W pięciu spotkaniach Rottweilery dowodzone były przez Litwina, Dainiusa Adomaitisa (wynik 1-4). W sześciu następnych za sterami już siedział Serb, Milija Bogicević (wynik 5-1). O ile w październiku kibice na Kujawach wyraźnie drżeli o przyszłość swojego klubu, o tyle po serii pięciu wygranych w lidze szukają już miejsca dla swojej drużyny w pierwszej szóstce. Popatrzmy na przyczyny upadków i wzlotów Anwilu w pierwszej części fazy zasadniczej i pospekulujmy na temat przyszłości klubu w rundzie rewanżowej.
Drużyna: Anwil Włocławek (7 miejsce w lidze, bilans 6-5).
Trener: Milija Bogicević (5 sezon w roli pierwszego trenera, bilans 5-1 w tych rozgrywkach)
Istotne mecze przegrane: 65-68 ze Stelmetem, 63-65 z Rosą (największe zaskoczenie), 64-66 z AZS-em Koszalin (koniec serii wygranych).
Istotne mecze wygrane: 85-75 z Polpharmą (koniec serii przegranych), 75-72 z Asseco Prokomem, 82-69 z Treflem (zdobyty komplet zwycięstw z finalistami ligi 2012).
Oczekiwania przedsezonowe: plan budowy nowego wizerunku klubu Arkadiusza Lewandowskiego, przy przejęciu schedy po wieloletnim szefie, Zbigniewie Polatowskim, zakładał 2-letnią współpracę z Dainiusem Adomaitisem. Pierwszy punkt to ekonomiczna budowa składu (przy zmniejszonym budżecie), w oparciu o dobrze znanych z PLK zawodników jak K. Szubarga, T. Weeden, S. Hajrić, R. Boykin, P. Frasunkiewicz i Ł. Seweryn. Oni wszyscy mieli dać Rottweilerom miejsce w topowej szóstce, a poprzedni sukces czyli brązowy medal MP litewskiego trenera miał zaostrzyć apetyty kibiców na Kujawach. Weryfikując pierwszy plan sterników zespołu, trzeba zaznaczyć, iż Milija Bogicević ciągle ma realne szanse by wejść do czołowej ósemki i na pewno do ostatniego meczu jego team powalczy o zrealizowanie celu.
Liderzy i mocne punkty drużyny:
Krzysztof Szubarga (11,1pkt – 5,5 as – 4,1 zb) – sam laur w postaci wyróżnienia dla najlepszego gracza listopada w PLK pokazuje ważność Szubargi w zespole. Playmaker aspirujący do wyjazdu na Eurobasket 2013 notuje jednak słabszy sezon od poprzedniego, a co pokazują nam wskaźniki skuteczności z dystansu (27% za 3pkt – najgorszy od 4 lat i 13% niższy od poprzedniego sezonu), z linii rzutów wolnych (70% w porównaniu do 78% z poprzedniego sezonu; zdecydowanie widoczne w końcówkach spotkań granych na styku) czy strat (2,8 to najgorszy wynik w karierze PLK tego gracza). Na pewno wyłapie te mankamenty jego serbski trener i popracuje wraz z graczem nad lepszymi wynikami w drugiej fazie rozgrywek, gdyż bez rasowego rozgrywającego i lidera Anwil daleko nie ujedzie w tym sezonie. Patrząc na drugiego podającego ligi trzeba powiedzieć, że jego forma rośnie wraz z poprawiającymi się wynikami drużyny i to chyba najlepszy przykład, że jeszcze lepsze występy jego jeszcze są przed nami.
Marcus Ginyard (10,8pkt – 6,6zb – 1,2 przech) – Amerykanin jest specjalistą do zadań specjalnych i za jego wysokie zdolności do gry w defensywie należy go doceniać. Na dodatek imponuje on w szybkim ataku oraz zdobywa punkty przy solidnych statystykach rzutów (za 2 – 47%, za 1 – 84%). Od początku jego przygody z Anwilem wiadomo było, że nie jest on rasowym strzelcem, dlatego nie powinniśmy przykładać wagi do celności zza łuku (19%). Samego skrzydłowego stać na pewno na jeszcze lepsze występy i podejrzewam, że niejeden dobry mecz w jego wykonaniu czeka nas w II fazie rozgrywek.
Ruben Boykin (8,1pkt – 7,8zb – 0,9blk) – po bardziej ofensywnej koszykówce jaką prezentował nam silny skrzydłowy przed laty, w Ostrowie Wlkp, przyszła pora na większą ilość defensywnych zadań. Boykin imponuje walecznością, boiskowym charakterem i umiejętnością zastawiania, w walce o zbiórki. 6-krotnie w tym sezonie zdobywał on 10 (lub więcej) odskoków i na dzień dzisiejszy jest piąty (ex equo z Oliverem Stevićem) w lidze, w ilości ich zdobywanych w meczu. Uważam też, że Amerykanin jest za rzadko wykorzystywany w ataku, tak jakby trenerzy zapomnieli, że swego czasu lubował on się w dwójkowych zagraniach ze słynnym Edem Cotą.
Zawodzący zawodnicy:
Tony Weeden – (35% za 2pkt, 27% za 3pkt, 1,7 straty na mecz i eval średni – 4,7!) – miał być z niego pewny strzelec, zawodnik na kluczowe rozstrzygnięcia w końcówkach spotkania, a tymczasem jego grę charakteryzują nieskuteczność, złe decyzje podejmowane przez gracza czy niewłaściwa selekcja rzutowa. W slangu koszykarskim, była gwiazda Polpharmy prezentuje streetballowe granie.
