Po pierwszym przegranym spotkaniu w sezonie 2012-13 koszykarze Anwilu Włocławek wyraźnie zmobilizowali się na beniaminka Tauron Basket Ligi, Rosę Radom. Z drugiej strony radomscy kibice gospodarzy pojedynku pragnęli zobaczyć metamorfozę wśród swoich pupili, których po raz pierwszy poprowadził Wojciech Kamiński. Radomianie liczyli też na nowego swingmana, Ronalda Dorsey’a.
Były szkoleniowiec Polonii Warszawa, Turowa Zgorzelec i Polpharmy Starogad Gdański nie będzie jednak miło wspominał swojego radomskiego debiutu, a zwłaszcza pierwszej kwarty, bowiem swoiste „one man show” zgotował Rosie tak krytykowany od początku rozgrywek Tony Weeden.
Przyjezdni od początku agresywnie bronili i przechodzili do błyskawicznych kontr, wyprowadzanych przez autora double-double Krzysztofa Szubargi (16pkt i 13as). To właśnie najlepszy gracz listopada w PLK najczęściej obdarowywał podaniami najlepszego strzelca gości, Tony’ego Weedena. Amerykanin dokonał rzeczy niebywałej, nie tylko na polskich, ale i europejskich parkietach, gdyż podczas pierwszych 10 minut gry, zanotował na koncie aż 23 punkty!!
Co ciekawe aż 7 jego rzutów za trzy punkty wpadło do kosza Rosa i zapewniło wygraną pierwszą odsłonę 32-23 dla gości.
Miejscowym nie pomógł niedawno sprowadzony do Radomia, Amerykanin, Ronald Dorsey. Mogący grać jako rzucający obrońca lub niski skrzydłowy zawodnik, jeszcze nie zaznajomił się na dobre z obręczami w hali i trafił tylko 2 z 9 rzutów z gry. Jeśli do wyniku Dorsey’a dodamy słabą postawę z pola Nikoli Vasojevića (4-12), to będziemy wiedzieć dlaczego Rosa w całym spotkaniu trafiała tylko 4 z 10 rzutów.
Spotkanie było meczem błędów, a obie drużyny straciły po 20 lub więcej piłek (Anwil 22 – Rosa 20). O wygranej gości – 8 od czasów zmiany trenera na Miliję Bogicevića – zadecydowała wysoka skuteczność w rzutach zza łuku (57%). Rottweilery trafiły 15 z 26 wykonywanych prób, z czego po 4 próby trafili jeszcze obok Weedena, Krzysztof Szubarga (4-6 i 16 oczek w spotkaniu) oraz Litwin, Arvydas Eitutavicius (4-7 i 20 pkt w meczu).
Kluczową dla losów meczu okazała się kwarta numer 4. Na starcie jej gospodarze zniwelowali straty i po trójce Slavena Cupkovića doprowadzili do remisu. Jednak zryw Anwilu za sprawą super skuteczności Eitutaviciusa (13 oczek w 4 kw.) i jego trzech rzutów zza łuku, wyprowadził Rottweilery na bezpieczną przewagę, której nie oddali do 40 minuty meczu.
Wynik: Rosa Radom – Anwil Włocławek 72:89 (23:32, 19:19, 20:14, 10:24)
Rosa: J.J. Montgomery 16, Slaven Cupkovic 15, Nikola Vasojevic 13, Slavisa Bogavac 11, Ronald Dorsey 5, Piotr Kardaś 4, Hubert Radke 4, Jakub Zalewski 3, Jakub Schenk 1, Michał Nikiel 0, Kim Adams 0.
Anwil: Tony Weeden 25, Arvydas Eitutavicius 20, Krzysztof Szubarga 16 (13 as), Seid Hajric 12, Marcus Ginyard 5, Nikola Jovanovic 4, Ruben Boykin 4, Michał Sokołowski 2, Mateusz Bartosz 1, Adam Łapeta 0, Przemysław Frasunkiewicz 0.