Po fatalnym ubiegłym sezonie, w którym drużyna Fener odpadła już w ćwierćfinale rozgrywek ulegając późniejszym mistrzom – Besiktasowi, w klubie doszło do prawdziwej rewolucji. Nowy trener Simone Pianigiani będzie musiał radzić sobie pomimo mniejszego budżetu i rozstaniu z większością ważnych ogniw zeszłorocznej ekipy. Fani klubu zostali jednak ostatnio mocno ucieszeni, gdyż umowami z Fenerbahce związali się dwaj doświadczeni, na tym poziomie, rozgrywek gracze – Mike Batiste i Romain Sato.
Batiste to jeden z najlepszych środkowych ostatniej dekady w Eurolidze. Ostatnie dziewięć sezonów spędził w Panathinaikosie, gdzie wraz z klubem udało mu się aż ośmiokrotnie sięgnąć po tytuł mistrzów kraju. Poza tym sześć razy wygrywał też Puchar Grecji i trzykrotnie (2007, 2009, 2011) Euroligę.
W ostatnim sezonie, w Eurolidze osiągał średnio 9,7 pkt. i 4,6 zb. Podobne statystyki udawało mu się notować również w greckiej A1. Wcześniej w Europie center z USA grał we włoskiej Bielli i belgijskim Charleroi. Ma on za sobą także roczny epizod w NBA, gdzie bronił barw Memphis Grizzlies.
Rozstanie PAO z Batiste’m raczej nikogo nie powinno dziwić. Po najgorszym od lat sezonie w klubie doszło do ogromnych przetasowań, z czego najważniejszą jest rozstanie z Zelimirem Obradoviciem, prawdziwym architektem sukcesów Koniczynek. Po zakończeniu 'mariażu’ z serbskim szkoleniowcem wielce prawdopodobne wydawało się także odejście Batiste, który wraz z Serbem tworzył zgrany od lat duet.
Drugim graczem, który przeszedł podobną drogę jak Batiste jest reprezentant Republiki Środkowej Afryki Romain Sato. Sato w Atenach spędził dwa ostatnie lata i w tym czasie również udało mu się sięgnąć z klubem po euroligowy tytuł (2011). W ostatnim sezonie w Eurolidze jego zdobycze wyglądały następująco – 7,1 pkt. i 4,7 zb. w 23 meczach. Afrykańczyk dodawał też 5,7 pkt. i 3,8 zb. w pojedynkach ligowych.
Skrzydłowy (bądź rzucający obrońca) przed przygodą z Panathinaikosem cztery sezony spędził w Montepaschi Siena, gdzie swój pobyt okrasił czterema kolejnymi tytułami Lega A. Sato jest też regularnym reprezentantem (a zarazem największą gwiazdą) swojego kraju.
Te dwa transfery na pewno pobudzają wyobraźnię byłych Mistrzów Turcji i pozwalają z nadzieją spoglądać w przyszłość. Na dzień dzisiejszy w zespole brakuje jednak jakości i bardzo ciężko będzie im myśleć o mistrzostwie bez dalszych wzmocnień.