Po przerwie na Mecz Gwiazd sternicy ligi zafundowali nam małe przemeblowanie i po XX dniu rozgrywek nastąpił XXII. To właśnie koszykarska impreza i mecz polskich i czeskich zawodników wpłynęły na przetasowanie w harmonogramie, ale my bacznie przyglądaliśmy się wydarzeniom wokół ligi jak i na parkietach wszystkich drużyn, kusząc się o kolejne oceny. Zobaczmy zatem jak wyglądały upadki i wzloty drużyn Tauron Basket Ligi, zwłaszcza, że ligowa czołówka złapała wyraźną zadyszkę..
UPADKI:
1/ Turów Zgorzelec i przemęczenie spotkaniami w lidze VTB.
W ostatniej weekendowej kolejce podopieczni Miodraga Rajkovića doznali drugiej z rzędu wyjazdowej porażki. Po przegranej w Kołobrzegu, zgorzelczanie przegrali rywalizację z Polpharmą. W między czasie, niewiele brakowało, by doznali porażki przed własną publicznością, z niżej notowanym i pogrążonym w kryzysie, AZS-em Koszalin. Zgorzelczanom brakuje wyraźnie świeżości, wyższego tempa gry w ataku, gracze Rajkovića stracili już swój atut czyli głębię składu, gdyż każdy niemal zawodnik (poza może Russellem Robinsonem) czuje trudy występów (dalekich podróży) w lidze VTB. Nie ma już tak skutecznej, agresywnej obrony, która przynosiła wygrane w pierwszej fazie sezonu, a pojawiają się przestoje w grze (np. 5 minut bez kosza w Starogardzie w II odsłonie), proste błędy i straty, w końcu słaba postawa dotychczasowych liderów: Davida Jacksona i Aarona Cela. Jackson w trzech ostatnich ligowych spotkaniach zdobył tylko 17pkt, rażąc nieskutecznością – 6/20. Cel z kolei – mimo awansu do Meczu Gwiazd – zdobył w III spotkaniach 18 oczek i nie popisywał się skutecznością, notując 6/17 z gry. Przypomnijmy, że Francuz zdobywał już w tym sezonie laur „Gracza Miesiąca” w lidze. W piątek Turów czeka we własnej hali trudny pojedynek, z przeżywającym również kryzys – Stelmetem. Wynik zadecyduje o pierwszym miejscu po II rundzie rozgrywek i meczami w górnej szóstce.
2/ Stelmet Zielona Góra czyli forma adekwatna do Quintona Hosley’a.
Nie tylko Turów ma problem w ligowych spotkaniach, bo podobny kryzys dopadł innych bogatych naszej ligi. Podopieczni Mihailo Uvalina nie imponują ostatnimi wynikami i oprócz sensacyjnej porażki z Rosą Radom, doznali oni podobnej do Turowa przegranej w Starogardzie Gdańskim. Wracając do meczu z Farmaceutami, to gwiazdy drużyny – Walter Hodge i Quinton Hosley – mocno negowali pracę sędziów i byli nawet skłonni opuścić Mecz Gwiazd, robiąc na przekór sternikom Polskiej Ligi Koszykówki i braku reakcji na złe sędziowanie. Akurat wokół Hosley’a wytworzyła się ostatnio nieciekawa otoczka, a niektóre doniesienia mówiły również o rozbracie z drużyną Stelmetu. Przy kilkudniowej przerwie spowodowanej wyjazdem do Stanów Zjednoczonych gracza oraz absencją na treningach ucierpiała forma drużyny, a wybryków zawodnika miał już ponoć dość trener Uvalin. W efekcie, w nie doszło do zwolnienia gracza, a tylko do rzekomej, wysokiej kary od sterników klubu. Swoją drogą jeden z duetu Ho-Ho rzuca z mierną skutecznością, podczas 2 ostatnich spotkań, 2/19!!
Kamil Chanas to z kolei drugi mocno zawodzący strzelec Mihailo Uvalina, trafiający tylko 5 z 16 rzutów w trzech minionych kolejkach. W zasadzie dwójka graczy, która gra na solidnym poziomie, nawet w tych przegranych spotkaniach to Oliver Stević i Walter Hodge. Reszta drużyny, schowana gdzieś w cieniu i przegrywająca 2 mecze w serii. Pytanie; jak będzie w Zgorzelcu?
3/ AZS Koszalin i chaos w klubie oraz na parkiecie.
Masa znaków zapytania i niedomówień – tak można opisać ostatnie tygodnie w PLK – drużyny z Koszalina. Znaki zapytania pojawiają się praktycznie od wyjazdu Michaela Kueblera, poprzez rozwiązanie umowy z Jeffem Robinsonem, następnie ze zmianą trenera Teo Cizmića na Zorana Sretenovića (to zaryzykuję stwierdzenie, zamienił stryjek siekierkę..), w końcu z tajemniczym „pojawiam się i znikam” Alexa Franklina, na przerwaniu współpracy z Robertem Skibniewskim kończąc. Efektem roszad jest gasnący duch zespołu Sretenovića, ciągle luki w składzie na co najmniej trzech pozycjach (nie zastąpiono Skibniewskiego żadnym nowym rozgrywającym), nie znaleziono nikogo wartościowego za kontuzjowanego Darrella Harrisa (Rob Jones nawet nie zastąpił należycie Jeffa Robinsona), a luka na pozycji niskiego skrzydłowego jak była tak jest (Cameron Bennerman nie jest skrzydłowym, a obrońcą). Łatanie dziur Arturem Mielczarkiem (z przymusu gra na czwórce), Bartłomiejem Wołoszynem (raz niskim a raz silnym skrzydłowym), w końcu nie odrywającym się przez połowę sezonu od ławki weteranem Rafałem Bigusem nie uratowało górnej szóstki dla Akademików. Styl gry, organizacja ataku i słaba defensywa ciągle pozostawiają wiele do życzenia i wskutek niedomówień oraz niezrozumiałych dla wszystkich reakcji ze strony klubu pojawia się to coraz więcej teorii spiskowych o wydarzeniach w koszalińskim AZS-ie. W drugiej rundzie AZS wygrał tylko 2 spotkania (po męczarniach ze Startem oraz Rosą). Jedno z nich – z Rosą – wygrał Zoran Sretenović (drugie, które wygrał to te w półfinale Pucharu Polski z Asseco Prokomem).
