Trefl Sopot pokonał na własnym parkiecie Anwil Włocławek 91:74 (19:21, 20:19, 28:20, 24:14) w szlagierowym spotkaniu 20. kolejki Tauron Basket Ligi. Dzięki tej wygranej ekipa z Trójmiasta umocniła się na pozycji wicelidera rozgrywek. Anwil po drugiej porażce z rzędu spadł na piąte miejsce.
Do tej pory obie drużyny dwa razy zmierzyły się we Włocławku. Pod koniec listopada w Tauron Basket Lidze gospodarze triumfowali 82:69, ale w lutym w rozgrywkach Intermarche Basket Cup przegrali 72:79.
W 14. minucie po rzucie Adama Waczyńskiego, który potwierdził znakomitą dyspozycję z ostatnich meczów, sopocianie objęli prowadzenie 32:26. W tym momencie skrzydłowy Trefla miał już na koncie 14 punktów. Słabiej w ekipie gospodarzy spisywał się natomiast Filip Dylewicz, który do przerwy zdobył zaledwie dwa punkty.
Skuteczności z pierwszych 10 minut nie mógł także odzyskać rozgrywający włocławskiej drużyny Krzysztof Szubarga, który ponownie do kosza trafił dopiero pod koniec trzeciej kwarty i na tym poprzestał. W Anwilu świetnie poczynał sobie natomiast Marcus Ginyard. To po akcji Amerykanina goście doprowadzili w 17. minucie do remisu 34:34, a po jego trafieniu za trzy wyszli w 24. minucie na prowadzenie 49:44.
120 sekund później było 55:53 dla koszykarzy z Włocławka, ale wtedy sopocianie zdobyli 12 punktów z rzędu i tuż przed końcem trzeciej kwarty wygrywali 65:55. Tę przewagę wicemistrzowie Polski powiększyli jeszcze w ostatniej odsłonie do 20 punktów – 90:70.
– Rywale byli zespołem lepszym i wygrali zasłużenie. Sopocianie mieli w swoich szeregach prawdziwego profesora, rozgrywającego Franka Turnera, który pokazał nam, jak powinno się pchać piłkę do przodu. Przegraliśmy to spotkanie w pięć minut. Mieliśmy spore problemy z zatrzymaniem gospodarzy w obronie, a poza tym rzuty, które zazwyczaj trafialiśmy, tym razem nie wpadały do kosza – Milija Bogicevic.
– W naszym zespole po zdobyciu Pucharu Polski widać było pozytywną energię. Dość długo nie mogliśmy jednak w tym spotkaniu złapać właściwego rytmu. W pierwszej połowie nie broniliśmy najlepiej. Stracili w niej aż 40 punktów i dlatego po przerwie rozpoczęliśmy grać w defensywnym ustawianiu, z Marcinem Stefańskim jako skrzydłowym. Wiedzieliśmy także, gdzie goście mają słabe punkty i wykorzystaliśmy je – Mariusz Niedbalski.
Wynik: Trefl Sopot – Anwil Włocławek 91:74 (19:21, 20:19, 28:20, 24:14)
Trefl: Adam Waczyński 23, Frank Turner 16, Filip Dylewicz 15, Michał Michalak 10, Marcin Stefański 9, Sime Spralja 6, Kurt Looby 6, Piotr Dąbrowski 5, Paweł Dzierżak 1, David Brembly 0.
Anwil: Marcus Ginyard 18, Krzysztof Szubarga 11, Nikola Jovanovic 9, Przemysław Frasunkiewicz 9, Tony Weeden 8, Ruben Boykin 6, Seid Hajric 6, Nikola Vasojevic 4, Mateusz Bartosz 3, Adam Łapeta 0, Michał Sokołowski 0.
Źródło informacji: PAP