Siary nie było. Passa Stelmetu trwa!

Autor: Agata Zwolak (zastal.net)

Stelmet rozegrał trzeci mecz w Tauron Basket Lidze i w dalszym ciągu pozostaje niepokonany. Dziś pokonał zespół z Tarnobrzegu 92:84 a wygrana wcale nie przyszła tak łatwo. Zielonogórzanie przegrali wszystkie kwarty, za wyjątkiem trzeciej, w której triumfowali aż 29:10. Do Zielonej Góry przyjechała drużyna pod wodzą Jakuba Dłoniaka. Jezioro Tarnobrzeg przed spotkaniem miał bilans, tak jak Stelmet 2-0 i wiadomo było, że spotkanie będzie zacięte i wyrównane.

Już od pierwszych minut obydwa zespoły walczyły punkt za punkt. Ekipa gości zaczęła mecz od szybkich i skutecznych akcji ofensywnych Amerykanów, następnie ich gra opierała się przede wszystkim na rzutach z dystansu i półdystansu. W zielonogórskim zespole ciężko było znaleźć lidera. Punktowała i zbierała piątka koszykarzy z pierwszego składu, jednak nie na tyle skutecznie, aby wyjść po 10 minutach na prowadzenie. Pierwsza odsłona meczu zakończyła się wynikiem 19:22 dla Jeziora Tarnobrzeg. Zapowiadała się równie emocjonująca walka w dalszych minutach.

Druga kwarta potwierdziła siłę i umiejętności drużyny przyjezdnej. Tarnobrzeżanie kontynuowali skuteczną grę w ataku. Punktowali głównie zagraniczni koszykarze. Z polskich zawodników jedynie Dłoniak odgrywał znaczącą rolę na boisku. W Stelmecie natomiast każdy starał się dołożyć swoje punkty. Problemem były jednak straty. W ofensywie zawodnicy gubili się i mieli problem z dokładnymi podaniami. Po 20 minutach Stelmet przegrywał 40:46 i wszyscy wiedzieli, że w szatni szykuje się poważna rozmowa Mihailo Uvalina.

Po przerwie wyszedł na parkiet odmieniony Stelmet. Zielonogórscy koszykarze zaczęli grać w ofensywie bardzo pewnie i skutecznie, a w defensywie prezentowali się o wiele lepiej i wielokrotnie zatrzymywali akcje przeciwników. Obudził się główny lider Stelmetu – Walter Hodge. Portorykańczyk, który w pierwszej połowie nie błyszczał (cztery oczka, 16,7% skuteczności), zdobywał punkty praktycznie z każdej pozycji, zarówno z dystansu, jak i spod kosza, a także z linii rzutów osobistych. Gospodarze zaczęli także dominować w zbiórkach. Kluczem do zwycięstwa tej kwarty były także asysty i zespołowa gra. Zdziwieni zdecydowaną zmianą gry przeciwnika zawodnicy Jeziora Tarnobrzeg zaczęli grać bardzo nerwowo. Popełniali więcej strat i oddawali nieprzemyślane rzuty. Z tego powodu kwarta zakończyła się wynikiem 29:10 dla zielonogórskiej drużyny, a w całym spotkaniu Stelmet objął prowadzenie 69:56.

Ostatnia część meczu nie przyniosła nieoczekiwanych zwrotów akcji i toczyła się dalej pod dominacją Stelmetu. Mimo, że gracze Jeziora walczyli do ostatnich minut o zwycięstwo, Stelmet swoją świetną grą nie pozwalał na to. Celne rzuty za trzy punkty, które były mocną stroną gości nie wystarczyły i mecz zakończył się wynikiem 92:84.

Siary nie było, ponieważ zielonogórski zespół pokazał, że potrafi wyjść z opresji i wygrać spotkanie. Koszykarze poprawili zdecydowanie zbiórkę (39 zbiórek Stelmetu przy 35 zbiórkach Jeziora), popracowali nad zmniejszeniem przewinień nie pogarszając przez to obrony, a także pokazali, że gra zespołowa odgrywa bardzo ważną rolę, zaliczając aż 26 asyst.

Wynik: Stelmet Zielona Góra – Jezioro Tarnobrzeg 92:84 (19:22, 21:24, 29:10, 23:28)

Punkty dla Stelmetu : Walter Hodge 25, Quinton Hosley 14, Rob Jones i Kamil Chanas po 9, Oliver Stević 8, Adam Łapeta 7, Piotr Stelmach i Mantas Cesnauskis po 6, Milos Lopicić 5, Marcin Sroka 3.

Punkty dla Jeziora : Jakub Dłoniak i Matt Addison po 16, Christopher Long 13, Xavier Alexander i Rashson Turner po 10, Krzysztof Krajniewski 9, Daniel Wall i Dawid Przybyszewski po 5, Jakub Patoka 0.

Za tydzień zielonogórska drużyna wybiera się do Gdyni na mecz z Mistrzem Polski- Asseco Prokomem Gdynią. Będzie to na pewno trudniejszy przeciwnik, ale oglądając grę i cotygodniowy progres naszych koszykarzy możemy patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.