..czyli zapowiedź meczu Śląska z ŁKS-em.
Śląsk Wrocław na kolejkę przed końcem drugiegu etapu rozgrywek TBL ma zapewnione najwyższe miejsce spośród ekip słabszych. Jak wpłynie to na ich postawę w finale sezonu regularnego przeciwko ŁKS-owi Łódź?
Podopieczni Miodraga Rajkovicia zmierzyli się do tej pory z łódzkim przeciwnikiem trzykrotnie i za każdym razem okazywali się znacznie lepsi. ŁKS-owi nie pomogła nawet próba pobicia rekordu frekwencji w potężnej hali Atlas Arena.
Łodzianie to zespół kadrowo o wiele słabszy, niż na początku sezonu, jednakże scementowany i chociaż wiadomo już, że w przyszłym sezonie nie zagra w TBL, z pewnością koszykarze będą chcieli się postarać o jak najbardziej honorowe pożegnanie z elitarną klasą rozgrywkową.
Śląsk teoretycznie nie ma już o co grać, więc nie dziwi decyzja serbskiego trenera o podarowaniu swoim podstawowym graczom, którzy znakomicie spisywali się przez całą rundę, nieco odpoczynku i sprawdzenie zawodników, którzy zazwyczaj w rotacji znajdują się daleko lub w ogóle są poza nią.
Możemy zakończyć rundę zasadniczą serią pięciu wygranych spotkań, jednakże naszym ważniejszym celem jest dobry występ w fazie pucharowej. W związku z tym musimy pracować nad nowymi elementami w naszej grze. Chcę dać szansę zawodnikom dotąd rzadziej wykorzystywanym, by sprawdzić, co mogą zaoferować drużynie na tym etapie rozgrywek. Jeśli chcemy udowodnić, że jesteśmy gotowi na grę w play-off, musimy przygotowywać się do najbliższego meczu tak, jakby to już była walka o najwyższe lokaty– wyjaśnia Rajković.
Takie podejście nie dziwi, a więc w sobotni wieczór we Wrocławiu obejrzeć będzie można w sporym wymiarze czasowym Piotra Niedźwiedzkiego, Pawła Buczaka, a także dalszych rezerwowych jak Tomasz Makowski, a może nawet Jan Grzeliński. Na pewno nie zagra natomiast Jakub Koelner, który zmaga się z kontuzją.
Wielką atrakcją dla miejscowych kibiców będzie z pewnością jeszcze jedna okazja (kto wie, czy nie ostatnia) na podziwianie największej gwiazdy ŁKS-u oraz jednego z największych talentów naszego basketu, Michała Michalaka. Koszykarz brał niedawno udział w prestiżowym Nike Hoop Summit, gdzie wystąpił w pierwszej piątce i zgromadził 5 „oczek”, przyczyniając się do pokonania drużyny USA, a tuż po powrocie zaaplikował poznańskiemu PBG Basket aż 27 punktów.
Od momentu przejścia do łódzkiej drużyny młody Polak notuje aż 17,7 punktu na mecz, co sytuowałoby go w ścisłej czołówce strzelców TBL! W związku z wycofaniem się jego obecnej ekipy, przyszłość Michalaka w naszym kraju nie jest znana i nie wiadomo, czy nie zdecyduje się na wyjazd za granicę.
– ŁKS to nie tylko Michalak. Występuje tam także nasz były zawodnik, Jarosław Zyskowski, który rzucił 25 punktów Basketowi Poznań, a także interesujący zawodnicy podkoszowi, Krzysztof Sulima i Jakub Dłuski. Nie wiem, dlaczego w ostatnim meczu nie zagrał strzelec Paweł Malesa, ale to też niebezpieczny zawodnik, który w Koszalinie zdobył 20 punktów – punktuje silne strony rywala Rajković.
Tak więc sobotni pojedynek będzie spełniał raczej funkcję poligonu doświadczalnego dla trenera i koneserów, jednakże zobaczenie na żywo wielkich gwiazd młodego pokolenia powinno być wystarczającym magnesem dla wrocławskiej publiczności.
Autor: Bartek Berbeć/SportoweFakty.pl