Po raz drugi na przestrzeni 3 dni, Turów posłał swoich rywali na deski. Gospodarze od początku narzucili swój rytm gry, nie oddając prowadzenia nawet na chwilę. Kibice gości na korzystny rezultat mogli wierzyli tylko przez pierwsze 5 minut, bo potem zespół ze Starogardu zaczął pudłować na potęgę, a faworyci do złotego medalu mistrzostw Polski, nie zwykli nie wykorzystywać takich prezentów. Opieranie całej gry w ataku na Mirkoviciu i Hicksie, to było za mało aby pokonać zespołowo grający Turów. Aż 6 zawodników gospodarzy skończyło spotkanie z podwójną zdobyczą punktową. Najjaśniej błyszczeli Chyliński i Cel, którzy spokojnie poprowadzili swój zespół do drugiego zwycięstwa w tej serii, tym razem 96-62.
Widok siedzącego na ławce rezerwowych i słuchającego muzyki Bena McCauleya powinien być praktycznie podsumowaniem obu dotychczasowych spotkań. Polpharma bez swojego najlepszego zawodnika jest kompletnie bezradna. McCauley, który zdecydowanie wyróżniał się na tle naszej ligi, jest ogniwem, którego w Starogardzie nie da się zastąpić.
Polpharma wyciągnęła kilka wniosków z pierwszego spotkania i tym razem nie pozwoliła tak bardzo zdominować się na desce, a nawet sprawić, że to gospodarze mieli problem z zebraniem piłki na bronionej desce. Goście zaliczyli aż 17 zbiórek w ataku i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie skuteczność z jaką grali dzisiaj Kociewiacy. W niektórych akcjach, nawet 4(!!) razy ponawiali swoje próby, co najczęściej kończyło się punktami, ale ze strony Turowa po kontrach, lub celnych rzutach z dystansu. Tylko 23 celne rzuty z gry oddali goście, a potrzebowali do tego aż 66 prób. Przy ponad 50 % skuteczności zgorzelczan, nie było szans aby Polpharma wracała do domu z remisem na koncie.
Gospodarze od początku szukali swoich przewag i bardzo szybko udowodnili, kto był tego wieczoru lepszą drużyną. Już w pierwszej kwarcie nie do zatrzymania byli Cel i Chyliński, którzy razem zdobyli ponad połowę punktów swojego zespołu w pierwszej odsłonie. Tylko przez pierwsze 5 minut rywalizacja była w miarę wyrównana. Potem Turów zaliczył run 12-2 i szybko odskoczył na bezpieczny dystans, którego nie oddał już do końca spotkania. Polpharma walczyła głównie za sprawą niezwykle aktywnego w tym spotkaniu Urosa Mirkovicia, który robił kawał dobrej roboty w pomalowanym.
Po celnym rzucie zza łuku Robinsona, na początku drugiej kwarty gospodarze prowadzili już 39-19 i powoli można było się zastanawiać jak duży wymiar kary wyznaczy gościom Turów. Zgorzelczanie świetnie dzielili się piłką i szukali się wzajemnie co zaowocowało aż 22 asystami przy ledwie 12 kluczowych podaniach gości. Polpharma nie umiała przeciwstawić się tak dobrze zorganizowanej grze swoich rywali i co chwila była katowana przez zgorzelczan rzutami zza łuku.
Ciekawie na chwilę zrobiło się w 3 kwarcie, bo to goście okazali się lepszą drużyną w tej części spotkania, zatrzymując rywali na tylko 14 oczkach i zmniejszyli swoją stratę do 11 punktów. W ostatniej kwarcie to jednak znowu Turów przejął kontrolę nad wydarzeniami na boisku i odprawił gości z kwitkiem, trafiając aż 5 razy z dystansu.
W rzutach z dystansu także dużo bardziej skuteczni byli gospodarze. Aż 14 celnych rzutów zza linii 6,75 oddali zawodnicy ze Zgorzelca, a najlepsi w tym aspekcie byli Aaron Cel(3/3), Michał Chyliński (3/5) i Russel Robinson (3/6). Gdyby nie 3 trójki Michaela Hicksa, to goście skończyliby to spotkanie z tylko 1 celnym rzutem zza łuku.
Goście wyraźnie przegrali oba spotkania i wracają na 3 mecz do własnej hali. Ciężko liczyć na wygraną Polpharmy, patrząc jak bardzo razili nieskutecznością w dzisiejszym spotkaniu. Ratunkiem dla drużyny ze Starogardu może być powrót do gry Bena McCauleya, ale decyzja czy Amerykanin zagra w 3 spotkaniu, zapadnie dopiero przed meczem. Nie można też oczekiwać, że sam występ centra gospodarzy da im zwycięstwo, bo wtedy znacznie mniej piłek będzie trafiało w ręce Hicksa, który potrafi zdobywać punkty, ale często ksosztem wielu niecelnych rzutów.
Turów natomiast zrobił to co do niego należało, nie dając Polpharmie praktycznie ani przez chwilę cienia szansy na dobry rezultat. Oba spotkania potwierdziły, że zgorzelczanie są zespołem kompletniejszym i lepszym. Każdy zawodnik Turowa, który melduje się na boisku, jest w stanie przejąć ciężar gry na swoje barki. Tak jak zapowiadałem przed pierwszym spotkaniem, kluczem do zwycięstwa w obu spotkaniach byli Damian Kulig i Aaron Cel. Goście kompletnie nie radzą sobie z tą dwójką, a do tego nie mają tez pomysłu na zatrzymanie Michała Chylińskiego. Jeśli Rajkovic dopilnuje, aby jego zawodnicy wyszli skoncentrowani od 1 minuty w ostatnim spotkaniu, to ta seria zakończy się już w czwartek.
PGE Turów Zgorzelec 96-62 Polpharma Starogard Gdański
Turów: Chyliński 19 pkt, 7 ast, Cel 17 pkt, Micic 13 pkt
Polpharma: Mirkovic 24 pkt, 12 zb, Hicks 21 pkt,
Stan rywalizacji: 2-0 dla Turowa