Dziś od rana w koszykarskich mediach dominuje jeden temat – prośbę o rozwiązanie kontraktu na ręce sterników zielonogórskiego klubu, za pośrednictwem swojego agenta, złożył czołowy podkoszowy Stelmetu, Piotr Stelmach. Spekuluje się też, że usługami zawodnika zainteresowane są co najmniej 2 kluby TBL, Turów Zgorzelec i Anwil Włocławek, gdyż oba mają w składzie po graczu na tzw. wylocie. Sytuacja z ciągle związanym ze Stelmetem, Piotrem Stelmachem ma też drugie dno, sporo mówi się o słabym stanie kolan skrzydłowego.
Pierwsze rewelacje z drużyny Mihailo Uvalina podał portal Sport.pl sugerując, że zawodnik jest niezadowolony z roli w swojej obecnej drużynie. Były gracz Kotwicy i PBG Basket Poznań w poprzednim sezonie grywał średnio 25 minut, a dziś jego licznik wskazuje tylko 16 minut na mecz. Średnie punktowe zmalały z 10,5 do 4,3 – nic więc dziwnego, że Stelmach czuje się niespełniony i stara się zmienić otoczenie.
Stelmet w tym sezonie postawił w roli liderów Amerykanów, Waltera Hodge’a i Quintona Hosley’a, którzy przeciętnie podczas meczu oddają 30 rzutów na kosz rywala. Przy ich momentami egoistycznych grach traci pozostała część zespołu – obok Stelmacha również Kamil Chanas i Marcin Sroka czyli ojcowie brązowego medalu dawnego Zastalu – spełniają marginalne role.
Tytułowym skrzydłowym zainteresowani są sternicy zgorzeleckiego Turowa, którzy w zamian za zawodnika mogliby oddać Michała Gabińskiego (również silnego skrzydłowego). Wydaje się, iż miejsce na nowego podkoszowego szykowane jest również w Anwilu Włocławek, gdyż najprawdopodobniej na wypożyczeniu resztę obecnego sezonu spędził Mateusz Bartosz. Atutem Anwilu w licytacjach o skrzydłowego będzie osoba Miliji Bogicevića, trenera, który wykreował Piotra w poznańskim PBG Baskecie.
Patrząc na całą sytuację, z dalszej perspektywy należy zadać pytanie czy sternicy zielonogórskiego klubu mogą sobie pozwolić na stratę uwielbianego w Winnym Grodzie gracza? Wszak Stelmach zapewnił zespołowi – rzutem na taśmę – awans do kolejnej fazy play offs w poprzednim sezonie, a co za tym idzie, bezpośrednio przyczynił się do zdobycia brązu. Na rynku wolnych graczy, nie ma też jakiś specjalnie wyróżniających się koszykarzy z polskim paszportem, mogących z dnia na dzień wypełnić lukę powstałą po jego odejściu (być może uda się zastosować jakiś plan awaryjny i dla przykładu pozyskać gracza z podwójnym obywatelstwem??). Wiemy też, iż poprzedni sezon spędził on na leczeniu urazów kolana i jego forma była chwiejna. Nie wydaje się jednak, że Amerykanin Rob Jones jest aż tak pewną opcją Mihailo Uvalina by z miejsca gwarantować odpowiednią liczbę zbiórek (mankamentem amerykańskiej czwórki jest niski wzrost). Stelmet też nie może być skazany na częstsze niż dotychczas granie Adamem Łapetą i Milosem Lopicićem, gdyż ci wskazani gracze często rażą błędami ze swojej strony.
Podsumowując: cała sytuacja wyjaśni się w poniedziałek, po kolejnym ligowym meczu Stelmetu, a decyzję podejmie zarząd klubu. W Zielonej Górze robi się coraz bardziej gorąco, bo po przegranej w Kołobrzegu, zespół doznał drugiej porażki w rozgrywkach Eurocup, w Ostendzie. Kolejny mecz może zadecydować on być albo nie być Stelmetu w europejskich rozgrywkach sezonu 2012-13. Całe zajście ze Stelmachem przypomina też nieco odstawienie, przez trenera Uvalina, na boczny tor w sezonie 2011-12 Jakuba Dłoniaka, który obecnie świetnie sobie radzi z Jeziorze Tarnobrzeg.