Autor: Karol Sadowski
Czy koszykarze Asseco Prokomu zapadli w zimowy sen? Nic z tych rzeczy. Po prostu, po „spektakularnym” odpadnięciu mistrzów Polski z Euroligi, o ekipie Tomasa Pacesasa mówi się dużo mniej, niż mówiło do tej pory. A przecież trójmiejska drużyna wciąż walczy w Zjednoczonej Lidze VTB, a na dniach dołączy do najlepszych ekip Tauron Basket Ligi.
Asseco Prokom tuż po odpadnięciu z koszykarskiej Ligi Mistrzów, rozegrał pięć meczów w komercyjnej VTB, z czego wygrał aż dwa z nich. Jednak zespół z trójmiasta z meczu na mecz wydaje się prezentować coraz to lepszy basket. Ich brak w dotychczasowej fazie sezonu Tauron Basket Ligi też był widoczny. Bez wątpienia ucierpiał wizerunek ekstraklasy, jak i jej poziom, który wydaje się, że odnotował spadek, choć chyba dawno liga niebyła tak nieprzewidywalna. Każdy z każdym wygrać mógł, i to dosłownie. Zwycięstw ŁKS’u nad Anwilem i Zastalem, Śląska nad Treflem i Czarnymi, Siarki nad Anwilem i Treflem czy PBG Basketu i Kotwicy nad Turowem, nikt się raczej nie spodziewał. Podobnie, jak na przykład pięćdziesięcio punktowej wygranej wicemistrzów Polski nad Polpharmą Starogard Gdański.
I o ile to można brać jako pozytywny aspekt całego zamieszania z Prokomem, to niestety, ale ucierpieli także młodzi zawodnicy, dopiero co stawiający pierwsze kroki na najwyższym szczeblu koszykarskich rozgrywek. Ucierpiały także beniaminki ligi – ŁKS z Politechniką, w których owa młodzież występuje. Obie drużyny, choć nie tylko one, nie miały okazji skrzyżować rękawic z najlepszymi w kraju, a tym samym pokusić się o sensacyjny rezultat, jak i wielką satysfakcję, jakimi bez wątpienia byłoby pokonanie Asseco Prokomu. Ale tak już jest, że kiedy jedni czerpią z czegoś korzyści, inni muszą za to płacić. Od dawna w PLK istnieje przecież podział na równych i równiejszych. Teraz jednak Gdynianie wracają do gry, a ich powrót niekoniecznie może okazać się dla nich przyjemny.
Pewne już jest, iż Prokom rozegra mecze w Słupsku, Sopocie, Włocławku, Zgorzelcu i Zielonej Górze. W każdym z tych miast klub z Gdyni nie jest mile widziany, a przecież skandaliczna decyzja o zwolnieniu mistrzów Polski z rundy zasadniczej TBL jeszcze bardziej rozgoryczała tamtejszych fanów. Gorąco może być szczególnie w halach Czarnych, Trefla i Anwila. Już przy okazji ostatniego meczu w Słupsku, kiedy energetycy podejmowali Turów, gdy spiker przypomniał, iż do rywalizacji o mistrzowski tytuł wracają zawodnicy Prokomu, na trybunach natychmiast rozległy się gwizdy. A te z całą pewnością witać będą koszykarzy z Gdyni w każdej hali, w każdym mieście, przy okazji każdego ich rozgrywanego spotkania na wyjeździe. I oby tylko na tym się skończyło.
W koszykarskiej Polsce Prokom jest nienawidzony. Taka jest rzeczywistość. Możemy też być pewni, iż kibice każdych pozostałych drużyn będą pragnęli detronizacji Mistrzów Polski. I bez względu na to z kim będą oni grali, to jedność w kibicowaniu rywalom Asseco wydaje się być pewna i logiczna. Jednak czy wreszcie doczekamy się wspomnianej detronizacji klubu z Gdyni? Wydaje się, że lepsza okazja trafić się nie może. Prokom chyba jeszcze nigdy nie był tak słaby, a z obozu gdynian dochodzą coraz to nowe, zaskakujące informacje. Choćby ostatnia, jakoby drużynę miał opuścić jej lider – Donatas Moteijunas. Gdyby rzeczywiście tak się stało, to Tomas Pacesas miałby nie lada problem. Kto w takim razie, po ośmiu latach panowania „wszystko nam wolno” Asseco Prokomu, mógłby pozbawić mistrzów korony?
Pewniakiem wydają się być ekipy Trefla i Turowa. Ci pierwsi rozgrywają swój najlepszy sezon, będąc pewnym liderem ligowej tabeli, zaś Turów gra falami, jednak kiedy mu już idzie, to jest piekielne mocny. Mocni są także Czarni i włocławski Anwil, choć w tych przypadkach tak kolorowo już nie jest. Gra słupszczan, którzy nie raz w trakcie trwania sezonu mówili o zdobyciu najcenniejszego trofeum, wciąż pozostawia wiele do życzenia i daleko jej do mistrzowskich aspiracji. Podobnie ma się sprawa z Anwilem, który prowadzi nielubiany we Włocławku Emir Mutapić. Bośniaka na Kujawach dość mają już niemal wszyscy i prawie każdy pragnie jego odejścia. Apetyt na sukces mają także zielonogórzanie, z fantastycznym Walterem Hodge na czele. Jak dla mnie MVP sezonu zasadniczego.
Swoją drogą jestem ogromnie ciekaw, co ugra w obecnym sezonie Taruon Basket Ligi drużyna Asseco Prokomu i jak potoczy się los Tomasa Pacesasa. Myślicie, że po tak fatalnym sezonie w pucharach Litwin pozostanie na swoim stanowisku?
1 komentarz