Mistrzowie Polski okazali się zdecydowanie lepsi od grających po raz pierwszy w Finale sopocian i dzięki pewnemu zwycięstwu 89:81 objęli prowadzenie 1-0 w serii finałowej, robiąc tym samym wielki krok w stronę zdobycia dziewiątego z rzędu tytułu mistrzowskiego.
O zwycięstwie gospodarzy zadecydowała przede wszystkim dłuższa i lepsza ławka rezerwowych, która pokonała zmienników gości 45:20. Świetne zawody rozegrali liderzy Asseco – Jerel Blassingame i Donatas Motiejunas, w drużynie Trefla najlepszym graczem był z kolei John Turek.
Kolejny mecz finałowy już w środę w Gdyni!
Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy nie tylko wygrali w tym sezonie oba spotkania z Treflem, ale… nigdy jeszcze z sopocianami nie przegrali, wygrywając wszystkich dziewięć dotychczasowych meczów!
To jednak goście lepiej weszli w spotkanie – wynik otworzył Łukasz Wiśniewski, który chwilę później doskonale podał do dobrze dysponowanego tego dnia Johna Turka a ten dopełnił formalności. Błyskawiczną odpowiedź dali jednak Jerel Blassingame i Piotr Szczotka, który chwilę później przechwycił piłkę a kontrę efektownym wsadem zakończył Donatas Motiejunas. Z 4:0 dla Trefla zrobiło się 6:4 dla Asseco. Trefl jednak błyskawicznie wrócił do gry – cztery punkty spod kosza zdobył Filip Dylewicz, a dwa dorzucił bardzo aktywny Turek. Świetna akcja jednych poprzedzała jeszcze lepszą drugich – akcję 2+1 zaliczył Przemysław Frasunkiewicz, w odpowiedzi piękną dwójkową akcją popisali się Wiśniewski i Turek, za trzy trafił Łukasz Koszarek – za trzy trafił też Michael Kuebler.
Później jednak rozpędził się duet Blassingame-Motiejunas – najpierw zaliczyli świetną akcję dwójkową, którą zakończył Motiejunas, potem za trzy punkty trafił wszechobecny Blassingame, który chwilę później dorzucił kolejne punkty. Po akcji Adama Hrycaniuka gospodarze wyszli na najwyższe jak dotąd prowadzenie – 24:15 – notując miażdżącą serię 12:0. Goście nie byli w stanie odpowiedzieć żadną skuteczną akcją – świetnie w obronie grał Frasunkiewicz (blok na Wiśniewskim), a do tego gracze Trefla seryjnie pudłowali. Ostatnie minuty pierwszej kwarty to chaotyczna gra obu drużyn, zwłaszcza rozprężonych nieco gospodarzy. Wykorzystali to goście, którzy dzięki trójkom Malletta i Wiśniewskiego zmniejszyli straty do pięciu punktów (26:21 po pierwszej kwarcie dla APG).
Drugą kwartę zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze – w pierwszych dwóch minutach zdobyli aż 1o punktów (trójki Przemysława Zamojskiego i Frasunkiewicza), tracąc jedynie dwa (wolne Malletta) i wyszli na trzynastopunktowe prowadzenie.
Dopiero po 4 minutach pierwsze punkty z gry dla Trefla zdobył mało widoczny dotychczas Koszarek, który tym samym rozpoczął pogoń gości – kolejne punkty dorzucił Turek, a za trzy trafił Dylewicz i dzięki serii 7:0 Trefl zmniejszył straty
do sześciu punktów (36:30). Goście zdobyli jeszcze kilka punktów (dwójka Koszarka, dwa wolne Waczyńskiego), ale dalszą pogoń skutecznie zatrzymał Blassingame (trójka) i dwa bloki w kolejnych dwóch akcjach – najpierw Motiejunasa na Turku, a potem Łapety na Waczyńskim. O słabości Trefla w tej części gry najlepiej świadczy fakt, iż pudło z wolnego zaliczył Dylewicz – trafiający do tej pory z 96% skutecznością…
Pierwszą połowę zakończył festiwal rzutów z dystansu – dla gości trafił Mallett, dla gospodarzy Ponitka i Blassingame i po 20 minutach Asseco prowadziło z Treflem 50:39.
Początek trzeciej kwarty to seria strat i pudeł z obu stron – pierwsze punkty dopiero po dwóch minutach zdobył Wiśniewski. Dla gospodarzy minutę później dwa punkty z gry zdobył Hrycaniuk, ale po czterech minutach oba zespoły miały na koncie zaledwie 5 punktów.
Kolejne minuty to seria rzutów wolnych z obu stron, ale zawodnicy obu drużyn nie popisywali się skutecznością (drugie pudło zaliczył Dylewicz!). Słabszy moment gry przerwała świetna akcja na alley-oop Blassingame-Łapeta – dokładnie takim samym zagraniem gracze Asseco popisali się także w czwartej kwarcie.
