Po zmianie trenera w Anwilu Włocławek gołym okiem można dostrzec zmiany w grze tego zespołu. Milija Bogicevic ma zupełnie inne podejście do swoich podopiecznych. Potwierdzają to wyniki. Pod rządami nowego coacha „Rottweilery” mają obecnie bilans 4-0 (wliczając puchar). Dzisiaj odnieśli to czwarte zwycięstwo pokonując na wyjeździe aktualnego Mistrza Polski.
Asseco Prokom Gdynia był uważany za zdecydowanego faworyta tego meczu. Mistrzowie Polski grali u siebie, a Anwil Włocławek do niedawna okupował dolne rejony tabeli i jest świeżo po poważnych zmianach. Potwierdziły to już pierwsze minuty. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie 7:2. Wydawało mi się, że tylko będą jeszcze bardziej odskakiwać rywalom. Anwil jednak nic sobie nie zrobił ze słabego startu. „Rottweilery” szybko wyrównały straty i nawet zaczęły narzucać swój styl gry. Pierwsza kwarta zakończyła się jeszcze remisem 20:20. Druga odsłona to jednak jeszcze lepsza gra przyjezdnych. Niesamowitym zaskoczeniem był rzut Tony’ego Weedena. Amerykanin po zbiórce w obronie chciał szybko uruchomić kontrę dalekim podaniem ze swojej połowy. Przekazanie piłki jednak zupełnie się nie udało, gdyż… Weeden trafił do kosza! Niesamowita trójka. Po tak skutecznej grze Anwil potrafił nawet wyjść na +8. Prokom jeszcze starał się dogonić, ale teraz to Anwil dyktował warunki i do przerwy prowadził 37:44.
W III kwarcie zbyt wiele się nie zmieniło. To cały czas Anwil dominował. Momentami wychodził nawet na +11. Włocławianie grali bardzo ambitnie i dawali z siebie wszystko. Miałem jednak wrażenie, że Prokom trochę się oszczędza i jak wrzuci wyższy bieg to i tak może przejąć kontrolę nad tym meczem. Moje przypuszczenia mogły się potwierdzić, gdy w połowie ostatniej kwarty po punktach Alexa Ackera gospodarze wrócili na dwupunktowe prowadzenie. Od tego momentu wkradło się trochę nerwówki z obydwu stron. To był jednak dzień Anwilu. W ostatnich minutach bardzo dobrymi akcjami popisał się Weeden, a na linii rzutów wolnych nie najgorzej radzili sobie Krzysztof Szubarga i Marcus Ginyard. Acker jednak nie dawał za wygraną i trafił trójkę na kilkanaście sekund przed końcem. W odpowiedzi „Szubi” trafił tylko jednego wolnego i tuż przed ostatnią akcją meczu wynik był sprawą otwartą. Anwil był tylko na +3. Acker jednak fatalnie wkozłował się jakoś pod kosz i popełnił stratę. Ambitny Anwil zasłużył na to zwycięstwo. Ostateczny wynik to 72:75.
Widać pracę trenera Bogicevicia. Anwilowcy grają o wiele pewniej w ataku. Szkoleniowiec już bardzo zaskoczył przy ustalaniu pierwszej piątki. Wskoczyli do niej Łukasz Seweryn oraz Przemysław Frasunkiewicz. Ten drugi odpłacił się za to wyróżnienie dobrą grą. Rzucał pewnie i zdobył 10 punktów.
Tony Weeden nie tylko popisał się swoim cyrkowym rzutem, ale przede wszystkim odblokował się podczas tego meczu. Przychodził do Włocławka jako strzelec i wreszcie był strzelcem na miarę oczekiwań. Rzucił 24 punkty na skuteczności 8/16 z gry i 5/10 za trzy. Właśnie takiego Weedena włocławska ekipa potrzebuje. Prawdziwym generałem był jednak oczywiście Krzysztof Szubarga. „Szubi” ugrał double-double na poziomie 12 punktów i 10 asyst, a na dokładkę miał jeszcze 5 zbiórek.
W zespole z Gdyni wreszcie błysnął Alex Acker. To on w ważnych momentach ciągnął grę swojego zespołu. Tego dnia zanotował na swoim koncie 19 punktów. Na dobrze dysponowany Anwil to jednak nie wystarczyło.
Bogicevic jest chwalony za swoją pracę we Włocławku, a na przeciwnym biegunie znajduje się Kestutis Kemzura. Szkoleniowiec z wielkim nazwiskiem, ale wyniki go nie bronią. Nie będę w ogóle zaskoczony jeśli już niedługo Asseco Prokom Gdynia będzie szukać nowego szkoleniowca.
Asseco Prokom Gdynia – Anwil Włocławek 72:75 (20:20, 17:24, 17:15, 18:16)
Asseco Prokom: Acker 19, Blassingame 14, Koszarek 10, Hrycaniuk 10 (8 zb), Robinson 10 (5 zb), Szczotka 6, Pamuła 3, Witka 0, Richards 0, Ponitka 0, Mahalbasić 0, Roszyk 0
Anwil: Weeden 24, Szubarga 12 (10 as i 5 zb), Hajrić 11 (7 zb, 5 str), Frasunkiewicz 10, Wright 7, Ginyard 4 (9 zb), Eitutavicius 3, Seweryn 2, Boykin 2
2 komentarze/y