Trzeci dzień rozgrywek nowego sezou już za nami. Powoli klaruje nam się stawka drużyn w górnej części tabeli (Turów, Asseco Prokom, Trefl, AZS Koszalin zgodnie z oczekiwaniami ich fanów) oraz dolnych rejonach ligi (Kotwica, Rosa, Start za przewidywaniami ekspertów). Podsumowując występy 12 drużyn naszej ligi rzućmy okiem, kto został bohaterem a kto skazany został na miano antybohatera kolejki?
Upadki:
1/ Nieudana inauguracja w Radomiu. Nieskuteczność Donigiewicza i Cupkovića.
Miało być tak pięknie. Wypełniona po brzegi hala, telewizja transmitująca spotkanie i upragnione zwycięstwo (było naprawdę blisko). Po ligowej – fatalnej – inauguracji w Zgorzelcu, nadeszła chwila na powitanie ekstraklasowego basketu w Radomiu. Pierwsze minut meczu pokazały nam, iż nie było to widowisko na miarę górnej półki. Dwa pierwsze rzuty tylko trafiły tablicę, bez muśnięcia obręczy, kolejne dwa ledwo dotknęły żelaza..Dwoił się i troił JJ Montgomery, ale jego 24pkt i 11zb nie wystarczyło beniaminkowi do wygranej. Co ciekawe, amerykański obrońca/skrzydłowy w decydującej fazie meczu spudłował dwukrotnie spod samego kosza i łapał się za głowę, po przestrzeleniu w idealnej sytuacji. Strzelcowi zabrakło pomocy tych, którzy nie specjalnie imponują formą na starcie rozgrywek, a od których wymaga się dużo więcej ofensywnej pomocy dla Rosy. Artur Donigiewicz w bieżących rozgrywkach trafił tylko 6 z 22 rzutów z gry, Slaven Cupković – mający spełniać rolę snajpera – trafił tylko 6 z 18 prób zza łuku. Szkoda, że trener Mariusz Karol nie może skorzystać z pomocy, leczącego uraz pękniętej kości śródstopia, Iwo Kitzingera/Marcina Kosińskiego, gdyż pomoc w ataku jego drużynie jest niemal niezbędna.
2/ Oded Brandwein i jego floatery
Wprawdzie stare porzekadło mówi, że zwycięzców się nie sądzi, ale postanowiłem uczynić wyjątek od tej reguły, bo graczom słupskim niedaleko było do porażki..Czy widzieliście mecz i próby rzutów ala Juan Carlos Navarro, Izraelczyka z polskim paszportem? Jeśli nie mieliście okazji ich zobaczyć to może i dobrze, bo wcale nie przypominają rzutów słynnego Hiszpana i jego „la bomby” a pza tym nie wpadają do kosza. Brandwein w ostatniej kolejce cztery razy wykonywał podobne i niecelne próby, z czego w jednej akcji aż dwa razy, zbierając swój niecelny rzut. Efekt gry Odeda to 2/9 za dwa i 1/5 za trzy punkty. Moim zdaniem skuteczność na poziomie 32% w nowym sezonie, jest nieco poniżej oczekiwań trenera Czarnych.
3/ Jerel Blassingame i jego zły tydzień (7 strat w Eurolidze i 3-12 z gry przeciwko Kotwicy)
Do udanych, zeszłego tygodnia nie zaliczy J-Blass. Gdyńska jedynka próbuje znaleźć się w taktyce trenera Kemzury i dzieli się minutami oraz piłką z Łukaszem Koszarkiem w rozgrywkach PLK i Euroligi. Amerykanin najpierw zaliczył wpadkę w postaci 7 strat na inaugurację Euroligi, a następnie raził niecelnością rzutów w ligowym meczu ze słabeuszem z Kołobrzegu. Na szczęście szkoleniowiec Mistrzów Polski coraz rzadziej będzie używał opcji grania dwoma rozgrywającymi, gdyż na wybrzeże przyjeżdża głośne nazwisko na pozycję numer 2, Alex Acker. Jak wiecie zespół opuścił również australijski wojownik, Julian Khazzouh i klubowi sternicy szukają nowej, podkoszowej siły na koszykarskim wolnym rynku. Swoją drogą, powiem, że od początku pomysł grania parą Koszarek-Blasingame nie przypadł mi do gustu i w pojedynkach z Treflem i AZS-em nie widziałem wielu przewag APG przy tej taktyce.
