Trefl Sopot znokautował w meczu nr 4 drużynę Turowa Zgorzelec 86:63 i awansował do wielkiego finału, w którym czeka już obrońca tytułu, Asseco Prokom Gdynia.
Turów rozegrał jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie i dopiero po raz drugi od 2006 roku nie zagra w finale! Sopocianie z kolei rozegrali najlepsze spotkanie w tegorocznych playoffs i po raz pierwszy jako Trefl Sopot dostąpią zaszczytu gry o Mistrzostwo Polski. Pierwszy mecz finałowy za tydzień, 21 maja, w Gdyni.
Ponownie świetne zawody rozegrała pierwsza piątka Trefla, która zdobyła 87% wszystkich punktów.
Zgorzelczanie przystąpili do meczu bardzo zmotywowani – porażka bowiem skazywała ich na grę w małym finale z Zastalem, poza tym dodatkową mobilizacją była chęć odniesienia choć jednego zwycięstwa przed własną publicznością.
A jednak to Trefl rozpoczął te zawody zdecydowanie lepiej – najpierw za trzy trafił Filip Dylewicz, który po chwili zaliczył świetną asystę do Łukasza Koszarka, a po celnej dwójce Adama Waczyńskiego było już 7:0 dla gości. Dopiero w trzeciej minucie gry pierwsze punkty dla mocno wytrąconych z rytmu gospodarzy zdobył Michał Chyliński, ale Trefl odpowiedział trzema kolejnymi koszami Johna Turka oraz trójką Koszarka i wyszedł na prowadzenie 16:2! Do tej chwili goście trafili aż 7 z 9 rzutów, przy zaledwie jednym trafieniu na 7 gospodarzy, którzy pudłowali nawet w prostych sytuacjach spod samego kosza (Cel)! Po trafieniu Waczyńskiego przewaga wzrosła do piętnastu punktów, a Turów dopiero na trzy minuty przed końcem kwarty trafił drugi raz z gry – dwójkę trafił wchodzący z ławki Konrad Wysocki. Chwilę później trójkę zaliczył jednak Łukasz Wiśniewski, na którą błyskawicznie odpowiedział rzutem z dystansu Damian Kulig.
Ostatnie minuty pierwszej kwarty przyniosły niesamowite emocje – najpierw Wysocki sfaulował rozpoczynającego akcję ofensywną Malletta, który dość nieoczekiwanie zareagował bardzo agresywnie i rzucił się na skrzydłowego gospodarzy (obaj zostali ostatecznie ukarani przewinieniami technicznymi), następnie niebywałym rzutem popisał się Marcin Stefański. Słynący z dobrej defensywy i zaangażowania w grę oraz wątpliwej skuteczności z rzutów wolnych i dystansowych skrzydłowy Trefla zakończył kontratak… celnym rzutem za trzy punkty zza połowy boiska – w dodatku równo z syreną kończącą kwartę! Tym samym goście wyszli na najwyższe – jak dotąd – dwudziestopunktowe prowadzenie!
Drugą kwartę dwójką rozpoczął najlepszy jak dotąd w drużynie gospodarzy Wysocki, ale goście odpowiedzieli rzutami Waczyńskiego i Kuzminskasa. Następne minuty to jednak seria strat i fatalnych pudeł Trefla oraz świetnego zrywu gospodarzy – dzięki serii 8:0 zmniejszyli stratę do 14 punktów. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać – trzy celne trójki z rzędu (raz Koszarek, dwa razy Waczyński) i świetna dwójkowa akcja z kontry Koszarka z Dylewiczem i przewaga gości wynosiła aż 23 punkty (43:20)! Co prawda po chwili za trzy trafił Wysocki, ale po dwóch świetnych dwójkowych akcjach Turka – najpierw z Dylewiczem, potem z Koszarkiem – goście zakończyli pierwszą połowę wynikiem 47:25. Nokaut.
