Autor: Karol Sadowski
W poniedziałek Polska Liga Koszykówki ogłosiła najlepszą piątkę sezonu zasadniczego Tauron Basket Ligi 2011/2012 wybraną w głosowaniu trenerów wszystkich drużyn grających w Tauron Basket Lidze. Wytypowani zostali – Łukasz Koszarek, Walter Hodge, Adam Waczyński, Donatas Motiejunas oraz John Turek. Dziwić może w niej jedynie obecność Adama Waczyńskiego.
Tego samego dnia na portalu sport.pl pojawił się artykuł, w którym Filip Kenig – właściciel ŁKS-u Łódź – zapowiada, iż będzie najprawdopodobniej zmuszony zlikwidować seniorską koszykówkę w mieście. Powód? Brak pieniędzy. –Jeżeli ktoś chce przejąć od nas sekcję koszykówki i dalej prowadzić drużynę w ekstraklasie, jesteśmy w stanie oddać ją za darmo. Jeśli taka osoba się nie znajdzie ani nie uda nam się znaleźć innego sposobu finansowania koszykówki, to będziemy zmuszeni zlikwidować seniorską koszykówkę i znów wrócić tylko i wyłącznie do pracy z młodzieżą – tłumaczy Kenig.
W nocy z poniedziałku na wtorek dzięki pewnemu zwycięstwu nad Portland Trail Blazers koszykarze Phoenix Suns awansowali na upragnione, dające bezpośredni awans do play-off, ósme miejsce w Konferencji Zachodniej NBA. Najlepszym graczem „słońc” okazał się Marcin Gortat. Polski rodzynek w NBA zanotował dla swojej drużyny 20 punktów i 10 zbiórek. Po zakończonym meczu „Polish Hammer” zadeklarował zaś w jednym z wywiadów chęć powrotu do kadry.
We wtorek PLK przyznała także kolejną z nagród, tym razem dla najlepszego obrońcy TBL. Okazał się nim Piotr Szczotka z Asseco Prokomu, który zdobył raptem trzy głosy szkoleniowców. Wybór reprezentanta Polski na najlepszego defensora ligi wielu uznało za przynajmniej śmieszny. Ja również. Nie dość, że Szczotka zagrał w zaledwie dziesięciu meczach trwającego sezonu TBL, to jeszcze na dodatek spędzał na parkiecie średnio po 16 minut. Zresztą nigdy nie uważałem Szczotki za specjalnie dobrego obrońcę. Lepszych od niego pod tym względem jest przynajmniej kilku. Przykłady? Allen, Hinson, Kickert, Roszyk, Szubarga, Tiller czy choćby Łukasz Wiśniewski.
W środę natomiast ogłoszono, który z trenerów Tauron Basket Ligi otrzymał najwięcej głosów trenerów w głosowaniu na najlepszego trenera. Zwyciężył Karlis Muiznieks z Trefla Sopot, który zaledwie jednym głosem wyprzedził Litwina Dainiusa Adomaitisa z Energi Czarnych. Co ciekawe, obaj szkoleniowcy głosowali na siebie nawzajem.
Tego samego dnia poznaliśmy także drugiego finalistę Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Okazał się nim zespół CCC Polkowice, który w finale krzyżuje rękawice z aktualnym mistrzem kraju, drużyną Wisły Can-Pack Kraków. Obecny stan rywalizacji to 2:0 dla obrończyń tytułu.
W środę także na łamach plk.pl Roman Olszewski – prezes Polpharmy Starogard Gdański – zapowiadał, że najważniejszym celem na najbliższe tygodnie będzie zatrzymanie w drużynie trenera Kamińskiego. Jak donoszą źródła, podpisanie umowy pomiędzy obiema stronami to już tylko czysta formalność.
W czwartek zaś PLK przyznała przedostatnią z nagród za sezon zasadniczy TBL. Tym razem wybrano najlepszego polskiego zawodnika, a bezapelacyjnym zwycięzcą okazał się Łukasz Koszarek z Trefla, który otrzymał 12 głosów z 14 możliwych do zdobycia. Decyzja niepodważalna.
W piątek na portalu sportowefakty.pl pojawił się wywiad z Corsleyem Edwardsem, silnym skrzydłowym Anwilu Włocławek. Amerykanin ma pewne porachunki do wyrównania z Michałem Gabińskim z Turowa i w ten oto sposób zapowiada rywalizację między zawodnikami w play-off: „Zniszczę Gabińskiego, skopię mu tyłek! Oczywiście tylko na parkiecie i tylko w ramach przepisów gry w koszykówkę, ale niech tylko pozwolą mi grać jeden na jednego z nim to… uff… przypuszczam jednak, że on nie będzie chciał mnie kryć, choć obym się mylił. Wtedy go po prostu zmiażdżę, wbiję go w ziemię i tak, chcę żebyś napisał to drukowanymi literami – ZNISZCZĘ GO!” Cały wywiad do przeczytania tutaj
Tego samego dnia Walter Hodge deklarował za pośrednictwem „polskiegokosza” chęć gry w NBA, a PLK, a w zasadzie to szkoleniowcy drużyn TBL, przyznali mu nagrodę dla najlepszego zawodnika ligi.
Natomiast od soboty ruszyła faza play-off Tauron Basket Ligi. W pierwszym starciu aktualny mistrz kraju – Asseco Prokom Gdynia – pokonał AZS Koszalin. Świetne zawody rozegrał weteran polskich parkietów – Przemysław Frasunkiewicz. W niedzielę natomiast Zastal Zielona Góra minimalnie ograł Energą Czarnych Słupsk. Do wyłonienia zwycięzcy w tym niezwykle dramatycznym meczu potrzebna była jednak dogrywka, a w całym spotkaniu rzucono w sumie aż 189 punktów. Wiele kontrowersji po meczu wywołała za to ostatnia akcja jeszcze regulaminowego czasu gry, gdzie w trakcie wykonywania przez Stanley’a Burrella rzutu na zwycięstwo Czarnych, zawodnik gości był faulowany przez Marcina Srokę. Tego czego nie zauważyli sędziowie, wychwycił zaś obiektyw Łukasza Capara.
Hitem niedzieli nie był jednak tylko sam mecz, ale także to, co działo się, a w zasadzie zostało powiedziane zaraz po nim. Chodzi o konferencyjną wypowiedź Dainiusa Adomaitisa, szkoleniowca Energi Czarnych, który porażkę tłumaczył wieloma czynnikami. Jednym z takich miał być fakt, iż goście w przedmeczową noc doznali – i tu przepraszam za kolokwializm – sraczki, a w rezultacie całą noc spędzili…”na kiblu”.