AZS potwierdził, że w meczach z czołówką tabeli potrafi wrzucić wyższy poziom i po bardzo dobrym spotkaniu pokonał Turów Zgorzelec 85:79.
Turów doznał tym samym zaledwie drugiej porażki w sezonie, AZS zaś wygrał po raz piąty (na sześć gier) na własnym parkiecie. Najlepszym fragmentem meczu była druga kwarta, w której obie ekipy zdobyły 61 punktów trafiając aż 12 z 15 trójek.
22 punkty dla Akademików zdobył Łukasz Wiśniewski, 19 dodał Jeff Robinson, a 11 pkt. i 10 zb. zaliczył Darrell Harris. Wśród gości najlepszy był Aaron Cel – 13 pkt., 8 zb., 5 as.
Spotkanie AZS-u z Turowem miało być jednym z ciekawszych pojedynków 8. kolejki – grający bardzo nierówno Akademicy podejmowali imponującą w lidze (a ostatnio i w Lidze VTB) ekipę ze Zgorzelca. Dla obu drużyn miał to być prawdziwy sprawdzian – wygrana gości miała ostatecznie potwierdzić, że ich miejsce w tabeli nie jest przypadkowe, gospodarze zaś po kilku wpadkach znaleźli się trochę pod ścianą i porażka w tym meczu mogłaby ich sporo kosztować (tym bardziej, że najbliższe tygodnie spędzą głównie na wyjazdach).
Przed pierwszym gwizdkiem zaprezentowany nowy spot promujący zespół AZS-u, ale efekt mocno popsuło fatalne nagłośnienie. Musiało to mocno zdekoncentrować obie ekipy, bo pierwsze minuty to popis nieskuteczności zarówno jednych, jak i drugich. Pierwsi rozkręcili się goście, którzy po pięciu punktach z rzędu Damiana Kuliga prowadzili nawet 7:2, później jednak serię 13:0 zaliczyli gospodarze. Świetnie grał Łukasz Wiśniewski (6 pkt.), pod koszami zaś brylował Darrell Harris (5 pkt., 5 zb., 1 bl.). Goście nie byli w stanie zdobyć punktów przez ponad 6 minut – niemoc strzelecką przerwał dopiero Aaron Cel, który wykorzystał dwa rzuty wolne.
W końcówce kwarty trojkę zaliczył jednak Robert Skibniewski, a pięć punktów z kolei zdobył Bartłomiej Wołoszyn i AZS prowadził po 10 minutach 23:11.
Druga kwarta to popis strzeleckich umiejętności obu drużyn, szczególnie w rzutach z dystansu. Lepiej na tej wymianie wyszli goście, którzy wygrali tę część spotkania 34:27. Turów trafił w tej kwarcie aż 7 z 10 trójek (w pierwszej kwarcie ledwie 1/7), AZS zaś wykorzystał wszystkich 5 prób z dystansu (w tym trzy trójki Jeffa Robinsona). Po trójce Skibniewskiego AZS prowadził nawet 35:19, później jednak serię 11:1 zaliczyli goście i było już tylko 36:30 dla gospodarzy. Reszta kwarty to wymiana ciosów z obu stron, przez co do przerwy utrzymywała się kilkupunktowa przewaga gospodarzy – 50:45.
Trzecią kwartę lepiej rozpoczęli koszalinianie – po serii 10:3 prowadzili nawet 60:48, goście jednak doszli do głosu po trafieniach Aarona Cela (7 pkt. w tej kwarcie) i po 30 minutach gry AZS prowadził 67:60. Wydarzeniem tej odsłony był wspaniały blok Davida Jacksona, który powstrzymał groźny kontratak Łukasz Wiśniewskiego.
Do połowy 4. kwarty utrzymywało się siedmiopunktowe prowadzenie gospodarzy, Turów jednak zdołał zniwelować straty do zaledwie 3 punktów po tym, jak niesportowy faul popełnił Skibniewski – najpierw dwa wolne wykorzystał Aleksić, a potem spod kosza trafił Kulig i było tylko 71:68.
Następne minuty to obustronna wymiana trójek – dla gospodarzy trafiali Skibniewski i Wiśniewski, dla gości Aleksić i Chyliński. AZS na 100 sekund przed końcem meczu prowadził 81:76, choć gdyby nieco lepiej wolne trafiał Wiśniewski (2/4 w ostatnich minutach), prowadzenie mogło być jeszcze wyższe.
Na minutę przed końcem po błędzie kroków Harrisa ważne punkty dla gości zdobył Michał Chyliński i Turów tracił do AZS-u już tylko dwa punkty.
Chwilę później jednak Harris zrehabilitował się za wcześniejszą stratę i zdobył bardzo ważne punkty spod kosza, a dwa wolne wykorzystał Robinson – goście tymczasem w ostatnich akcjach nie byli w stanie zdobyć punktów i AZS wygrał 85:79.
AZS Koszalin – PGE Turów Zgorzelec 85:79 (23:11, 27:34, 17:15, 18:19)
AZS: Wiśniewski 22, Robinson 19, Harris 11, Skibniewski 11, Wołoszyn 7, Kuebler 5, Mielczarek 4, Henry 4, Leończyk 2.
PGE Turów: Cel 13, Chyliński 12, Wichniarz 12, Jackson 10, Kulig 9, Aleksić 8, Micić 6, Opacak 5, Zigeranović 4, Lewandowski 0.