W najciekawszym sobotnim meczu Tauron Basket Ligi Trefl Sopot przegrał przed własną publicznością z Asseco Prokomem Gdynia 73:77. Spotkanie było zacięte jak na derby przystało.Koszykarze Asseco Prokom zajęli pierwsze miejsce przed play off. Zadecydowało o tym ich zwycięstwo 77:73 w ostatnim meczu drugiej fazy rozgrywek nad Treflem Sopot. Derby Trójmiasta obejrzało w Ergo Arenie 10152 widzów, co jest rekordowym wynikiem na ligowych spotkaniach koszykówki w Polsce.
Do tej pory najwyższą frekwencję zanotowano 21 listopada 2010 roku także podczas konfrontacji Trefla z Asseco Prokom, kiedy na trybunach gdańsko-sopockiej hali zasiadło 10015 osób.
Tym samym gdynianie kontynuują znakomitą passę w rywalizacji z lokalnym rywalem. Obie drużyny zmierzyły się ze sobą do tej pory osiem razy i wszystkie mecze, w tym dwa po dogrywce, zakończyły się zwycięstwem gdyńskiego zespołu. W pierwszej w tym sezonie konfrontacji mistrzowie Polski zdecydowanie wygrali 24 marca we własnej hali 81:61.W tej potyczce znakomicie spisali się Donatas Motiejunas i Przemysław Zamojski, którzy zdobyli odpowiednio 24 i 19 punktów. Z kolei w Treflu słabiej wypadli dwaj najskuteczniejsi w całych rozgrywkach koszykarze, Łukasz Koszarek i Filip Dylewicz – obaj rzucili wtedy zaledwie cztery punkty.
Zamojskiego, który 10 dni później w konfrontacji z Zastalem Zielona Góra złamał nadgarstek lewej ręki, zabrakło w rewanżu. Nie przeszkodziło to jednak jego drużynie w odniesieniu kolejnego zwycięstwa. O sukcesie gości przysądził znacznie szerszy skład oraz rzuty za trzy punkty – Asseco Prokom trafiło ich aż 14, podczas kiedy Trefl siedem.
Co prawda początek należał do gospodarzy, którzy wygrywali 17:9, ale goście prowadzeni przez bardzo dobrze dysponowanego Motiejunasa, który do przerwy zdobył 15 punktów, zaczęli odrabiać straty i w 15. minucie po rzucie za trzy Łukasza Seweryna wyszli na prowadzenie 30:23.
W 25. minucie było już 53:37 dla gdynian, którzy mieli w tym momencie na koncie 10 trójek przy zaledwie dwóch sopocian. Gospodarze nie dali jednak za wygraną i chociaż w drugiej połowie grali bez klasycznego centra, prawie całkowicie zniwelowali straty.
Emocje sięgnęły zenitu w końcówce, kiedy 9 sekund przed ostatnim gwizdkiem po rzucie Łukasza Wiśniewskiego Trefl przegrywał jedynie 73:75. Piłka była jednak w posiadaniu gości – faulowany Jerel Blassingame wykorzystał oba osobiste i ustalił wynik tego spotkania.
„W drugiej połowie straciliśmy rytm gry. Nie trafiliśmy kilku łatwych rzutów z otwartych pozycji, a poza tym w naszych szeregach widoczny był brak Johna Turka. Nie mamy zbyt wielu podkoszowych zawodników, a w drugie połowie musieliśmy grać bez centra. Nie wiem, za co sędziowie odgwizdali mu czwarte i piąte przewinienie, bo moim zdaniem były to faule na nim, a nie jego. Niewiele brakowało, abyśmy w końcówce dogonili Asseco Prokom, uważam jednak, że gdynianie odnieśli zasłużone zwycięstwo” – przyznał trener Trefla Karlis Muiznieks.
Radości nie ukrywał natomiast szkoleniowiec mistrzów Polski Andrzej Adamek, który w trakcie sezonu zastąpił Tomasa Pacesasa. „Cieszę się z każdego zwycięstwa swojej drużyny, ale z tego sukcesu szczególnie. I to nie tylko z tego względu, że dało nam ono pierwsze miejsce przez play off. Uważam, że derbowe spotkanie mogło się podobać, było w nim mnóstwo walki i widowiskowych akcji” – podsumował trener Asseco Prokom.
Wynik: Trefl Sopot – Asseco Prokom Gdynia 73:77 (21:18, 10:19, 18:26, 24:14)
Trefl Sopot: Adam Waczyński 17, Łukasz Koszarek 13, Filip Dylewicz 12, Jermaine Mallett 12, Marcin Stefański 10, John Turek 7, Łukasz Wiśniewski 2, Vonteego Cummings 0.
Asseco Prokom Gdynia: Donatas Motiejunas 23, Łukasz Seweryn 14, Jerel Blassingame 13, Michael Kuebler 9, Przemysław Frasunkiewicz 6, Adam Hrycaniuk 4, Robert Witka 3, Quinton Day 3, Mateusz Ponitka 2, Piotr Szczotka 0, Adam Łapeta 0, Fedor Dmitriew 0.
Relacja za: PAP