Koniec trzeciej kwarty to wymiana ciosów i trójki Dmitriewa i Waczyńskiego oraz dziesięciopunktowe prowadzenie gospodarzy – 68:58, co oznaczało, że wszystko może się jeszcze wydarzyć…
Na nieszczęście dla Trefla początek czwartej kwarty to najgorszy fragment meczu w ich wykonaniu – jedna trójka nieskutecznego w tym meczu Dylewicza, na którą gospodarze odpowiedzieli sześcioma punktami Motiejunasa i dwoma Zamojskiego – 76:61 i Trefl na kolanach. Co gorsza, dalsze minuty to kolejne straty i niecelne rzuty gości – Asseco doskonale grało w obronie, notując na przestrzeni kilku minut mnóstwo przechwytów (Hrycaniuk 2, Zamojski 3, Motiejunas 2). Później lepszy moment gry miał Turek (7 kolejnych punktów dla Trefla, w tym akcja 2+1), ale Asseco odpowiadało rzutami Motiejunasa i Kueblera oraz wspomnianą już akcją Blassingame-Łapeta. Na 4 minuty przed końcem zaczęła się pogoń Trefla – punkty zdobywali zwłaszcza rezerwowi (Cummings 2, Mallett 2, Kuzminskas 2), ale goście odpowiedzieli kontrą Łapety. Na domiar złego urazu doznał nieźle grający Mallett. Dwie kolejne dwójki zaliczył jednak Waczyński i zrobiło się już tylko 88:81, ale to było wszystko, na co było stać gości. Mimo niecelnych wolnych Asseco (2/4 Zamojskiego) taktyka faulowania nie przyniosła skutku – Trefl pudłował z gry, a gdy oba wolne w końcówce spudłował Kuzminskas, było już po meczu.
Mimo niezłej postawy w drugiej połowie – wygranej przez Trefl 42:39 – goście okazali się wyraźnie słabsi od obrońców tytułu i tym samym przegrali dziesiąty mecz z rywalami zza miedzy. Na 10 rozegranych spotkań!
Asseco z kolei wygrało piąty mecz z rzędu w tegorocznych play-offs i nadal jedyną drużyną, z którą przegrali – w dodatku dwukrotnie – w rozgrywkach posezonowych, pozostaje AZS Koszalin…
Gdynianie zdecydowanie lepiej grali bliżej kosza, zaliczyli też więcej zbiórek (38 do 32) i asyst (22:12). W dodatku częściej przechwytywali piłkę (9:5) i zaliczyli 4 bloki – przy ani jednym sopocian. Trefl miał przewagę jedynie w ilości rzutów wolnych, ale nie potrafił jej wykorzystać – skuteczność 70% do najwyższych nie należy.
Najlepszym zawodnikiem meczu był Jerel Blassingame, który zdobył 18 punktów i zaliczył 11 asyst. Świetnie zagrał też Donatas Motiejunas (16 punktów, 13 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty). Niezłą zmianę dał także Przemysław Frasunkiewicz – 10 pkt., 5 zb., 4 as., słabsze zawody rozegrali natomiast Szczotka i Seweryn.
W ekipie Trefla wyróżniającą się postacią był John Turek, który zdobył 16 punktów i miał 12 zbiórek. Zawiedli mimo wszystko liderzy sopocian – Filip Dylewicz miał co prawda 15 punktów i 6 zbiórek, ale trafił tylko 5 z 15 rzutów, w dodatku spudłował też dwa wolne, natomiast Łukasz Koszarek zdobył tylko 11 punktów i miał zaledwie 2 asysty.
Mecz numer 2 w środę 23 maja o godz. 18.30.
–
Asseco Prokom Gdynia (1-0) Trefl Sopot 89:81 (26:21, 24:18, 18:19, 21:23)
Asseco: Jerel Blassingame – 18 (3×3, 11 zb.), Donatas Motiejunas – 16 (13 zb.), Przemysław Frasunkiewicz – 10, Adam Łapeta – 8, Przemysław Zamojski – 8 (3 prz.), Michael Kuebler – 8, Adam Hrycaniuk – 7 (8 zb.), Fiodor Dmitriew – 5, Quinton Day – 4, Mateusz Ponitka – 3, Piotr Szczotka – 2, Łukasz Seweryn – 0
Trefl: John Turek – 16 (12 zb.), Filip Dylewicz – 15 (3×3), Adam Waczyński – 12, Jermaine Mallett – 12, Łukasz Koszarek – 11, Łukasz Wiśniewski – 7, Saulius Kuzminskas – 6, Vonteego Cummings – 2, Marcin Stefański – 0