Mateusz Bartosz (5pkt i 10zb w 9 meczach) – spięty, czasami zagubiony i chyba nie spełniający stawianych przed nim zadań w klubie z wyższymi aspiracjami PBG Basket. Najlepiej dla gracza byłoby, gdyby Anwil zdecydował się na wypożyczenie jego.
Przemysław Frasunkiewicz (3,2pkt i 2,5zb w każdym meczu) – podczas każdych 16 minut spotkania nie prezentuje się tak dobrze jak przed kilkoma miesiącami w szeregach Asseco Prokomu Gdynia i odnoszę wrażenie, że drugie podejście do gry w biało-niebieskim trykocie znów skończy się niepowodzeniem dla gracza. Najgorzej dla niego, że zawodzi go skuteczność rzutów (47% za 2 to najniżej w karierze – pierwszy raz poniżej 50% oraz 20% zza łuku to również najgorzej w karierze).
Łukasz Seweryn (33 punkty w 11 spotkaniach z czego 14 w pierwszym z Kotwicą) – bohater meczu z Kotwicą i solidny zmiennik podczas drugiej wygranej przy jego większym udziale, ze Startem. Generalnie jak dostaje swoje szanse to słabiej je wykorzystuje i przegrywa rywalizację o minuty z Michałem Sokołowskim oraz Litwinem Eitutaviciusem.
Ryan Wright (6,3pkt i 2,9zb) – Amerykanin miał nam pokazać efektowne zagrania i rozdawać czapy w obronie, a tymczasem rola jego jako wartościowego uzupełnienia dla dwójki Hajrić-Boykin wyraźnie spada. Podejrzewam dwie możliwości, albo jego kontrakt jest gwarantowany, albo zarabia on nieduże pieniądze i dlatego ciągle oglądamy go w rotacji trenera Bogicevića.
Transfer na plus: Marcus Ginyard – który dzięki małej promocji na polskim podwórku być może znajdzie za rok zatrudnienie w lepszym, europejskim klubie. Amerykanin imponuje szybkością, dynamiką i po jego wcześniejszej – groźniej – kontuzji odniesionej na parkietach NCAA nie widać ani śladu. O nim można śmiało powiedzieć, że jest to oczekiwane przed sezonem wzmocnienie drużyny. Na pewno też on jest czołowym stoperem TBL czyli kryjącym najgroźniejszego strzelca rywala.
Transfer na minus i słaby punkt zespołu: Tony Weeden – brzydko mówiąc gra byłego gracza kilku polskich klubów (Polpharma, Basket Kwidzyn, Śląsk Wrocław) nie powala na kolana. W dodatku jego nieskuteczność jest ofensywną zmorą drużyny z Kujaw. Jak na mój gust bliżej mu do szkodnika, psującego taktykę zespołu i ustalenia trenera niż efektywnie spełniającego swoje zadania, gracza.
Atak: 72,7 zdobywanych przeciętnie punktów.
Obrona: 71,2 traconych średnio punktów.
Oczekiwania na II rundę: Ciągle cel wydaje się być ten sam czyli awans do topowej szóstki. Dlatego też od pierwszego, rewanżowego spotkania z Kotwicą, kibice będą wymagać od swoich pupili kolejnych wygranych. Jednak już w 13 kolejce Anwil czeka ciężka wyjazdowa przeprawa w Zielonej Górze, a następnie mecz przed własną publicznością z Turowem. Niełatwo o rewanż za przegraną w pierwszej części sezonu będzie również u beniaminka w Radomiu. Jeśli Anwil wygra 3 z 4 spotkań to raczej o bycie w pierwszej szóstce – wg mnie – powinien być spokojny. Do roboty trzeba zatem się zabrać od zaraz!
Podsumowanie: Anwil musi przede wszystkim poprawić grę na obwodzie i swoją skuteczność na dystansie. Główne zadanie w tym aspekcie dotyczy współpracy trenera z parą Weeden – Szubarga. Jak na mój gust to od nich, co mecz powinno wychodzić 30 punktów. Odpowiednia selekcja rzutowa Amerykanina lub zastępstwo dla niego jest na pewno w planach sztabu trenerskiego i kierowniczego. Cały zespół musi też zdobywać zdecydowanie więcej niż 72 oczka (76-77). W ten drugi wariant muszą się włączyć rezerwowi i tutaj wymagane są lepsze osiągi od Seweryna, Frasunkiewicza oraz nawet Wrighta. W defensywie trener Bogicević się lubuje i od niej rozpoczyna swój atak (jeśli się da to od razu piłka wędruje po zbiórce do Szubargi a ten uruchamia Weedena bądź Ginyarda). Kto wie czy w drugim tempie akcji zespół nie powinien częściej stawiać na dwójkowe granie z Boykinem lub izolacyjne granie Ginyarda (wszak technicznie nie jest aż tak dominującym graczem, ale góruje nad niejednym obrońcą szybkością i skocznością). Wydaje mi się ,że z każdym kolejnym meczem będziemy oglądać poprawę w ataku zespołu i to poprawiona ofensywa może przynieść Anwilowi 5-6 miejsce przed play offs. Mecz do wygrania to konfrontacje z Kotwicą, Rosą, Jeziorem, Startem, Polpharmą oraz Czarnymi. W dwóch kolejnych pojedynkach np. u siebie z Turowem lub APG upatruję kolejnego zwycięstwa w 2 rundzie. Mój typ na drugą część sezonu zasadniczego to 7 wygranych i 4 porażki.