Po raz szósty z rzędu koszykarze AZS-u awansowali do ćwierćfinału, po raz szósty jako niżej rozstawiona drużyna i po raz kolejny nie są faworytem do awansu. W starciu z Treflem wydają się być pozbawieni szans na awans – wszelkiej maści fachowcy są dosyć zgodni: wyrwanie jednego meczu jest w zasięgu Akademików, dwa będą wielkim sukcesem, ale to sopocianie są pewniakiem do awansu.
Trefl to wszak wicemistrz Polski, zdobywca Pucharu i Superpucharu i druga siła tego sezonu, mająca w swoim składzie kilku graczy, którzy należeli do najlepszych w zakończonej właśnie rundzie zasadniczej. W bezpośrednich starciach obu ekip w tym sezonie także górą byli sopocianie – obie ekipy wygrały mecze ligowe na własnym parkiecie, ale już w finale Pucharu Polski triumfował Trefl. I to w Koszalinie. Akademicy wygrali co prawda ostatnich siedem spotkań i na finiszu rozgrywek wreszcie zaczęli przypominać zespół, który na starcie sezonu narobił sporo zamieszania, dolna szóstka to jednak zupełnie inna parafia i w starciu z piratami z Sopotu mogą zostać szybko sprowadzeni na ziemię…
Statystyki i historia dla koszalinian są bezlitosne – pięć poprzednich sezonów Akademicy kończyli na ćwierćfinałach, ulegając wyżej rozstawionym rywalom. Najbliżsi awansu byli przed rokiem, gdy prowadzona przez Andrieja Urlepa drużyna napędziła stracha naszpikowanemu gwiazdami Asseco. Gdynianie obronili się jednak w meczu nr 5 i kilka tygodni później sięgnęli po kolejny tytuł mistrzowski pokonując w finale… Trefla! Wiele mówiło się wówczas o tym, że AZS-owi zabrakło do awansu naprawdę niewiele i przegrali dosłownie o włos, pokazując wielki charakter. Tamten zespół był jednak mocniejszy od obecnego – bardziej zrównoważony i mający wyraźną przewagę kadrową zwłaszcza na obwodzie. Także sopocianie wyglądali w ubiegłym roku nieco lepiej – pierwsza piątka (Koszarek-Wiśniewski-Waczyński-Dylewicz-Turek) nie miała słabych punktów i była najlepszą w całej lidze. Do dziś zostało z tej piątki co prawda aż trzech graczy, a Frank Turner niewiele ustępuje Koszarkowi, ale obecna para podkoszowych Trefla (Looby-Sprajla) razem wzięta nie jest warta tyle, co sam Turek. Mimo to Trefl i tak kadrowo wygląda znacznie lepiej, niż AZS, choć problemem obu ekip jest zbyt krótka ławka.
Spójrzmy zatem na porównanie poszczególnych elementów składających się na oba zespoły.
TRENER
Trefl – Mariusz Niedbalski
W perspektywie całego sezonu jeden z lepszych polskich trenerów – potrafi zareagować w odpowiednim momencie i ma dobry kontakt z zespołem.
Ocena 4
AZS – Zoran Sretenović
Może i dobrym trenerem jest, ale po tym sezonie zupełnie tego nie widać. Regularnie przechodzi obok meczu, nie potrafi zareagować w kryzysowych dla zespołu chwilach, widać, że nie bardzo panuje nad zespołem, choć bronią go wyniki z ostatnich spotkań.
Ocena 2+
OBRONA
Trefl – sopocianie tracą w tym sezonie zaledwie 73,3 pkt. – to znakomity wynik, trudno się jednak dziwić, wszak w składzie jest kilku znakomitych defensorów, m.in. Adam Waczyński i Marcin Stefański, pod koszem zaporą nie do przejścia jest Kurt Looby, a smykałkę do przechwytów ma Frank Turner. Warto jednak pamiętać, że Trefl obroną meczów raczej nie wygrywa…
Ocena 4+
AZS – to najmocniejsza strona Akademików: zawzięta, a przy tym bardzo skuteczna gra w obronie przyniosła AZS-owi już kilka zwycięstw. Klasowym defensorem jest Łukasz Wiśniewski, kluczowym punktem obrony jest Darrell Harris (drugi zbierający, piąty blokujący), a mistrzem od czarnej roboty jest Sek Henry. Swoje daje też Artur Mielczarek i Rob Jones.
