Po tym, jak zawodnicy Energi Czarnych Słupsk rozpoczęli sezon, nikt nie spodziewał się, że tak potoczą się ich dalsze losy w ekstraklasie. Podopieczni Mariusa Linartasa wygrali jednak już szósty z rzędu mecz ligowy – tym razem z zespołem Trefla z Sopotu.
To spotkanie lepiej zaczął Trefl i aż do czwartej kwarty trzymał przewagę. W pierwszej kwarcie to Trefl pokazywał, na co go stać – punkty zdobywali Looby, Waczyński, Dylewicz, ale po drugiej stronie gospodarze odpowiadali regularnymi dwójkami. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 22:16 dla gości. Chociaż w drugiej kwarcie gracze Energi zaczęli zdobywać więcej punktów, Trefl nie dał sobie odebrać prowadzenia, trafiając także trójki. Kiedy tylko koszykarze ze Słupska dobijali do sopocian, ci coraz bardziej im odskakiwali dzięki rzutom Dylewicza czy Waczyńskiego. Słupszczanie jednak, po rzucie Gadri-Nicholsona, na koniec drugiej kwarty tracili tylko trzy punkty przegrywając 35-38.
Trzecia kwarta to punkty obu drużyn zdobywane na zmianę, jednak po dobrej, równej grze gospodarzom udało się niemalże dogonić wicemistrzów Polski tak, że na dziesięć minut przed końcem spotkania tracili do nich tylko jeden punkt, przegrywając 54:55. Punkty trafiali Tomaszek, Knutson i Gadri-Nicholson, podczas, gdy po stronie gości dobrze rzucali Turner i Waczyński. Czwarta kwarta jednak okazała się popisem nieskuteczności graczy z Sopotu, którzy całkowicie oddali pałeczkę Czarnym – przez ponad pięć minut, jak się okazało kluczowych dla tego spotkania, nie zdobyli żadnych punktów i pozwolili wyjść gospodarzom na prowadzenie. Czarni po runie 9:0 prowadzili 72:63 na 1:34 przed końcem meczu. Nie pomogły czasy brane przez trenera Żana Tabaka ani rozpaczliwe próby trójek – Treflowi nie udało się dogonić przeciwnika, w drużynie którego rozrzucał się Dutkiewicz. Trefl Sopot nie stanął na wysokości zadania, jakie stawia się przed wicemistrzem. Inną sprawą jest, że Czarni raczej nie zwykli przegrywać w swojej hali.
W drużynie gospodarzy szczególnie dobre zawody rozegrali Gadri-Nicholson, który trafił 14 pkt i miał 11 zbiórek oraz Todd Abertenthy, który rozdał 9 asyst i zdobył 15 punktów. To był też dobry mecz dla Tomaszka (11p., 6zb.) czy Knutsona (14p., 5zb.). Dla zespołu gości szczególnie zasłużył się świetnie dysponowany Turner, którego 18 punktów i 4 asysty nie pomogły jednak wygrać meczu. Na pewno było to słabsze spotkanie dla kapitana sopocian, Filipa Dylewicza, który zaliczył 10 punktów i 5 zbiórek, oraz dla Adama Waczyńskiego (9p., 3as. ale aż 4 straty). Nieźle pokazał się Zamojski, rzucając 11 punktów. Skutecznie zagrał też Looby (75% skuteczności). Z drugiej strony jednak brakiem skuteczności popisał się Spralja, trafiając 4 na 12 rzutów z gry (w tym 1/7 za 3) i… nie zbierając żadnej piłki. I chociaż Czarni nie porażali skutecznością (48,3% z gry), Trefl pod tym względem wypadł jeszcze gorzej (41,2%).
Po tym meczu Czarni Słupsk ex aequo z Treflem Sopot znajdują się na pierwszej pozycji w tabeli, jednak przegrywają tylko gorszym stosunkiem punktów. Powoli wyrastają na jednych z faworytów do mistrzostwa.
___
ENERGA CZARNI SŁUPSK – TREFL SOPOT (78-72)
Energa Czarni: Abernethy 15, Gadri-Nicholson 14, Knutson 14, Tomaszek 11, Dutkiewicz 9, Dabkus 9, Kostrzewski 5, Brandwein 1.
Trefl: Turner 18, Zamojski 11, Dylewicz 10, Spralja 9, Waczyński 9, Michalak 7, Looby 6, Harrington 2, Dąbrowski 0, Stefański 0.
2 komentarze/y