Naszkosz 3-na-5: po Superpucharze.

Za nami pierwszy mecz sezonu czyli potyczka o Superpuchar Polski pomiędzy Treflem Sopot a Asseco Prokomem. Dla klubu z Gdyni była to trzecia porażka w ostatnich latach w konfrontacji Mistrza Polski ze zdobywcą Pucharu Polski. Jak doskonale pamiętacie rok temu ulegli oni Polpharmie, a w przeszłości podobne przygody napotykała nasza eksportowa drużyna przy starciu z Anwilem Włocławek (napakowana gwiazdami pokroju Travisa Besta, Milana Gurovića i Thomasa Van den Spiegela przegrywała po dogrywce w Hali Mistrzów). Dziś skład Mistrzów Polski cechuje ekonomiczne wydawanie każdego euro centa..

Wspólnie z redakcyjnymi kolegami zadaliśmy sobie kilka pytań, oceniając występy 2 najlepszych zespołów sezonu 2011-12. Oto one:

1. To dopiero pierwszy mecz, ale jakże prestiżowy dla obu miast. W kim widzisz nowych liderów obu ekip, a w na czyje miejsce już dziś szukałbyś zastępstwa w składzie Trefla i AP?

W. Konieczny: Zupełnie nie jestem przekonany do opcji Blassingame-Koszarek w Asseco. Widziałbym bardziej jednego z nich na jedynce i stawiał na Pamułę jako pierwszego rzucającego. Kto będzie liderem? Zapewne ktoś ze wspomnianej pary, ale gdyby było to możliwe, chętnie wymieniłbym jednego z nich na pierwszorzędnego podkoszowego. Problemem Asseco jest nie tyle słabszy skład, co nieco chaotyczne skompletowanie drużyny – jedne pozycje wydają się być przesadnie naszpikowane, inne prezentują się średnio. Nie wiadomo też, jaką wartość rzeczywistą zaprezentują nowi gracze z zagranicy – po jednym oficjalnym meczu za wcześnie na daleko idące wnioski.
Jeśli chodzi o Trefl, to fatalne wrażenie robi Sprajla – przypomina mi się Marko Lekić , wielki niewypał z ubiegłego sezonu z Koszalina – obaj nie potrafią zbierać, nie radzą sobie pod koszem, a jeśli już coś im wychodzi, to rzuty za trzy. Może się jeszcze rozegra, ale póki co wrażenie robi fatalne. Liderem Trefla będzie natomiast Adam Waczyński, choć pierwszoplanową rolę w drużynie odgrywać będzie ponownie Filip Dylewicz. Bardzo dużo zależeć będzie także od Franka Turnera, tym samym wiele wskazuje na to, że kolejny rok o grze sopocian decydować będzie na równym poziomie kilku zawodników.

Alik: Po pierwszym meczu jeszcze niewiele można powiedzieć, bo oba zespoły wciąż są w budowie. Patrząc li tylko na grę w Superpucharze w Asseco zdecydowanymi liderami był duet rozgrywających Blassingame – Koszarek. Więcej z pewnością należy oczekiwać od Drew Vineya szczególnie w ataku, gdzie powinien być jednym z liderów zespołu z Gdyni. Po drugiej stronie najlepiej spisali się Waczyński i Turner, a swoje punkty dołożył też Dylewicz. W Treflu do wymienionej wcześniej trójki powinien dołączyć Zamojski. Największym rozczarowaniem spotkania była postawa Spralji, od którego więcej oczekuje się w szczególności w walce na deskach. Po tym meczu tylko on wyglądał jak ktoś do szybkiego odstrzału.

