Za nami weekend z polskimi, mocnymi akcentami, na europejskich parkietach. Na pierwszy plan wysunął się potencjalny kadrowicz Dirka Bauermanna, Thomas Kelati, który zagrał kapitalną pierwszą połowę przeciwko wicemistrzowi Hiszpanii. Skrzydłowy imponował w grze przeciwko Realowi Madryt, zdobywając 18 pkt (21 w całym meczu). Kelati trafił 6 rzutów za trzy punkty i zajął pierwsze miejsce w naszym cotygodnowym notowaniu, przy okazji prowadząc Valencię do niespodziewanej wygranej nad Królewskimi (88:79).
Na drugiej pozycji sklasyfikowany został były środkowy Anwilu Włocławek i Czarnych Słupsk, Kanadyjczyk Scott Morrison. Podkoszowy zanotował najlepszy występ ze wszystkich graczy w niemieckiej Bundeslidze, zdobywając 24pkt i 9zb (8-13 z gry i 8-10 z osobistych). 26-latek poprowadził Bremerhaven do wygranej nad Walter Tigers 99:93. Swoją cegiełkę do 13 wygranej drużyny w tym sezonie dołożył rozgrywający Stanley Burrell (8-13 z gry), autor 18pkt i 5as.
Trzecia lokata dla częstego bywalca naszego rankingu, Bobby’ego Browna. Niestety dla zawodnika, jego 28pkt nie przyniosło kolejnej wygranej Montepaschi Sienie i jego team uległ 71:81 drużynie Vanoli. Brown trafił w tym meczu 10 z 19 rzutów z gry. Trzecia pozycja również dla ex gracza AZS-u Koszalin, Polpharmy czy Basketu Kwidzyn – Christiana Burnsa. Amerykański skrzydłowy włoskiego Sutoru Montegranaro zafundował rywalom 24pkt i 10zb, ogrywając Cimberio Varese (93:91). Burns imponował skutecznością przy 11. wygranej drużyny, trafiajac 9 z 13 rzutów z gry.
Czwarte miejsce przypada również Burrellowi, ale Ronniemu. Były gracz Asseco Prokomu zagrał jeden z najlepszych meczów bieżącego sezonu, prowadząc EWE Baskets do wygranej dwoma punktami nad Fraport Skyliners (65:63). Skrzydłowy trafił m.in. 4 z 6 rzutów zza łuku, kończąc spotkanie z 20 oczkami. W jego drużynie wystąpili również Dru Joyce (6pkt) oraz Konrad Wysocki (bez punktu). EWE Baskets to wicelider naszych niemieckich sąsiadów z bilansem 20-8.
Piąta pozycja dla wielkiego przegranego tego weekendu, Vladimira Ticy. Były podkoszowy PLK (zaliczył występy w Kwidzynu, Koszalinie czy Świeciu) imponował formą finale rozgrywek o Puchar Rumunii. Niestety jego Mobitelco Cluj zmuszone było uznać wyższość Gaz Metanu Medias i przegrało Puchar 62:76. Sam Tica został jednak najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania, zapisując na koncie 29 oczek.