Zacięty bój Diduszki z Pamułą.
W drugiej zaległej potyczce – po spotkaniu Turowa z AZS-em Koszalinem – w ramach 19. kolejki Tauron Basket Ligi, Śląsk Wrocław gościł w Warszawie. Spotkanie miało być spacerkiem dla gości, ale jak się okazało po pierwszej kwarcie, spacerek przerodził się w pogoń..
Borykająca się finansowymi problemami Politechnika bardzo skutecznie rozpoczęła to spotkanie, zaskakując gości pięcioma celnymi próbami rzutów za trzy punkty (5/6 na starcie meczu). Imponował w tym fragmencie Inżynier Karwowski, który trafił dwukrotnie za trzy i ogrywał Adama Wójcika (6pkt). Kiedy, jednak ex gracz klubu z Pruszkowa złapał trzeci faul w pierwszych 10 minutach spotkania, trener Mladen Starcević wolał nie ryzykować i posadził gracza na ławce, wówczas jego seria się skończyła.
Od tego momentu Śląsk zaczął gonić rywala i minuta po minucie zbliżać się do gospodarzy.
Imponował Bartosz Diduszko, który nie czuł respektu przed młodszymi przeciwnikami, ogrywając defensorów rywala (17pkt i 4zb). Również mógł się podobać występ bardzo doświadczonego – w porównaniu z debiutującymi Maciejem Kucharkiem i Sebastianem Kowalczykiem – Slavisy Bogavaca. Serb już pod koniec drugiej kwarty prowadził atak Śląska do kolejnego zwycięstwa w lidze, notując 17 oczek po 20 minutach, a ostatecznie kończąc występ na granicy 22pkt.
Po przegranej pierwszej odsłonie (30-22) , zespół Miodraga Rajkovića złapał wiatr w żagle i głównie dzięki niecelnym rzutom gospodarzy oraz większej liczbie strat miejscowych (22) dominował na przestrzeni drugiej kwarty, ostatecznie wygrywając ją 27-11.
Politechnika próbowała zaskoczyć gości – tak jak podczas pierwszej kwarty – rzutami z dystansu na starcie 3 części. Nic z tego jednak nie wyszło a AZS spudłował kolejne 10 prób rzutów zza łuku. Sam Jarosław Mokros pomylił się 4 razy i zakończył mecz z 2 punktami na koncie.
W Ślasku widać było gołym okiem słabą dyspozycję Aleksandra Mladenovića. Wiodący center PLK zmagał się podczas ostatnich dni z chorobą wirusową i po raz pierwszy w sezonie zakończył spotkanie bez zdobyczy puntkowych. Trener Rajković oszczędzał też na bój z Czarnymi Słupsk, Qa’rrana Calhouna, który rozegrał tylko 18 minut (9pkt).
Jak się okazało mniejszy wpływ na grę dotychczasowych liderów Śląska nie odbił się za bardzo na wyniku. Gospodarze mimo małych zrywów tylko w 6 minucie trzeciej kwarty doszli rywali na 6 oczek, co okazało się najmniejszą przewagą w drugiej części meczu. Kolejne akcje i kolejne minuty dały 13-punktową i 11. w sezonie wygraną.
Śląsk to obecnie trzecia siła ligi pod kątem spotkań wyjazdowych, legitymująca się bilansem 7-4 (po Zastalu i Treflu). Gracze z Dolnego Śląska znacznie gorzej prezentują się przed własną publicznością (aż trzy spotkania przegrali 3 punktami lub mniej – z Zastalem, Turowem, Anwilem) notując ujemny bilans 4-5.
AZS Politechnika Warszawska – Śląsk Wrocław 74:87 (30:22, 11:27, 14:23, 19:15)
AZS: Piotr Pamuła 20, Michał Nowakowski 14, Leszek Karwowski 12, Sebastian Kowalczyk 9, Mateusz Ponitka 7, Marek Popiołek 5, Marcin Kolowca 4, Jarosław Mokros 2, Patryk Pełka 1, Maciej Kucharek 0, Filip Nowicki 0.
Śląsk: Slavisa Bogavac 22, Bartosz Diduszko 17, Paul Graham 15, Qarraan Calhoun 9, Robert Skibniewski 8, Adam Wójcik 6, Piotr Niedźwiedzki 6, Akselis Vairogs 4, Jakub Koelner 0, Aleksandar Mladenovic 0, Bartosz Bochno 0, Paweł Buczak 0.
Woy