4/ Krzysztof Szubarga i Tony Weeden czyli niedyspozycja Anwilu na obwodzie.
Wczoraj w osobnym wpisie przyglądałem się bliżej występom obu obwodowych Anwilu. W ostatni piątek pokazali oni jak nie należy grać przeciwko zorganizowanej obronie drużyny Turowa. Rzuty na siłę i przez ręce obrońców, szybko w koszykówce znajdują odbicie w kontrach przeciwnika. Tak było w Zgorzelcu, przy 0-6 Szubargi i 2-7 Weedena, kiedy to obrońcy trenera Adomaitisa sami wpadli w swoje dołki..i nie korzystali z wyższych, lepiej dysponowanych graczy (Boykin i Hajrić prezentowali się o klasę lepiej). Nie wiązali też akcji dwójkowych i trójkowych, ale i nie imponowali również zaangażowaniem w defensywie – tak widocznym w meczu ze Stelmetem. Posiłek dla pozycji numer 1 i 2 jest już w drodze na halę treningową Anwilu i nazywa się Arvydas Eitutavicius (30 lat, 188cm wzrostu a w ostatnim sezonie występował w czeskim Prostejovie i ukraińskich Chimkach Luznyij).
5/ Filip Dylewicz i jego strzelanie ślepakami (3-16 zza łuku w tym sezonie, 1-6 z AZS-em).
Kapitan sopockiej drużyny od play off 2012 z większą częstotliwością wykonuje rzuty trzy punktowe. Dylewicz nigdy nie był wybitnym strzelcem zza łuku, patrząc m.in. na jego technikę – długie składanie się do rzutu – i w koszykarskim slangu trzeba podkreślić, iż lubi walnąć trójkę. Niestety przez jego śmiałe próby i na pewno niepotrzebne w decydującej fazie gry, biorąc pod uwagę też dwie straty niezawodzącego do czwartej kwarty Franka Turnera, Trefl roztrwonił przewagę mogącą zagwarantować cenne wyjazdowe zwycięstwo. Tymczasem Żan Tabak i jego drużyna poznali smak pierwszej porażki w sezonie.
6/ Wysoka nieskuteczność Startu Gdynia (37-38% w meczach z Polpharmą i Treflem)
Podopieczni Dawida Dedka nie mogą odpowiednio wyregulować celowników, nawet we własnej hali i również zżera ich debiutancka trema z konfrontacji z bardziej doświadczonymi rywalami. Wcześniej nie udało im się przejść granicy 40% skuteczności z gry, a teraz, grając na styku i w dogrywce, nie byli w stanie ograć Polpharmy. Było naprawdę blisko..Tym razem z problemami trafiania, m.in. z czystych pozycji, zmagali się kolejno: Jarosław Mokros (4-12), Michał Jankowski i Marcin Malczyk (po 1-6) czy Sebastian Kowalczyk (2-10). Najbardziej jednak zawiódł weteran polskich parkietów, Grzegorz Mordzak, pudłując wszystkie pięć prób rzutów wolnych!
7/ Łukasz Majewski lubi cegły.
O syndromie Johna Starksa pisał ostatnio portal 2TAKTY, odnosząc się do nieskutecznych prób zza łuku graczy Anwilu. Minęło 48h a podobną sytuację i rzucanie na siłę oglądaliśmy w potyczce Startu z Polpharmą. Były reprezentant Polski i ex kapitan Anwilu wyraźnie zmaga się z nieskutecznością na dystansie podczas nowego sezonu. Jego 3-18 w trzech meczach i 0-9 w meczu przeciwko Startowi mówi samo za siebie. Być może skrzydłowy powinien zająć miejsce bliżej kosza, pozwalając na oddawanie rzutów na obwodzie lepiej predysponowanych do tego – Zbigniewa Białka i Urosa Mirkovića?
Wzloty:
1/ Duet Ho(dge)-Ho(sley) czyli 25pkt i 8as Waltera oraz 14pkt,9as i 9zb Quintona
Oczekiwania na tym samym poziomie, co najmniej finał PLK oraz awans do drugiej fazy EuroCup w Winnym Grodzie. Główni wykonawcy bez zmian, tandem amerykańskich shooterów wykonuje swoją robotę z jasno określonym planem, rozcierając w drobny mak Siarkę (Jezioro). Szkoda tylko, że Quinton Hosley nie zdobył triple-double, bo był naprawdę blisko.