Turów co prawda próbował wrócić do gry – na początku trzeciej kwarty trójkę trafił Chyliński, łatwe punkty spod kosza zdobył Kulig, a goście popełnili kilka błędów, ale Trefl szybko wrócił do rytmu – cztery trójki w ciągu dwóch minut (dwa razy Waczyński i dwa razy Wiśniewski), na które gospodarze odpowiedzieli tylko jedną trójką Gabińskiego oraz trafieniem coraz lepiej grającego Kickerta. Tym samym Trefl miał już na koncie 11 celnych rzutów z dystansu (na 17) i wszystkie 12 punktów w pierwszych pięciu minutach trzeciej kwarty zdobył trójkami właśnie. Starał się Kickert – zdobył pięć kolejnych punktów dla Turowa – ale gospodarze popełniali zbyt wiele błędów. Najpierw świetny przechwyt zaliczył Koszarek, ale źle podał do wychodzącego do kontry Wiśniewskiego (który nie zdołał trafić), a chwilę później jeszcze lepszym przechwytem popisał się sam Wiśniewski który efektownym wsadem zakończył indywidualną kontrę. Tuż przed końcem kwarty za trzy trafił jeszcze Kulig, ale tę cześć gry zakończyła dwójka Koszarka. 69:47 dla gości i… chyba po meczu.
W pierwszych minutach czwartej kwarty gospodarzy próbował poderwać do walki wyjątkowo aktywny Kulig, który zdobył kolejnych pięć punktów dla Turowa, ale Trefl odpowiedział dwoma trafieniami Turka i gospodarzom nie udało się zmniejszyć strat na tyle, by myśleć o przedłużeniu nadziei na zwycięstwo – pomimo tego, że przez kolejne cztery minuty gościom nie udało się zdobyć choćby jednego punktu! Dopiero cztery i pół minuty przed końcem meczu dwa wolne trafił Wiśniewski, a po chwili trójkę trafił mało aktywny jak dotąd w ataku Dylewicz, który rehabilitował się dobra grą na tablicach oraz dobrymi podaniami do partnerów z zespołu. Co prawda za trzy trafił jeszcze Mielczarek, ale później cztery kolejne wolne wykorzystał świetnie grający Koszarek, a gospodarzy dobili Turek i Mallett, dzięki czemu Trefl objął najwyższe prowadzenie w meczu 86:59, które w ostatniej minucie zmniejszył jeszcze Giedrius Gustas.
Trefl ostatecznie wygrał 86:63, a całą serię 3-1 i awansował – po raz pierwszy jako Trefl Sopot – do wielkiego finału, w którym zmierzy się z Asseco.
Po 18 punktów dla zwycięskiej drużyny zdobyli Łukasz Koszarek (dodatkowo 7 asyst, 3 zbiórki i 2 przechwyty) oraz Adam Waczyński (4/7 za trzy), 16 punktów i 6 zbiórek dołożył John Turek, a wszechstronne zawody rozegrał Filip Dylewicz (8 pkt., 6 zb., 5 as.).
Dla gospodarzy punktowali właściwie tylko Daniel Kickert (18 pkt., 6 zb.), Damian Kulig (13 pkt.) i Konrad Wysocki (9 pkt. przy 100% skuteczności). Zupełnie zawiedli natomiast Cel, Gustas, Chyliński, Gabiński, Jackson i Moore – razem zdobyli zaledwie 19 punków trafiając… 5 z 32 rzutów!
O wyniku zdecydowała tak naprawdę pierwsza kwarta, przegrana przez gospodarzy 20 punktami, ale w przekroju całego meczu Turów był tak naprawdę słabszy w każdym aspekcie gry – gospodarze zaliczyli tylko 8 asyst przy 20 gości, do tego Trefl znokautował gospodarzy trójkami, trafiając aż 12 z 18 rzutów z dystansu, przy zaledwie 5 trafieniach na 20 Turowa.
Teraz podopiecznych Karlisa Muiznieksa czeka kilka dni odpoczynku, a 21 maja zmierzą się w Gdyni w pierwszym meczu finałowym z Asseco Prokomem. Z kolei Turów Zgorzelec tego samego dnia zmierzy się w Zielonej Górze z Zastalem w pierwszym meczu o brązowy medal.
–
Turów Zgorzelec (1-3) Trefl Sopot 63:86
Turów: Daniel Kickert – 18 (6 zb.), Damian Kulig – 13, Konrad Wysocki – 9, Giedrius Gustas – 6, Michał Chyliński – 5 (7 zb.), Michał Gabiński – 4, Artur Mielczarek – 3, Arthur Lee – 2, David Jackson – 2, Ronald Moore – 1, Aaron Cel – 0
Trefl: Łukasz Koszarek – 18 (7 as.), Adam Waczyński – 18 (4×3), John Turek – 16 (6 zb.), Łukasz Wiśniewski – 15 (3×3), Filip Dylewicz – 8 (6 zb., 5 as.), Marcin Stefański – 5, Jermaine Mallett – 4 (3 prz.), Saulius Kuzminskas – 2, Kacper Stalicki – 0, Vonteego Cummings – 0