Turów nie sforsował strefy Trefla i przegrał czwartą potyczkę.

Niemoc wicemistrzów Polski w starciu z Treflem Sopot trwa! Podopieczni Jacka Winnickiego przegrali drugi raz w tym sezonie w Ergo Arenie a ponadto czwarte z rzędu starcie z ekipą Karlisa Muzinieksa o ligowe punkty. O ile 3 poprzednie potyczki były rozgrywane na przysłowiowym styku i Turów walczył o wygraną do czwartej kwarty, o tyle w sobotnim spotkaniu nie radził sobie kompletnie z obroną strefową rywali oraz nie był w stanie zatrzymać przeciwnika pod kątem rzutów trzypunktowych od trzeciej odsłony.

team logotypeteam logotype

Gospodarze świetnie rozpoczęli to spotkanie i szczelną obroną oraz szybkimi atakami rozbijali akcje przyjezdnych. Kwartet najlepszych graczy Trefla tego sezonu – Koszarek, Wiśniewski, Dylewicz, Turek  – gwarantował nie tylko dobrą grę w ataku, ale również skuteczną defensywę (przechwyty, bloki i zbiórki). Dopiero końcowe akcje pierwszej odsłony z ręki Daniela Kickerta pozwoliły gościom zniwelować straty do 6 oczek (24:18).

Druga kwarta to przede wszystkim poprawiona obrona Turowa, straty oraz niecelne rzuty Trefla, przy rosnącej skuteczności w ataku wicemistrzów kraju. Kolejny raz dał o sobie znać niezawodny rezerwowy Daniel Kickert. To jego rzuty zza łuku i wejścia w strefę podkoszową dały nadzieję na końcową wygraną gościom. Równie udanie prezentował się bardzo wszechstronny w tym meczu Ronald Moore (12pkt/7zb/6as). Seria dwóch rzutów za trzy punkty Kickerta i Wysockiego pozwoliła Turowowi objąć prowadzenie przed przerwą (38:35).

Trzecia odsłona okazała się przełomowa dla losów meczu. Karlis Muiznieks nakazał swoim graczom bronić tzw. strefą. Co ciekawe tą samą obronę stosował w drugiej odsłonie Jacek Winnicki i gospodarze nie byli w stanie jej sforsować. Tym razem role się odwróciły, bo zgorzelczanie zaczęli mieć problemy z rzutami dystansowymi, a miejscowym zaczęły wpadać trójki.

Istotna statystyka: Trefl w drugiej połowie trafił 8 z 10 celnych rzutów za trzy punkty (10/19 w meczu)

Bohaterem pierwszych minut 3 kwarty okazał się Adam Waczyński, który trafił trzy kolejne próby rzutów zza łuku. Bliższy dystans dla przyjezdnych starali się trzymać Arthur Lee i Ronald Moore, ale kolejne minuty następnymi dwoma trafieniami zza linii 6.75m kończyli Koszarek i Dylewicz.

66:59 na starcie finałowej ćwiartki oraz dwa kolejne rzuty zza łuku pary Koszarek-Dylewicz podcięły skrzydła gości. Kickert i Jackson próbowali jeszcze ratować wynik dla Turowa (5pkt i 57:62 to najniższa strata podczas 4kw.) to kolejne ich próby rzutów były niecelne a rywal konsekwentnie kontynuował obronę strefą i korzystał z wolnych pozycji (4 oczka Wiśniewskiego i 2 kolejne Turka). Goście przegrali czwarty mecz w sezonie z Treflem i notują niekorzystny bilans spotkań w drugiej fazie sezonu 2-6.

Ciekawostką jest fakt, że Jacek Winnicki po raz kolejny zaczął spotkanie inną piątką aniżeli miało to miejsce w poprzednim spotkaniu. Znów przeciwko swoim kolegom mizernie zaprezentował się Giedris Gustas (rozegrał niespełna cztery minuty, nie trafił spod samej obręczy a po chwili zamiast rzucać próbował podania i stracił piłkę). Najlepszym graczem spotkania okazał się Filip Dylewicz, autor 25pkt/6as/5zb. „Dylu” wraz z Koszarkiem i Waczyńskim trafili po 3 rzuty za trzy punkty.

Wynik: Trefl Sopot – Turów Zgorzelec 89:74 (24:18, 12:20, 30:21, 23:15)

Trefl: Filip Dylewicz – 25 (3×3, 6 as.), Łukasz Koszarek – 18 (3×3, 6 as.), Łukasz Wiśniewski – 13,
John Turek – 12, Adam Waczyński – 11 (3×3); Marcin Stefański – 7, Vonteego Cummings – 3, Jermaine Mallett – 0

Turów: David Jackson – 16, Arthur Lee – 6, Aaron Cel – 4, Michał Chyliński – 3, Dallas Lauderdale – 2;
Daniel Kickert – 16, Ronald Moore – 12 (7 zb., 6 as.), Damian Kulig – 10, Konrad Wysocki – 5, Giedrius Gustas – 0, Artur Mielczarek – 0, Michał Gabiński – 0

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.