Autor: Karol Sadowski
Jeżeli emocji brakuje na trybunach, to ciężkie także o nie na boisku. Niestety, taki obrazek przyszło nam dziś oglądać podczas pierwszego półfinałowego starcia Asseco Prokomu Gdynia z Zastalem Zielona Góra.
I mimo że końcówka spotkania była bardzo wyrównana, to mi osobiście ani razu adrenalina nie podskoczyła. Jednej z przyczyn dość „ciężkiego” oglądania transmisji telewizyjnej z tego meczu można także dopatrywać się w fatalnym komentarzu Mirosława Noculaka i Piotra Sobczyńskiego.
Przyznam, że raczej zawsze obu Panów słuchać lubiłem, jednak obecnie idzie przy nich usnąć. Zupełnie inaczej ma się sprawa z niedawno pozyskanym przez TVP Markiem Rudzińskim (pisał o nim Wojtek tutaj) . Tego człowieka słuchać mógłbym wiecznie. Wyzwala niesamowite emocje, żyje meczem i przede wszystkim wchłania widza. Zaryzykuję stwierdzenie, że ostatnio pobity rekord oglądalności Tauron Basket Ligi w TVP Sport (decydujące starcie Zastalu z Energą Czarnymi, które obejrzało ok. 62 tysięcy widzów) to poniekąd zasługa także jego osoby. Wszak Ryszard Łabędź również dawał radę. I kiedy niemal wszyscy kibice narzekają na duet Panów Noculaka z Sobczyńskim, jak i zarzucają im, że swoim komentarzem bardziej zabijają aniżeli wyzwalają emocję w trakcie trwania meczu, zaś co chwile słychać głosy podziwu dla wspomnianego Rudzińskiego, to w transmisjach TVP Sport osoba byłego komentatora Eurosportu gości rzadko. A szkoda, wielka szkoda.
Przygnębiał także obraz pustki na trybunach. Starcie przecież nie było rozgrywane w tygodniu, wręcz przeciwnie, jest niedziela, idealny dzień do spędzenia czasu w rodzinnym gronie np. właśnie na meczu. Tymczasem do gdyńskiej hali widowiskowo-sportowej zawitały garstki kibiców. Eee, kibiców?
Nikomu nic nie ujmując to jednak nie mogę doczekać się, kiedy rywalizacja przeniesie się na bardzo gorący teren do Zielonej Góry i wreszcie nabierze smaczku. Takiego prawdziwego, półfinałowego. Póki co jestem rozczarowany właśnie tym wspomnianym barkiem emocji; na trybunach, na boisku, w komentarzu. Ale poczekajmy, przecież to raptem jedno spotkanie.
Wokół meczu
1. Jeżeli gra Asseco Prokom to z przyczyn wiadomych dużo mówi się o arbitrach. Dzisiejsze starcie mistrza Polski z Zastalem sędziowali Panowie – Kudlicki, Pastusiak, Zapolski. Ponoć nie dali rady. Zarzut żadna nowość – faworyzowanie mistrza. Swoją drogą kibice już obstawiają, w którym z meczów zobaczymy choćby p.Zamojskiego. Przyjmuje się, że w piątym, jeśli do takiego w ogóle dojdzie.
2. Mistrzowie Polski dokładnie w 35. minucie stracili wszystko z 18-punktowej przewagi, jaką wypracowali sobie jeszcze w połowie drugiej kwarty. Mimo to udało im się zwyciężyć.
3. W pojedynku liderów obu drużyn: Blassingame-Hodge oraz Motiejunas-Archibeque jest remis, 1:1. W starciu rozgrywających górował gracz Asseco Prokomu, który zanotował dla swojej drużyny aż 31 punktów i 7 asyst, zaś cyferki Hodge’a to kolejno 23 i 4. Natomiast w rozgrywce podkoszowych zdecydowanie lepiej wypadł zawodnik Zastalu. 9 punktów i 3 zbiórki Motiejunasa przy 25 punktach i 8 zbiórkach Archibequea to pikuś.