W drugim meczu rundy rewanżowej Euroligi koszykarze Asseco Prokomu zmierzą się w czwartek w Maladze z wiceliderem grupy B Unicają. We własnej hali gdynianie, którzy z jednym zwycięstwem zajmują ostatnie miejsce w tabeli, przegrali 75:77.
Hiszpańska ekipa przegrała co prawda na inaugurację Euroligi przed własną publicznością z Maccabi 80:85, ale później odnieśli pięć zwycięstw z rzędu. W ostatnim spotkaniu zrewanżowała się mistrzowi Izraela i wygrała w Tel Awiwie 64:62, przerywając serię pięciu triumfów gospodarzy.
W Ergo Arenie ekipa prowadzona przez trenera Jasmina Repesę również była o dwa punkty lepsza od gospodarzy.
„W tamtym meczu byliśmy blisko sensacyjnego zwycięstwa. Przecież w 38. minucie prowadziliśmy 72:70, jednak w końcówce rywale okazali się lepsi. Zresztą koszykarze Unicaji nie odnoszą zbyt przekonujących zwycięstw, aż trzy mecze wygrali różnicą zaledwie dwóch punktów, jeden – pięcioma, a raz byli lepsi o 10” – Andrzej Adamek
W pierwszym meczu z mistrzem Polski najwięcej punktów dla Unicaji zdobyli Marcus Williams (18), Txemi Urtasun (14) i Zoran Dragic (10). Do tej pory najskuteczniejszym koszykarzem hiszpańskiej drużyny jest jednak Amerykanin Earl Calloway, które zdobywa średnio 13 punktów w spotkaniu.
„Każdy z tych zawodników może przesądzić o sukcesie. Jednak nie tylko na tej czwórce opiera się gra naszych najbliższych rywali. Poza tym bardzo groźni są trzej podkoszowi gracze: James Gist, Fran Vazquez i Luka Zoric oraz chorwacki skrzydłowy Krunoslav Simon” – ocenił Adamek.
W przypadku zwycięstwa Unicaji w czwartek szósty obecnie zespół ligi hiszpańskiej zapewni sobie awans do Top 16, natomiast szanse Asseco Prokom na wyjście z grupy zostaną praktycznie zredukowane do zera.
Źródło informacji: PAP