Ocena 5-
ATAK
Trefl – 81,6 pkt. na mecz mówi samo za siebie. Sopocianie są czołową siłą ofensywną ligi, są przy tym bardzo skuteczni, zarówno spod kosza, jak i z dystansu (w obu kategoriach są lepsi od AZS-u). Siłą napędową drużyny jest Frank Turner (13,4 pkt., 5,6 as., 1,3 przech.), a o grze zespołu decydują też dwaj świetni strzelcy – czołowy skrzydłowy ligi, Filip Dylewicz (14,4 pkt., 6,5 zb.) oraz Adam Waczyński (13,4 pkt., 3,6 zb., 2,5 as.). Ważnym ogniwem ataku jest też Sime Sprajla (9,1 pkt.), który lepiej jednak radzi sobie na obwodzie (37,6% za trzy), niż pod koszem (tylko 3 zb.)
Ocena 5
AZS – 76,6 pkt. na mecz nie jest zbyt imponującym wynikiem, Akademicy zresztą dość regularnie mają problemy ze zdobywaniem punktów – zdarzało się nawet, że nie byli w stanie przerzucić 60, a w 2013 roku więcej niż 90 punktów zdobywali tylko w meczach z Jeziorem. Najlepszym strzelcem zespołu jest Łukasz Wiśniewski (14 pkt.), który ostatnio robi też za pierwszego rozgrywającego (3,3 as.). Ważnym ogniwem w ataku jest również Darrell Harris (11,5 pkt., 8,2 zb.) i to jego pełne wykorzystanie może być kluczowe dla wyniku rywalizacji. Bardzo skuteczny jest także Paweł Leończyk (10, 6 pkt., 4,3 zb. i 64% z gry), musi jednak uważać na faule, a istotnymi elementami ofensywy są także Rob Jones (7,1 pkt.), Sek Henry (9,9 pkt.) i Bartłomiej Wołoszyn (6,8 pkt.), który świetnie radził sobie zwłaszcza w ostatnich meczach.
Ocena 4-
LIDERZY
Trefl – Frank Turner, Filip Dylewicz, Adam Waczyński.
AZS – Łukasz Wiśniewski, Darrell Harris, Paweł Leończyk.
MOGĄ BYĆ WAŻNYM OGNIWEM
Trefl – Sime Sprajla, Michał Michalak
AZS – Sek Henry, Bartłomiej Wołoszyn
RACZEJ NIE ODEGRAJĄ WIĘKSZEJ ROLI
Trefl – David Brembley, Lorinza Harrington
AZS – Paweł Śpica, Rafał Bigus
Prognoza
Siedem (!) kolejnych zwycięstw AZS-u robi wrażenie, nie można jednak zapominać, że odniesione zostały one nad rywalami znacznie od Trefla słabszymi. Patrząc na tę parę od razu przypomina mi się jednak zeszłoroczna rywalizacja Asseco – AZS. Jasne, Akademicy byli wówczas nieco lepszą ekipą, ale i Asseco wyglądało wówczas znacznie lepiej, niż obecny Trefl. Także i wtedy AZS wchodził w fazę play-offs po serii zwycięstw (ośmiu!) i był o krok od sprawienia niespodzianki. Większość fachowców nie daje AZS-owi co prawda szans na więcej niż jedno zwycięstwo, ja jednak właśnie w tej parze wietrzę niespodziankę – jeśli Akademicy wygrają choć raz w Sopocie, będą dla mnie faworytami do awansu, jeśli nie, to zapewne skończy się na 3:2 dla Trefla. Sopocianie są lepiej zorganizowaną ekipą i na większości pozycji mają lepszych graczy, ale już ławka rezerwowych obu ekip wygląda podobnie, a pod koszem nawet lepiej prezentują się Akademicy. Spodziewam się wielkich emocji w tej serii, a kluczem do zwycięstwa koszalinian może być pełne wykorzystanie Darrella Harrisa i ograniczenie poczynań ofensywnych Turnera. Jeśli zaś tercet Wiśniewski-Wołoszyn-Leończyk zagra tak, jak w ostatnich kolejkach, to Waczyński z Dylewiczem będą się musieli naprawdę napocić, by awansować do półfinału.
2 komentarze/y