie gości najlepiej spisywali się Lichodzijewski(8 pkt, 5zb), Nowakowski(10 pkt,2 ast), Mirkovic(7 pkt, 4 zb) i Majewski(9pkt, 3 zb). W Turowie nie do zatrzymania był Chyliński(9pkt, 4ast, 5 zb), a bardzo dobrze grał także Ivan Opacak(9pkt,3 zb).
Trzecią kwartę, celnym rzutem zza łuku rozpoczął Russel Robinson i Turów znowu wygrywał. Bardzo dobrze dysponowany był jednak Uros Mirkovic i Polpharma ciągle była w grze. Oba zespoły popełniały proste błędy i gra toczyła się kosz za kosz. Temperatura rosła coraz wyżej zarówno na boisku jak i trybunach. Presji powoli ulegali sędziowie, którzy podejmowali dość kontrowersyjne decyzje co jeszcze bardziej rozwścieczyło kibiców i zawodników gospodarzy. Arbitrzy niektóre przewinienia widzieli aż za dobrze, a inne puszczali bez żadnych konsekwencji. Turów dostosował się do gorącej atmosfery i szybko zaaplikował gospodarzom 3 trójki(2 Robinson, 1 Chyliński). Gospodarze mieli w swoich szeregach jednak Mirkovicia, który grał dzisiaj praktycznie bezbłędnie i trzymał Polpharmę w grze.
Ciągle świetnym przeglądem pola i egzekucją imponował Michał Chyliński, a z drugiej strony parkietu dzięki swojej fizyczności punkty gospodarzom dostarczał Majewski. Wynik ciągle stał w granicach remisu, aż do momentu w którym obudził się Andruskevicius. Obudził się na szczęście dla Turowa. Litwin dostał przewinienie techniczne, za wyzywanie pogawędki z sędziami, a niewiele brakowało, żeby wyleciał z boiska z drugim „dachiem” na koncie. Jak się potem okazało to było 5 przewinienie centra gospodarzy i po 12 minutach gry w dzisiejszym spotkaniu, mógł już spokojnie obserwować końcówkę z perspektywy ławki rezerwowych.
Całe zamieszanie wybiło Polpharmę z rytmu, co wykorzystał Turów, zdobywając szybko 8 punktów z rzędu. Kiedy wydawało się, że to goście pójdą za ciosem, znowu sprawy w swoje ręce wziął Mirkovic i po jego 4 punktach, przewaga Turowa stopniała. Buzzerem popisał się jeszcze Ivan Opacak i po 3 kwartach zgorzelczanie prowadzili w trzecim spotkaniu ćwierćfinałowym 70-64.
Decydującą odsłonę oba zespoły próbowały rozpocząć celnym rzutem z dystansu, ale żadna z 4 prób nie znalazła drogi do kosza. Akcję 2+1 zaliczył Opacak i Turów powoli łapał wiatr w żagle. Tradycyjnie po stronie gospodarzy najlepiej funkcjonował duet Majewski-Mirkovic. Jeszcze lepiej spisywał się jednak Chyliński, który zaliczył 2 piękne asysty do Kuliga i dołożył celny rzut z półdystansu. Trener Budzinauskas był zmuszony prosić o przerwę na żądanie, bo przewaga Turowa urosła do 11 punktów. Po powrocie na parkiet sygnał do ataku swoim kolegom dał Nowakowski, który zaliczył celną trójkę i asystę i tym razem to Rajkovic wziął czas. Kolejne punkty dołożył Nowakowski i Mirkovic. Turów wygrywał już tylko 85-82, ale w dwóch kolejnych akcjach błędy popełniali kolejno Szarzało i Mirkovic. Jeden punkt dołożył Robinson, a zza łuku, na 16 sekund przed końcem nie trafił Łukasz Majewski. Z linii rzutów wolnych nie mylił się Chyliński i to ostatecznie Turów wygrał 88-82 i awansował do półfinału.
Kibice, którzy wybrali się na to spotkanie, na pewno nie mogli narzekać na brak emocji oraz dobrą grę swoich ulubieńców. Na przekroju całej rywalizacji, to Turów był drużyną zdecydowanie lepszą, ale Polpharma potwierdziła, że jeśli zdrowy były McCauley, to szczególnie to trzecie spotkanie mogłoby inaczej się zakończyć. To jednak Turów gra dalej i czeka na zwycięzcę pary Asseco-Anwil, a Polpharma kończy swój sezon, na pewno z małym niedosytem.
Polpharma Starogard Gdański 82:88 PGE Turów Zgorzelec
Turów: Robinson 19pkt, 4 zb, 3 ast, Opacak 19 pkt,3 zb, Chyliński 16 pkt, 5 zb, 6 ast
Polpharma: Mirkovic 21pkt, 4 zb, 3 ast, Majewski 20 pkt, 5 zb, 1 ast, Nowakowski 15 pkt, Lichodzijewski 11 pkt, 12 zb
1 komentarz