Za nami cztery spotkania półfinałowe w Tauron Basket Lidze i jak na razie jesteśmy świadkami dwóch niespodzianek. Pierwsza to przełamanie złej serii Turowa i premierowa wygrana w tym sezonie, podopiecznych Jacka Winnickiego, nad ekipą Karlisa Muiznieksa. Druga to bardzo jednostronny przebieg w rywalizacji Asseco Prokom – Zastal i łatwe prowadzenie Mistrzów Polski. Przeanalizujmy, kto się wyróżnił w tych czterech pojedynkach, a kto wyraźnie zawiódł oczekiwania fanów?
Bohaterowie:
1. Jerel Blassingame – jak na razie zdecydowany MVP półfinałów. W pierwszej potyczce przeciwko Zastalowi uzyskał rekordowe w sezonie dla siebie 31 punktów (przy 8as.). W drugim meczu grał koncertowo i obok rekordowych dla siebie w sezonie 14 asyst, dołożył 12 punktów i 7 zbiórek, ocierając się o triple-double. Blassingame gra jak na razie na bardzo wysokiej skuteczności z gry (blisko 60%) zostawiając w swoim cieniu MVP sezonu zasadniczego, Waltera Hodge’a. Lider Asseco Prokomu to jak na razie król asyst w play offs, ze średnią na mecz 7.6 oraz trzeci strzelec play offs z przeciętną 19.4.
2. Filip Dylewicz – skrzydłowy Trefla Sopot nie zwalnia tempa i po bardzo udanej serii przeciwko Śląskowi idzie za przysłowiowym ciosem, ogrywając podkoszowych Turowa. Dylewicz znajduje się na 4 miejscu w play offs pod względem punktów (18.1 pkt/mecz to najwyższa średnia wśród graczy Karlisa Muzinieksa) oraz na 6 pozycji w kategorii zbiórek (5.7 na mecz). O ile w pierwszym meczu przeciwko wicemistrzom Polski jego wysiłek i 21pkt/5zb poszły na marne, o tyle w spotkaniu numer 2 popularny Dylu był już postacią numer jeden spotkania, prowadzącą Trefl do pierwszej wygranej w serii (25pkt/8zb). Jeśli utrzyma wysoką dyspozycję to jestem przekonany, iż Trefl będzie w stanie wyrwać jedno spotkanie z jaskini rywala.
Antybohaterowie:
1. Uros Mirković – chwalony przeze mnie po pierwszej rundzie, serbski, silny skrzydłowy Zastalu jest cieniem siebie z pierwszej rundy play offs. X-factor pojedynków z Czarnymi Słupsk jest daleki od dyspozycji prezentowanej we wcześniejszej fazie. W pierwszym meczu przez niemal 20 minut gry nie zdobył ani punktu, natomiast w drugiej potyczce zaczął swoje zdobywanie punktów – 7 w sumie – o wiele za późno i rzec można, kiedy losy meczu już były rozstrzygnięte a jego team wysoko przegrał i stracił szansę na wyrwanie jednej wygranej z parkietu Mistrza (67:88). 11.2 średnia punktowa i 8.2 przeciętna zbiórek z ćwierćfinałów, spadły do wskaźników: 3.5pkt oraz 5.5pkt.
2. Piotr Stelmach – zmiennik Mirkovića i pierwszy wchodzący zespołu Mihailo Uvalina wcale nie przypomina zawodnika, który dziurawił kosz rywali, seryjnymi rzutami za trzy punkty czy tego, który dał niesamowitą wygraną swojemu klubowi w Słupsku, w ostatniej sekundzie. Teraz wróćmy do meczu numer jeden z Asseco Prokomem i ostatniej minuty meczu. Stelmach dwukrotnie miał okazję rzucić za trzy punkty w jednej akcji i dogonić rywala..niestety jego niezdecydowanie i niepewność kosztowały Zastal i Marcina Srokę stratę piłki. W takich sytuacjach nie można się wahać, zwłaszcza, gdy czas płynie nieubłaganie. Być może ten jeden rzut celny (nie podjął żadnej próby) mógłby odmienić losy rywalizacji, a tymczasem mamy 0-2..Silny skrzydłowy Zastalu, łącznie w dwóch spotkaniach zdobył 9 punktów i trafił jedną trójkę. Jeżeli on i Mirković nie wrócą do wyższej dyspozycji to jutro już Zastal będzie się szykował do meczu o trzecie miejsce!