Za nami kolejne dwa tygodnie rozgrywek w Polskiej Lidze Koszykówki. Forma jednych drużyn rośnie, innych maleje, a czołowa ósemka wymienia się miejscami. Dwie rzeczy są pewne, lider jest ze Zgorzelca, natomiast AZS Koszalin flopuje i wypadł poza czołową szóstkę. Efektem gry Akademików jest zmiana na stanowisku szkoleniowca. Nie mają najlepszych min po ostatnich trzech kolejkach fani Mistrzów Polski, Asseco Prokomu. Ich zespół okazał się gorszy od Stelmetu, znacznie gorszy od Turowa i o mały włos nie przegrał w Radomiu z Rosą.
Upadki:
1/ AZS Koszalin i pięć przegranych w sześciu ostatnich meczach.
Czar prysł. Rewelacja pierwszej rundy i balon sukcesu pompowany przez wszystkich na około po pierwszej fazie rozgrywek został przebity. Przebili go sami zawodnicy oraz trener, którego już nie ma na stołku Akademików – Teo Cizmić. Zespół jest w totalnej rozsypce, zawodnicy notują regres formy, a praktycznie ciężko jest znaleźć kogoś, kto mógłby przywrócić ekipie z Koszalina blask. Chaos w grze w ataku oraz defensywna niemoc, te dwa aspekty charakteryzowały grę byłych podopiecznych chorwackiego szkoleniowca w Starogardzie Gdańskim i Kołobrzegu. Następca, Serb Zoran Sretenović już w przeszłości potrafił czynić cuda z Polpharmą i np. zdobyć Puchar Polski (z Robertem Skibniewskim w składzie). Ex zawodnik i legenda Stali Ostrów musi twardo wprowadzić dyscyplinę w zespole, i przed wszystkim znaleźć ponownie dobry kontakt z zawodnikami (zwłaszcza z rozgrywającymi). Następnie uporządkować zagrywki ofensywne i poukładać graczy na dawne pozycje (Cizmić przesuwał Jeffa Robinsona na centra, Artura Mielczarka na silnego skrzydłowego i potrafił grać trójką rozgrywających na raz!). Ponadto ‘Sreta’ powinien też zmobilizować graczy do większego wkładu w obronę, zaczynając od swoich podkoszowych (którzy momentami częściej myślą o oddawaniu rzutów zza łuku, niż graniu bliżej kosza i lepieniu luk w obronie). Czy AZS wyjdzie z tej ciemności i ujrzy blask czyli topową szóstkę? Zadanie naprawdę niełatwe dla nowej miotły, która szybko musi zacząć porządki!
2/ Forma Mistrzów Polski czy jej brak?
Rok temu było łatwiej i spokojniej, gdyż APG miało zagwarantowane uczestnictwo w fazie II i tzw. top6. Tym razem jest inaczej i szczęście w nieszczęściu Andrzeja Adamka, że Wojciech Kamiński pogubił się w końcówce telewizyjnej potyczki, i zostawił na ławce swojego nowego playmakera – Nica Wise’a. Seria trzech porażek na pewno nie wyglądałaby dobrze i już zaglądała w oczy Mistrzów Polski..Wyraźne porażki ze Stelmetem i Turowem w poprzednich dniach, zepchnęły team z Gdyni na 5. miejsce i zespół dał się wyprzedzić Anwilowi Włocławek. Ponadto można odnieść wrażenie, że Mistrz Polski to zespół własnej hali, źle radzący sobie na wyjazdach (6-2 u siebie i 5-4 poza własną halą). Wiadomo, że jeśli team Andrzeja Adamka nie wstrzeli się z formą w ostatnich kolejkach (do grania zostały mecze: z Czarnymi (d), Anwilem (w), Jeziorem (d), Polpharmą (d), Treflem (w) to już w pierwszej rundzie play offs zacznie obronę tytułu bez przewagi własnego boiska. Wymieniając kolejnych zawodników, to z nierówną formą rzutową nie odnalazł się w zespole na nowo Przemysław Zamojski, po udanym występie przeciwko Kotwicy, nie imponuje Rasid Mahalbasić. Bezbarwny (ciągle) pozostaje Piotr Szczotka, praktycznie nie przydatny w ataku. Na podobnym, niskim poziomie gra Adam Hrycaniuk (mający problemy ostatnio z ilością przewinień) i chyba największą pozytywną niespodzianką pozostaje dyspozycja trafiającego zza łuku Roberta Witki. Ex gracz Anwilu i Turowa swoimi pięcioma trafieniami uratował wygraną w Radomiu. Co będzie dalej i czy Asseco Prokom zaatakuje wyższe lokaty? (bezpośrednia konfrontacja z Treflem może być kluczowa dla układu tabeli).