Woy: Dwie ważne rzeczy rzuciły się w oczy, patrząc na to spotkanie. Zupełnie inna faza przygotowań obu ekip. 5 spotkań przedsezonowych i to w niepełnym składzie (zabrakło Mahalbasića zatrudnionego przed tygodniem, Khazzouh i Johnson przyjechali przed 2 tygodniami) Asseco Prokomu oraz już mocno uporządkowana gra zespołu Trefla, z dużą gamą zagrywek pod dwóch liderów – Turnera i Dylewicza. Podobał mi się poprzez swoje nietuzinkowe granie filigranowy, bardzo szybki i nie ustępujący Blassingame’owi – Frank Turner. Widać ,że solidnie post season przepracowali Marcin Stefański (imponował w walce na deskach) oraz Filip Dylewicz (bardzo dobrze przygotowany pod względem siłowym). Pewności siebie nabrał Adam Waczyński. Świetnie z ławki, zaprezentowali się młodsi gracze Trefla – David Brembley oraz Michał Michalak, a efektownym wsadem zaimponował mi Mateusz Jarmakowicz. Każdy z nich dał swojej drużynie impuls. Zwycięzców się nie osądza, ale na pewno można podkreślić słabiutką formę i niski repertuar zagrań Chorwata Sime Spraliji. Po drugiej stronie boiska poza znanymi mi graczami z poprzednich lat w PLK, nie zaimponował mi praktycznie nikt. Wystraszony – schowany – niepewny siebie Drew Viney, mało atletyczny i statyczny – Julian Khazzouh, zupełnie zagubiony i nie wnoszący nic do ataku swojej nowej drużyny Frank Robinson. Podsumowując – fachowiec klasy Kestutisa Kemzury – ma pełne ręce i pełną głowę roboty, z pytaniem jak poskładać te puzzle?

2. Czy Frank Turner – jak pokazał w pierwszym meczu i podczas turniejów przedsezonowych (przegrali tylko raz!) – jest w stanie z nawiązką zastąpić Łukasza Koszarka. Wszak podczas meczu o Superpuchar pokazał bardzo rozważną grę i szybkość nie mniejszą od Blassingame’a?

W. Konieczny: Sparingi i Superpuchar zdają się potwierdzać, że Turner godnie zastąpi Koszarka. Nie licząc pozycji nr 5 wiele wskazuje na to, że Trefl jest w tym roku jeszcze mocniejszy niż w ubiegłym sezonie – i to mimo utraty aż trzech graczy z pierwszej piątki! Zamojski to jednak ruch na plus wobec odejścia Wiśniewskiego, a i Koszarek okazuje się być do zastąpienia. Turner nie będzie raczej liderem Trefla na miarę Koszarka, ale ma wszelkie dane, aby być jednym z pięciu najlepszych rozgrywających. To powinno wystarczyć.

Alik: Turner ma zupełnie inne zalety niż Koszarek. Jest niezwykle szybki, dobry w grze 1 na 1 i penetracjach podkoszowych. W obronie pokazał, że potrafi ustać na nogach przed równie szybkim J-Blassem. Zdecydowanie lepiej pasuje do stylu gry preferowanego przez trenera Tabaka i w tym kontekście ta zmiana wydaje się in plus.

Woy: Bardzo ciekawy transfer srebrnych medalistów MP. Niby ze słabej Eredivisie, brakuje mu centymetrów do 180-tki, a mimo to ma to coś, co powinien mieć klasowy playmaker. Przede wszystkim nie trzyma piłki w rękach tak długo jak Ł. Koszarek. Widać ,że potrafi znaleźć wolnego partnera i dobrze obsłużyć go podaniem.  Lubi minąć pierwszą linię obrony i potrafi rzucić z półdystansu, po koźle. Na pewno też musi popracować nad rzutami z dalekiego dystansu, bo one wychodzą mu najsłabiej. Również nie ulega wątpliwości, że ten niski obrońca potrafi znaleźć się w grze obronnej i nie dał się zdominować – bardzo szybkiemu Blassingame’owi.  Spokojnie powinnien zawitać w czołówce PLK w ilości przechwytów. Sternicy klubu z powodzeniem znaleźli zastępstwo dla swojego czołowego gracza ostatnich rozgrywek.

3. Na której z pięciu pozycji, najsłabiej wg Ciebie prezentuje się kadra Mistrzów Polski? Czy w ogóle widzisz sens gry dwoma nominalnymi jedynkami po stronie trenera Kemzury – Koszarek – Blassingame (w końcu obaj lubią trzymać piłkę w rękach) ??

