Autor: Bartek Berbeć
Adam Wójcik to prawdziwa legenda rodzimych parkietów koszykarskich. Jego powrót do gry w TBL jest z pewnością jednym z wydarzeń sezonu. Tymczasem, po cichu, „Oława” zbliża się do historycznego wyczynu.
Środkowy Śląska rozpoczynał ten sezon znajdując się blisko bariery 10000 punktów zdobytych w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dzięki znakomitej postawie i serii spotkań na poziomie kilkunastu „oczek”, weteran naszych parkietów jest już o krok od magicznej bariery.
W ostatnim meczu z AZS Politechniką Warszawską Adam Wójcik był najlepszym strzelcem swojego zespołu i poprowadził go do zwycięstwa 76:63. Zapisał na swoim koncie 19 „oczek”, co spowodowało, że „Licznik Oławy”, czyli wywieszany regularnie w Hali Orbita transparent, „odliczający” ile punktów zostało do 10000, został zredukowany z 30 do 11. Oznacza to, że zawodnik może osiągnąć cel już w najbliższym meczu!
Kolejne spotkanie podopieczni Miodraga Rajkovicia rozegrają na wyjeździe, gdzie stawią czoła AZS-owi Koszalin. Wrocławscy fani woleliby z pewnością, aby moment ten nastąpił w mieście, z którym od tak dawna Adam Wójcik jest związany, czyli właśnie we Wrocławiu. Dałoby to możliwość zgotowania wielkiej owacji z powodu tak doniosłego osiągnięcia. A co na to kierownictwo drużyny?
– Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że klub z okazji tego wydarzenia na pewno przygotuje dla Adama coś specjalnego – komentował sytuację Dominik Tomczyk, rzecznik prasowy klubu. Warto przypomnieć, że obaj panowie znakomicie znają się jeszcze z kariery zawodniczej – występowali razem przez wiele lat w barwach Śląska Wrocław.
Co oznacza ta deklaracja? Najwyraźniej wszystkich fanów, którzy obejrzą mecz przeciwko PBG Basket Poznań, czeka wielka niespodzianka. Nawet jeśli Wójcik dopnie swego już na Pomorzu.
– Nie mogę przecież zabronić mu rzucać do kosza, ale w ostatnim meczu przeciwko koszalińskiej ekipie Adam łatwo zdobył 10 punktów przeciwko ich centrowi, więc to może stać się już w najbliższym meczu – dowcipnie podsumował całą sytuację trener Rajković.
Nie da się ukryć, że dyspozycja 42-letniego koszykarza jest zaskakująco dobra i choć przyznaje on, że myśli o zakończeniu kariery, wciąż jest jednym z najpewniejszych punktów Śląska pod koszem. Osiągnięcie pułapu 10000 punktów spowoduje, że na długie lata zapisze się w historii rodzimego basketu.