3/ Niecelne osobiste Trefla.
Świetnie za trzy punkty, dużo gorzej z linii. Tak prezentują się w ostatnim czasie w końcówkach spotkań z czołowymi rywalami podopieczni Mariusza Niedbalskiego. Zza łuku celnie mierzą Filip Dylewicz, Adam Waczyński, a ostatnio nawet Sime Spralija (6x3pkt w Zgorzlecu). Wicemistrzom Polski to sukcesów jednak brakuje zimnej krwi i precyzji w teoretycznie najłatwiejszej dla koszykarza sytuacji, rzutach wolnych. Ze Stelmetem (przegrana po dogrywce 106-108) zabrakło celnych rzutów z linii Waczyńskiego. W Zgorzelcu swojego rzutu w końcówce nie wykorzystał też Frank Turner. Na koniec, wszyscy też mają w pamięci przestrzelone osobiste w meczu z Asseco Prokomem..Warto podkreślić, iż Trefl już jest 2 punkty za pierwszym Turowem i spadł poprzez ostatnią porażkę na 3. miejsce w tabeli PLK. Tych małych punktów może zabraknąć nie tylko przed fazą top6, ale również w uzyskaniu przewagi własnego parkietu w play offs.
Wzloty:
1/ Krzysztof Szubarga i passa Anwilu.
Nie ma serwisu traktującego o polskim baskecie, nie zachwycającego się dyspozycją w ostatnich trzech meczach rozgrywającego Rottweilerów. Dwa z rzędu double double za poziomie 16pkt i 11as oraz 16pkt i 13as, w 17. kolejce punktowy rekord – 28 (przy 7 asystach). Anwil dzięki swojemu Generałowi pnie się do góry w tabeli i już atakuje 3. pozycję. Milija Bogicević i jego zespół wygrali 10 spotkań od momentu zmiany trenera i mimo, że wiele problemów w poprzedni weekend sprawiły im Kociewskie Diabły to właśnie Szubarga zapewnił gospodarzom Hali Mistrzów kolejną wygraną. Pierwszy podający ligi legitymuje się średnią 6,7 as w meczu i co najważniejsze dla fanów zespołu po raz drugi najprawdopodobniej zostanie uhonorowany laurem Gracza Miesiąca w TBL (poprzednio listopad). W międzyczasie Szubarga popisał się w prestiżowym pojedynku Pucharu Polski ze Śląskiem, aplikując odwiecznemu rywalowi – 22 oczka. Kto zatrzyma playmakera Anwilu, czy będzie to defensywa Jeziora? Podsumowując: w ostatnich 8 spotkaniach (2xPP) Krzysztof regularnie przekraczał 14 punktów.
2/ Koniec serialu wygranych Polpharmy, w dobrym stylu.
Odrodzone Kociewskie Diabły czterokrotnie wygrywały w ostatnich 4 spotkaniach ale ich passa – jak wszystko co dobre – musiała się skończyć. Do sensacyjnej wygranej, ze słabo dysponowanym Anwilem (poza w/w Krzysztofem Szubargą) zabrakło tylko 3 oczek. Mindaugas Budzianuskas znacząco odmienił swój zespół – a wg mnie to nie koniec lepszej gry Polpharmy- gdyż powoli do zespołu wkrada się Michael Hicks, który za 2-3 spotkania powinien już pokazać na co go stać. Ostatnie dwa mecze czyli – Anwil i AZS – były dobrą kartą Łukasza Majewskiego (8/15 za 3pkt w dwóch meczach), Aleksandra Lichodzijewskiego (7/9 za 3pkt w ostatnich dwóch meczach) i Bena McCauley’a (Amerykanin był blisko triple double z AZSem, notując 15pkt-7zb-8as, natomiast przeciwko Anwilowi zaliczył swój 4.dublet w sezonie). Przede wszystkim Farmaceuci zerwali z łatką ‘chłopców do bicia’ i dużymi krokami zbliżają się do AZS-u Koszalin i Czarnych Słupsk w ligowej tabeli. O play offs fani z Kociewia mogą być spokojni jeśli ’maszynka Budzinauskasa’ tak dalej się będzie kręcić (7-8 lokata jest w zasięgu Polpharmy). Warto dodać, że za litewskiego szkoleniowca inaczej i bardziej zespołowo grając, prezentuje się Jawan Carter (miał 6asyst z AZSem i 9 z Anwilem, a w ostatnich 4 meczach regularnie przekracza cyfrę 5 asyst) .