2/ Bartłomiej Wołoszyn i jego koszalińskie przebudzenie.
Robert Skibniewski zadał ostateczny cios i najważniejsze trafienie w meczu, ale nie byłoby tryumfu nad wicemistrzami kraju w Koszalinie, gdyby nie bohater z ławki, Bartek Wołoszyn. Uczestnik Eurobasketu 2007 (grał na nim razem ze Skibniewskim) pojawił się na boisku, kiedy Trefl zaczął budować przewagę nad AZS-em. Tuż przed końcem pierwszej kwarty zmniejszył on przewagę miejscowych do Trefla do 12 punktów, trafiając swój drugi trzypunktowy rzut. W drugiej odsłonie jego dwie celne próby doprowadziły do wyniku 29:37 i od tego momentu rozpoczął się marsz Akademików w górę, przeradzający się w prowadzenie 47:42 przed końcem drugiej odsłony. Wołoszyn niczym Łukasz Seweryn w pierwszej kolejce (rolę tego pierwszego przejął ten drugi zawodnik we Włocławku) okazał się diabłem z pudełka swojego trenera.
3/ Levi Knutson i spełnione oczekiwania w 3 występie (4-7 za trzy oraz 18pkt).
Amerykanin był szykowany w sparingach drużyny Mariusa Linartasa do miana pierwszego strzelca i punktowego lidera Czarnych Panter. W pierwszych meczach sezonu, troskliwą opieką w defensywie, otaczali go kolejno obrońcy Stelmetu i następnie Turowa. W Radomiu, wykorzystując słabszą defensywę rywala, ex gracz ligi hiszpańskiej (jest wypożyczony) znalazł swój rytm grania, prowadząc swój team do pierwszej wygranej w sezonie, przy skuteczności 6-11 z gry (5zb). Będziemy bacznie przyglądać się kolejnym występom Knutsona, z nadzieją, na wyższe wyniki.
4/ Jawan Carter i jego wysoka forma (po 26 oczek przeciwko beniaminkom).
Niedyspozycję rzutową rywala wykorzystał z nawiązką jeden z bohaterów minionej kolejki, Jawan Carter. Lider zespołu Wojciecha Kamińskiego, po raz drugi z rzędu poprowadził swój team do wygranej, uzyskując 26 oczek. Carter swoją aktywnością w ataku wymusił też 9 fauli rywala i jak na razie potwierdza, że odesłanie do domu Christiana Polka było dobrą decyzją sterników kociewskiego klubu.
5/ Zgorzelecka maszynka do wygrywania ? Ale tylko w PLK!
Nie udała się próba podbicia ligi VTB w pierwszych dwóch meczach Turowa Zgorzelec. Ani zgorzelecka przygoda z Kalevem Tallin, ani wrocławska konfrontacja z Chimkami Moskwa nie przyniosła glorii Miodragowi Rajkovicowi. Mimo, iż jego gracze trzymali się dzielnie w obu bojach z wyżej notowanymi drużynami, to ostatecznie ulegli w obu spotkaniach i w samych końcówkach. Zabrakło celnych rzutów wolnych, wyrachowania i konsekwencji grania, zimnej głowy oraz szczelnej defensywy. Na pewno Turowowi brakuje klasycznego playmakera, bo nie jest nim Vukasin Aleksić. Może wzorem Asseco Prokomu (Alex Acker) i Trefla Sopot (Kurt Looby) włodarze Turowa powinni zalepić swój słaby punkt? Obie porażki ujmy zgorzelczanom nie przynoszą, ale wynik w postaci z sensacji i tryumfu nad rosyjskim potentatem dodałby respektu w oczach kolejnych rywali Turowa. Na plus i to trzeba podkreślić, znów zaliczył występy Michał Chyliński. Do aktywnego życia w strefie podkoszowej budzi się Ivan Zigenarović – i na tych wywodach zakończymy dzisiejszą przygodę z naszymi ligowcami.
Do usłyszenia po 4 kolejce;-)