Autor: Karol Sadowski
Nie było ósmej porażki pod rząd koszykarzy Energi Czarnych. Słupszczanie po fatalnym początku spotkania z Zastalem zdołali zebrać w sobie wystarczającą ilość sił na dalszą część meczu i tym samym pokonali zielonogórski zespół 83:81. Teraz obie drużyny spotkają się ze sobą w ćwierćfinale Tauron Basket Ligi.
Sobotnie spotkanie nie rozpoczęło się dla słupszczan najlepiej. Przez prawie cztery minuty gospodarze nie zdobyli żadnego punktu. Pierwsze „oczko” dla energetyków trafił z linii osobistych Paweł Leończyk, co wywołało ogromną euforie na hali. Drugi rzut także był celny i na tablicy wyników widniał rezultat 2:12. Jednak podopieczni Dainiusa Adomaitisa wciąż sprawiali wrażenie zupełnie zagubionych, a to bezlitośnie wykorzystał Zastal, który prowadził po pierwszej kwarcie aż 11:28.
-To jest psychologia, a psychologia sportu to bardzo ważna rzecz, gdyż każdy musi ją przygotować indywidualnie przed meczem. Dzisiejsza wygrana nad Zastalem na pewno doda nam pewności siebie z tej psychologicznej strony – tłumaczył pytany o przebieg pierwszej kwarty Adomaitis, szkoleniowiec słupszczan.
Zupełnie inny scenariusz gry miał miejsce w drugiej odsłonie meczu, którą Energa Czarni wygrali różnicą aż 19 punktów. Duży wpływ na to mogło mieć pięć przewinień, jakie goście popełniali tylko w pierwszej minucie drugiej kwarty. Świetnie grał Cesnauskis, a bardzo dobre zawody rozgrywali także powracający po kontuzji – Hinson, Leończyk i Kikowski. Moment słabszej dyspozycji miał za to Walter Hodge, lider Zastalu. To wykorzystali gospodarze, którzy przed końcem pierwszej połowy meczu wyszli niespodziewanie na prowadzenie.
Trzecia i czwarta kwarta były już niezwykle wyrównane, a emocji było co niemiara. Przede wszystkim żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać wyraźnej przewagi. Atutem słupszczan był fakt, iż żaden z graczy gospodarzy nie bał się wziąć na siebie odpowiedzialności za zdobywania punktów. To jednak najlepiej wychodziło Stanley’owi Burrellowi, który co chwile popisywał się świetnymi wejściami pod kosz. Wśród przyjezdnych na boisku istnieli jedynie wspomniany Hodge z Kirkiem Archibequem, którzy łącznie zdobyli tego dnia dla Zastalu aż 54 punkty. I być może to właśnie brak, a w zasadzie niewidoczność pozostałych graczy zielonogórskiego klubu, było główną przyczyną porażki podopiecznych Tomasza Jankowskiego, który w Słupsku pełnił rolę pierwszego szkoleniowca w zastępstwie za chorego Mihailo Uvalina.
–Przede wszystkim gratuluję Dainiusowi i jego drużynie, bo mogliśmy sobie tylko zdawać sprawę z tego, jak czuje się jego zespół po tych siedmiu porażkach pod rząd. Słupszczanie to z pewnością nieobliczalny zespół, gotowym do walki o najwyższe trofea. Nasza obrona była zbyt dziurawa, a Czarni wykonywali świetną robotę w ataku i bez problemu odnajdowali czyste pozycje rzutowe. To spowodowało, że wrócili do gry w meczu, mimo że przegrywali już nawet dziewiętnastoma punktami. Wydaje mi się jednak, że mimo wszystko zaprezentowaliśmy się z dobrej na stronie. Tym bardziej, że graliśmy na tak trudnym terenie, w tak głośnej hali – mówił po zakończonym spotkaniu Jankowski.
–Ogromnie dziękuję naszym fanom, którzy są bardzo ważnym graczem naszego zespołu. Kiedy przychodzi ciężki moment, oni pomagają nam swoim niezwykle głośnym dopingiem. Oczywiście dziękuję także swoim graczom, którzy wykonywali kawał ciężkiej roboty. Wiedzieliśmy, że dysponujemy już pełna rotacją, dlatego musieliśmy od początku do końca grać agresywnie w obronie. Udało się. Mamy jeszcze trochę czasu do spotkań w play-offach, ale pojedziemy do Zielonej Góry i będziemy walczyć do upadłego – tłumaczył po meczu Dainius Adomaitis.
Teraz obie ekipy spotkają się ze sobą w fazie play-off, w której gra się do trzech wygranych spotkań. Pierwsze dwa starcia rozegrane zostaną w Zielonej Górze. Najbliższe już w niedzielę, 22 kwietnia.
Wynik: Energa Czarni Słupsk – Zastal Zielona Góra 83:81 (11:28, 29:10, 18:19, 25:24)
Energa Czarni : Stanely Burrell 17, Darnell Hinson 16, Mantas Cesnauskis 14, David Weaver 12, Paweł Leończyk 8, Paweł Kikowski 5, Krzysztof Roszyk 4, Scott Morrison 4, Zbigniew Białek 3.
Zastal : Walter Hodge 27, Kirk Archibeque 27, Kamil Chanas 13, Thomas Mobley 10, Marcin Sroka 2, Marcin Flieger 2, Piotr Stelmach 0, Uros Mirkovic 0, Rafał Rajewicz 0.