WZLOTY:
1/ Polpharma Starogard Gdański czyli nie tylko Ben McCauley.
Postrach ligowych faworytów walczy o jak najwyższą lokatę przed grami w dolnej szóstce. W ostatnim czasie przebudowany przez Mindaugasa Budzinauskasa zespół zanotował passę 5 wygranych przed własną publicznością, ogrywając Stelmet i Turów. W ostatniej kolejce czeka Polpharmę ciężka przeprawa z Asseco Prokomem. Zanim jednak do niej dojdzie to zespół być może już aktywnie wzmocni ostatni nabytek, Litwin, Martynas Andriuskievicius. Ostatnie dobre wyniki klubu związane są przede wszystkim z lepszą organizacją gry w obronie oraz bardziej zbilansowanemu atakowi. Od kilku kolejek zespół litewskiego szkoleniowca to nie tylko i wyłącznie brylujący w statystykach – świetny – Ben McCauley, ale również solidna i równa postawa Jawana Cartera (18.5pkt i 7as to średnie z meczów z Turowem i Stelmetem), a także pierwszy dublet sezonie Aleksandra Lichodzijewskiego (13pkt i 11zb) czy przebudzenie Michaela Hicksa (21 oczek przeciwko Stelmetowi). Drużyna Kociewskich Diabłów zaskoczyła, znalazła swój styl i staje się postrachem ligowych potentatów. Jeśli mecze w dolnej szóstce bardziej scementują zespół z taktyką trenera to druga drużyna w czołowej szóstce powinna mieć ciężką przeprawę w I rundzie play offs (zakładam ,że Polpharma wygra dolną szóstkę).
2/ Czarni Słupsk i ratownik Andrej Urlep.
Andrej Urlep uratował Słupskowi górną szóstkę, ponadto tchnął wiarę we własne możliwości zawodnikom, znów postawił na słynną obronę (62 oczka stracone średnio w kolejnych III spotkaniach) oraz zmodyfikował ofensywę pozostawioną w nieładzie przez Mariusa Linartasa. Ponadto Andrzej Twardowski „zagrał na nosie” pobliskiego AZS-u Koszalin i w przeciwieństwie do działaczy zza miedzy, potrafił porozumieć się z charyzmatycznym trenerem w kwestiach finansowych czy organizacyjnych. Prezes Energii Czarnych postawił wszystko na jedną kartę i w ten sposób wygrał, nie zmieniając składu (odniesienie do Koszalina) oraz dając szansę na załatwienie prywatnych spraw Toddowi Abernethy (nawiązanie do Jeffa Robinsona). Efekt zamierzony to trzy kolejne wyjazdowe wygrane Czarnych i awans do top6. Nic dodać i nic ująć, brawa za dobrą robotę. Play offs z Urlepem będą ciekawsze, a Czarni być może włączą się do walki o medale.
3/ Rosa Radom z rządzącym na parkiecie Nique’iem Wisem.
O mały włos Rosa była od wygranej w Koszalinie (gdyby nie fatalna czwarta kwarta z ledwie trzema oczkami na koncie). Wówczas do niemal pewnej wygranej napędzał beniaminka Nique Wise (27pkt i 9as). To, czego nie udało się wyrwać w Koszalinie, już wyrwano w Zielonej Górze, w pojedynku z faworyzowanym Stelmetem. Wise zdobywając 23pkt i 11 as poprowadził zespół nie tylko do wyjazdowego zwycięstwa, ale również wygrał bezpośrednie starcie z MVP ligi Walterem Hodgem. Wise w ostatnich dwóch kolejkach rzucił 50 punktów i rozdał 20 asyst, a przed większość portali w naszym kraju zasłużenie został wybrany MVP XXII kolejki. W nawiązaniu do hossy Andreja Urlepa z Czarnymi, polepszenie gry beniaminka to wg mnie bardziej zasługa świetnego w ostatnich kolejkach rozgrywającego niż zmiany trenera (z Mariusza Karola na Wojciecha Kamińskiego; przypomina się przegrany z APG mecz na własnym parkiecie i trzymanie Wise’a na ławce w końcowych minutach meczu). Działacze Rosy już powinni zaoferować podwyżkę rozgrywającemu pod kontem angażu w następnym sezonie. O dobrego rozgrywającego w naszej lidze bowiem bardzo ciężko.. Rosa w trzech ostatnich kolejkach wygrała 2 spotkania i pokusi się o kolejną w ostatnim meczu fazy zasadniczej przed własną publicznością.