W. Konieczny: Jak w pytaniu nr 1 – to dla mnie chybiony pomysł i póki co nie ma argumentów, które mogłyby mnie do niego przekonać. Taki układ okaże się niekorzystny dla obu graczy, straci też na tym choćby Piotr Pamuła, który po dobrym poprzednim sezonie może pójść w zapomnienie, bo nie będzie miał kiedy grać. I Koszarek, i Blassingame to typowi rozgrywający z opcją bycia liderem – a dwóch takich graczy w zespole być nie może, bo układ taki każdego z nich mocno jednak ogranicza. Jak wspomniałem wcześniej – chętnie jednego z nich wymieniłbym na solidnego podkoszowego.

Alik: Blassingame i Koszarek to dwóch czołowych zawodników Asseco Prokomu, więc nie widzę innej możliwości niż granie tą dwójką jednocześnie. Nie wyobrażam sobie, aby któryś z nich był zmiennikiem na jedynce i grał po 10-15 minut. Trener Kemzura z pewnością znajdzie pomysł jak wykorzystać ich umiejętności, gdy obaj są parkiecie. W Superpucharze wyglądało na to, że to J-Blass będzie w tym związku trzymał piłkę, a Koszar więcej grał off-ball.

Woy: W jednym z poprzednich wpisów zwracałem uwagę na braki w składach drużyny PLK, w tym również APG. Na dziś brakuje w nim pewnego strzelca, z pozycji numer 2, który mógłby zdobyczami punktowymi zapewniać jakość i powodzenie w ataku teamu Kemzury. Nie widzę również powodzenia w graniu dwoma jedynkami, lubiącymi kontrolować grę i trzymać piłkę w rękach. Jeśli Blassingame przetrzymuje piłkę to my tracimy z oczu Łukasza Koszarka i odwrotnie. Koszarek w przeszłości nie sprawdził się w tej roli w Turowie za kadencji Saso Filipovskiego i nie widzę go na tej pozycji (głównie przez niższe zdolności do gry w defensywie) na euroligowym placu boju. Łukasz jest typową jedynką, lubi ustawiać akcje zespołu, kontrolować tempo gry i jego gra opiera się głównie na operowaniu piłką. Jako dwójka traci swoje walory. Słabiutko w perspetywie euroligowych bojów obsadzone są pozycje podkoszowe. Praktycznie nie znamy jeszcze wartości Rasida Mahalbasića, ale już wiemy, że bliżej mu do czwórki niż piątki. Z kolei Julian Khazzouh to nieco ociężały zawodnik, typowy podkoszowy walczak o zbiórki, potrafiący postawić twardą zasłonę i starający się blokować rywali. By znaczyć nieco więcej w strefie podkoszowej konieczny jest powrót Adama Hrycaniuka, a to chyba najlepiej tłumaczy jakość nowych wzmocnień MP. Czyżbyśmy znów mieli do czynienia z euroligowym outsiderem?

4. Sime Spralja – Mateusz Jarmakowicz – Kurt Looby – jest jakaś szansa by Filip Dylewicz dostał wparcie na miarę Johna Turka, by w maju i czerwcu znów walczyć w finale ligi? Co z kolei sądzisz o zmianach pod koszem APG??

W. Konieczny: Spralja może okazać się transferowym „babolem roku”, ale dałbym mu jeszcze szanse. Jarmak to przyzwoity zmiennik na pozycję 4/5, który kilka razy w sezonie może błysnąć świetnym meczem – tak, jak zrobił to przed rokiem w Koszalinie. Looby to póki co wielka niewiadoma, mam jednak nadzieję, że okaże się jednym z czołowych środkowych ligi. Mimo wszystko pozycja nr 5 w Treflu na starcie prezentuje się słabiej, niż przed rokiem, co ciekawe, jednak, może się to wcale nie okazać tak dużą przeszkodą i nawet z takim składem Trefl ma wszelkie szanse na to, aby powalczyć o Mistrza. Wiele zależeć będzie od tego, czy Dylewicz powtórzy sezon, a Waczyński pójdzie jeszcze do przodu.
Zmiany w strefie podkoszowej Asseco przynajmniej na razie wydają się być niekorzystne, ale wiadomym było, że drugiego Motiejunasa nie ma co w Gdyni oczekiwać. Strata Łapety nie jest akurat osłabieniem, bo dla mnie zawsze był to mocno przeceniany zawodnik. Zaciąg zagraniczny na razie wydaje się być słabszym, niż tego oczekiwano, ale zdrowy Hrycaniuk robi różnicę, przez co siła podkoszowa i tak wydaje się mocna.