3/ Stelmetowcy nie zwalniają tempa i są już drudzy.
Przerwana seria 3 spotkań z co najmniej 24 pkt Dejana Borovnjaka (74 pkt w 3 spotkniach) dobiegła końca. Mecz ze Startem serbski podkoszowy zakończył z 2pkt na koncie oraz czterema niecelnym próbami z pola gry. Jego vis-a-vie Robert Rothbart (21pkt i 9zb) znalazł receptę na przeciwnika i nie dał sobie ‘nawrzucać’. W ostatnim spotkaniu Stelmet szybko przejął inicjatywę i nie dał się zaskoczyć młodym gdynianom (19 oczek w pierwszej połowie podopiecznych Dawida Dedka). Zielonogórzanie mogli liczyć na dobrze wyregulowane celwniki swoich snajperów – Hodge’a (4-7 za 3pkt), Hosley’a i Chanasa (po 2-3 za 3pkt). Dla Mihailo Uvalina najważniejsza jednak w zeszłym tygodniu była przegrana w Rosji potyczka (87:96) z Lokomotivem Kuban (obronę gości rozmontował Grek, Nick Calathes). Wcześniej aspirująca do tytułu Mistrza Polski drużyna ograła po dogrywce Trefl Sopot, wykorzystując m.in. wyżej opisaną niemoc Treflaków z linii rzutów wolnych. Spotkanie z wicemistrzami Polski po raz kolejny udowodniło, że dyspozycja i zgranie całego zespołu rośnie i słusznie drużyna wspięła się na 3 miejsce w tabeli TBL. Dziś kolejna przygoda podopiecznych Mihailo Uvalina z EuroCup i mecz ze Spartakiem St. Petersburg (19,00 SportKlub).
4/ Lider – Turów – skoncentrowany bardziej na TBL.
Wygraną zakończył tydzień w rozgrywkach ligi VTB Turów Zgorzelec. Gracze Miodraga Rajkovića najlepiej prezentowali się tylko w 3 spotkaniach (a liczba mogłaby być nawet wyższa, gdyby nie co najmniej 3 wyrównane i przegrane końcówki!), które wygrali gospodarze ostatniej konfrontacji z Azovmashem Mariupol (78:69). Dla zgorzelczan, jeszcze 4 tygodnie (Astana i Krylia to następni rywale) i chwila oddechu, czyli czas na małą regenerację i zaleczenie kontuzji (4 tygodnie przerwy dla Vukasina Aleksića) przed II fazą rozgrywek PLK, na której jak widać Turów już bardziej się skupia . Ostatnie wygrane z Asseco Prokomem i Treflem dały im 2-punktową zaliczkę na Stelmetem oraz Treflem a sam mecz z zielonogórzanami za 2 tygodnie będzie na pewno emocjonujący i zaważy na układzie tabeli pierwszej szóstki. Ostatnie występy Davida Jacksona (po obu stronach parkietu) oraz solidna dyspozycja Michała Chylińskiego napawa optymizmem kibiców ze Zgorzelca. Do częstego punktowania wraca również Aaron Cel (21 przeciwko Trefowi). Wydaje mi się, że teraz wszystko w rękach trenera Rajkovića przy doborze obciążeń treningowych (ważne by nie przeholował) oraz wzmocnień, które przychodzą i nie mogą dojść nad Nysę by Turów w 100% myślał o pierwszym tytule mistrzowskim (jak i trener o swoim).
7 komentarze/y