Bez sensacji obyło się we wczorajszych spotkaniach drugiej kolejki Euroligi. Wprawdzie wygrane Panathianikosu, CSKA czy Maccabi odbyły się po długich męczarniach, ale ostatecznie to faworyci schodzili z parkietu jako zwycięzcy.
CSKA Moskwa pomimo ubytku w postaciach Andrieja Kirilenko i Aleksy Shveda nadal śmiało może występować w roli jednego z głównych faworytów do Final Four.
I to nie tylko ze względu na zatrudnienie Ettore Messiny, ale pozyskanie do składu Sonny Weemsa. Amerykanin, któremu w Europie lepiej niż w NBA pokazał wczoraj niemałą próbkę swoich umiejętności.
Skrzydłowy CSKA w wygranym meczu w Belgradzie przeciwko tamtejszemu Partizanowi 76:71(po dogrywce) wykazał się zdobyczą punktową w ilości 30 „oczek”. Jest to coraz rzadszy wyczyn jak na ten poziom rozgrywek w Eurolidze. Weems trafił 10 na 14 rzutów z gry, 8/8 za jeden punkt, dodając po 3 zbiórki i 3 przechwyty.
Słabszy mecz niż przed tygodniem zanotował David Logan, który tym razem zakończył mecz z dorobkiem pięciu punktów. Polak miał fatalną skuteczność w tym meczu trafiając ledwo razy na 10 prób. Jego Maccabi pokonało Sienę i ma już dwa zwycięstwa na koncie.
Wyniki:
Panathinaikos – Cantu 78:76 Schortsanitis 19, Diamantidis 12(7as) – Aradori i Markoiszwili po 17
Lietuvos – Barcelona 49:67 Radosevic 11 – Navarro 13, Ingles 11
Brose Baskets – Besiktas 71:86 Anton Gavel 21 – Curtis Jerrells 27
Alba – Chalon 74:71 Deon Thompson 24(8zb), Wood 19 – Willisams 14(13zb), Schilb 14
Maccabi – Siena 70:68 Hickman 19, Thomas 14(11zb) – Kemp 16
Pozostałe spotkania dzisiaj.