Alik: Z pewnością żaden z nowych podkoszowych Trefla nie da w ataku takiej wartości drużynie jak John Turek. Środkowi w taktyce run’n’gun trenera Tabaka mają jednak inne zadania. Przede wszystkim mają zapewnić solidną obronę w pomalowanym i zbiórki, aby uruchamiać szybkie ataki drużyny z Sopotu. Tutaj doskonałym wzmocnieniem może okazać się atletyczny Looby. Tak jak wspominałem wcześniej Spralija zawiódł najbardziej z graczy Trefla, a Jarmakowicz to jednak poziom niżej.

Woy:  Obie drużyny straciły na jakości wraz z odejściem poprzednich gwiazd – J.Turka i D.Motiejunasa. Kryzys finansowy w PLK jest widoczny gołym okiem. Dajmy jednak nowym graczom trochę czasu, by poznali naszą ligę, wymogi trenerów i ich zamysły a przede wszystkim zgrali się z kolegami. Nie wykluczone, iż korekty będą potrzebne, ale stare polskie przysłowie mówi ’pierwsze śliwki robaczywki’ i przez pierwszy miesiąc będę się tego trzymał przyglądając się wynikom podkoszowych obu ekip 😉 Nie ukrywam, że naprawdę martwi mnie jakość euroligowego teamu przy osobach Mahalbasića i Khazzouh. Złote czasy APG chyba się skończyły, a z nimi wraz osoby takich tuzów jak Andersen, Van den Spiegel, Burke i Sow. Swoją drogą szkoda, że nie znaleziono pomysłów i funduszy na ściągnięcie znanego z PLK duetu, gwarantującego solidną jakość jak John Turek-Daniel Kickert.

5. Kto na koniec sezonu będzie miał więcej powodów do radości – Żan Tabak czy Kestutis Kemzura?

W. Konieczny: Mihailo Uvalin :). A z tych dwóch panów stawiam na Tabaka – coś czuję, że ten rok okaże się byc wreszcie sezonem przełamania dominacji APG, poza tym Trefl wygląda na jednak trochę zabawniejszą drużynę, co może mieć wpływ na to, że Tabak będzie miał więcej powodów do śmiechu. Może jakieś świąteczne video albo happening z Marcinem Stefańskim…

Alik: Mam nadzieję i wierzę w to, że na koniec sezonu obaj trenerzy będą mieli powody do radości. Po pierwszym pojedynku bardziej przekonuje mnie jednak koncepcja Żana Tabaka. Dobrze rotował składem wykorzystując wszystkich zawodników. Trefl będzie grał intensywną obronę, a w ataku już w tym meczu widzieliśmy kilka ciekawych zagrywek. Kestutis Kemzura miał mniej czasu na przygotowanie zespołu i to z pewnością nie był styl, w którym mają grać koszykarze Asseco. Gdynianie mają jednak większy potencjał i w końcowym rozrachunku mogą uplasować się na wyższej pozycji w lidze.

Woy: Cenię obu szkoleniowców, jednego bardziej przez ostatnie czasy z kadrą litewską (Litwini zapadli mi w pamięci świetną grą pod jego ręką na MŚ 2010 roku) , drugiego przez sukcesy zawodnicze obok Dino Radji i Toniego Kukoća. Postacie tego typu i z głośnymi nazwiskami potrzebne są niezmiernie w naszej lidze by motywować graczy do pracy, pokazywać koszykówkę z innego kąta, wprowadzać nowinki taktyczne i również zarażać przeciwników do pracy na zwiększonych obrotach. Myślę, że mały krok do przodu, zmuszając zespół do większej obrony zrobił już Chorwat. Jemu też daję szansę na powody do większej radości w tym sezonie. Litwina czeka dużo więcej pracy, być może na gorącym krześle (Andrzej Adamek czeka w pogotowiu, znów!), w atmosferze emocji m.in. na euroligowym polu. Najgorsze w jego pracy z APG jest to, że nie do końca dobierał sobie sam graczy i na tym zakończę nasze dzisiejsze wywody.

Zapraszamy do dyskusji w komenatrzach.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.