Autor: Bartek
Koszykarze Śląska Wrocław pozostają w walce o awans do pierwszej piątki po sezonie zasadniczym TBL. Kotwica Kołobrzeg, jego przedostatni już rywal w tej rundzie, szansę tę straciła w poprzedniej kolejce, ale nie oznacza to, że wrocławian czeka łatwa przeprawa.
Chociaż gospodarze poniedziałkowej potyczki zrobili w poprzedniej kolejce wszystko, co do nich należało, czyli pokonali Polpharmę Starogard Gdański, to Zastal Zielona Góra, będący w najbardziej uprzywilejowanej sytuacji, pokonał Energę Czarnych Słupsk i znacznie zbliżył się do pierwszej piątki. Kołobrzeżanie z kolei pozbawili się szans na własne życzenie, przegrywając z niżej notowanym PBG Basket Poznań (który będzie ostatnim rywalem Śląska w sezonie zasadniczym). Mimo to wciąż mają o co walczyć – punkty zdobyte w tzw. „Pierwszym etapie” rozgrywek TBL w tym sezonie liczą się w „Drugim etapie” – czyli rywalizacji wszystkich drużyn „spoza” piątki na zasadzie mecz i rewanż. Spośród ośmiu znajdujących się w tej grupie drużyn, najwyżej w tabeli byłyby w tej chwili właśnie Śląsk i Kotwica, co powinno być doskonałą motywacją dla zawodników tych ekip.
Po raz pierwszy spotkały się one jeszcze w listopadzie, kiedy Śląsk Wrocław konsekwentnie maszerował w górę tabeli, był na fali i wygrywał znaczą większość spotkań. Kibice wychodzili więc tamtego wieczoru z Hali Millenium niezadowoleni, chociaż na pewno nie z poziomu sportowego samego widowiska. Emocji nie zabrakło, ponieważ Śląsk Wrocław wygrał dopiero po dogrywce 73:68. W regulaminowaym czasie gry bohaterem mógł zostać Oded Brandwein, jednak spudłował decydujący rzut. Kołobrzeżanie roztrwonili w ostatnich minutach 5 punktów przewagi i po części na własne życzenie przedłużyli tamten mecz, stąd wielki niedosyt. Najlepszymi graczami zwycięskiego zespołu byli wtedy Paul Graham i Akselis Vairogs.
Od tamtej pory składy obu drużyn niemalże się nie zmieniły. Największą gwiazdą nadmorskiego klubu wydaje się być Darrell Harris. W swoim trzecim sezonie w Polsce po raz kolejny jest dominującym zawodnikiem na deskach i zbiera po prostu najwięcej piłek w TBL – w tej chwili 11,7 na mecz. Z kolei odkryciem roku w zespole Tomasza Mrożka jest przebojowy rozgrywający rodem z Izraela, legitymujący się jednak polskim paszportem, Oded Brandwein. Trzecią siłą jest na pewno amerykańska strzelba Jessie Sapp, który ze średnią 14,3 punktu na mecz jest jedenasty w tej kategorii w TBL. Wydarzeniem będzie też z pewnością debiut kolejnego Amerykanina, Demetriusa Browna, o ile oczywiście nastąpi, a wszystko na to wskazuje. Utalentowany strzelec nie sprawdził się na testach w zespole Mistrza Polski, Asseco Prokom Gdynia. Powinien znacznie wzmocnić siłę ofensywną podopiecznych Tomasza Mrożka.
O dyspozycji Śląska Wrocław decyduje zazwyczaj większe grono zawodników, jednak do najrówniejszych strzelców należy z pewnością Qa’rraan Calhoun. Amerykanin z tygodnia na tydzień nabiera większej pewności siebie. Po występie w Meczu Gwiazd i wygranej w Konkursie Wsadów wygląda na lidera zespołu. Coraz lepiej wygląda też jego współpraca z Paulem Grahamem – zawodnicy szukają się nawzajem na boisku i momentami popisują się szalenie efektownymi akcjami. Śląsk nie byłby jednak taki sam bez Roberta Skibniewskiego, który również promienieje pod skrzydłami Miodraga Rajkovicia.
Na parkiecie emanuje spokojem, wyważeniem, doświadczeniem i pewnością siebie, czym zaraża swoich kolegów. W końcówkach ciężar najważniejszych akcji bierze na swoje barki. Do zdobywania punktów podłączyć się mogą również Paul Graham, Slavisa Bogavac, Akselis Vairogs czy Aleksandar Mladenović. Serbski środkowy, chociaż nadal potrafi dominować słabiej wyszkolonych technicznie przeciwników, spuścił ostatnio trochę z tonu i na przestrzeni 6 ostatnich spotkań rzuca nieco mniej niż wcześniej – dokładnie 8 punktów na mecz.
– Myślę, że przystępujemy do tego spotkania w roli faworyta. Chociaż jest bardzo zimno i pogoda nie dopisuje, mam nadzieję, że przyjdzie nas dopingować więcej fanów niż ostatnio, wszystko pójdzie po naszej myśli i awansujemy do pierwszej piątki – powiedział przed meczem Qa’rraan Calhoun.
Kluczowe dla rozstrzygnięcia pojedynku mogą być zbiórki. Adam Wójcik, Piotr Niedźwiedzki i Aleksandar Mladenović muszą przygotować się na ciężką bitwę z Harrisem. Ponadto ozdobą poniedziałkowego meczu mogą być potyczki Roberta Skibniewskiego z Odedem Brandweinem. Obaj doskonale operują piłką i efektownie dryblują. Trzecią krytyczną kwestią będzie sposób, w jaki wrocławscy obrońcy będą powstrzymywać Jessiego Sappa i Demetriusa Browna. To ta dwójka, wraz z Calhounem, może urządzić sobie istny strzelecki festiwal.
Początek spotkania w poniedziałek, o godzinie 19:00 w Hali Orbita we Wrocławiu.