Wygrana z Siarką i marsz Śląska w górę ligowej tabeli.

Autor: Bartek Berbeć

Spotkanie pomiędzy Śląskiem Wrocław a Siarką Jezioro Tarnobrzeg było pojedynkiem o podwójnym znaczeniu. Obie ekipy są bezpośrednimi rywalami w walce o miejsca 4-6 w tabeli. Gospodarze odprawili z kwitkiem kolejnego rywala, wygrywając 91:83.

W pierwszych piątkach zaczęli dwaj podopieczni Jerzego Szambelana. W zespole Śląska Wrocław Adama Wójcika jako startera zastąpił Piotr Niedźwiedzki, natomiast w ekipie Siarki Jezioro Tarnobrzeg na środku wystawiono Przemysława Karnowskiego. Koledzy z reprezentacji do lat 18 mieli więc okazję do występu przeciwko sobie, a co więcej, krycia się nawzajem. Gospodarze jak zwykle ostatnio dobrze otworzyli mecz, sukcesem zakończyli 3 pierwsze posiadania, z czego dwa były rzutami trzypunktowymi, dlatego szybko wyszli na prowadzenie 8:4. Gościom towarzyszyła jednak duża pewność w grze i bezstresowo, szybko wyrównali wynik na 8:8, głównie po punktach Nicchaeusa Doakesa. Bardzo dobre wejście z ławki zaliczył Wójcik. Popularny „Oława” od razu zdobył punkty z gry, a z drugiej strony zaliczył efektowną „czapę”. Śląsk nie mógł jednak powstrzymać Doakesa, który w błyskawicznym tempie zgromadził na swoim koncie 12 „oczek”. W tamtym momencie wrocławianie przegrywali 18:21, a trener Miodrag Rajković wziął czas. To obudziło jego podopiecznych, bo następny fragment gry wygrali 12:4. Zawdzięczali to głównie świetnej dyspozycji w rzutach z dystansu. W ciągu pierwszych 10 minut Śląsk Wrocław trafił 5 z 8 takich prób i prowadził 30:25.

Pytanie przed drugą kwartą brzmiało – kto pierwszy zacznie bronić? Siarka w pierwszych dwóch akcjach, zwłaszcza dobitką wsadem Dariusza Wyki pokazała, że w zespole Śląska nie jest z tym jeszcze najlepiej. Gospodarze nie pozostawali dłużni – z dystansu odpowiedział Skibniewski, a po chwili arcyefektowną akcją popisał się Qa’rraan Calhoun, który dostał podanie nad kosz od Paula Grahama. „Q” za moment wszedł pod kosz, łatwo zdobył punkty i było już 39:29 dla wrocławian. Wtedy pierwszy rzut z gry trafił Karnowski. Śląsk kontynuował jednak świetną passę w rzutach za 3 – przy prowadzeniu 44:33 trafili 7 z 10. Do życia przebudził jednak swoją drużynę Josh Miller, który trafił dwie trójki z rzędu. Pierwszą połowę wsadem zakończył jednak Aleksandar Mladenović.

Początkowe 20 minut spotkania upłynęło na pojedynku strzeleckim pomiędzy Calhounem, Millerem oraz Doakesem i dobrej skuteczności Śląska z dystansu. Aż 75 procent (15 z 20) rzutów z gry gospodarzy było asystowanych (6 miał Robert Skibniewski).

Trzecia część gry toczyła się w leniwym tempie. Gospodarze grali bardzo spokojnie i kontrolowali przebieg spotkania, mimo przechwytów i punktów w kontrze Millera. Na 4 minuty przed jej końcem prowadzili 60:48. Znowu fantastyczne wejście z ławki rezerwowych zaliczył Wójcik. Po 30 minutach miał już na koncie 11 oczek, a Śląsk prowadził 68:54.

Czwartą kwartę ponownie otworzyła wspaniała współpraca amerykańskich koszykarzy Śląska. Bardzo długie podanie „Skiby” złapał pod samym koszem Graham, odegrał za plecami do nadbiegającego, rozpędzonego Calhouna, a ten po chwili zawisł na obręczy. Zagranie rozgrzało publiczność do czerwoności. Szybką trójką z daleka odpowiedział Corbett, ale Graham trafił z półdystansu. Dwie kolejne trójki dołożyli Skibniewski z Calhounem i było 78:62, ale to samo uczynił Corbett i zniwelował straty do 78:65. Skibniewski po podkoszowym wejściu popisał się jednak bajecznym manewrem – 80:65. Nieprawdopodobny Corbett w 6 minut trafił jednak aż 4 trójki i było już tylko 73:82. Serial punktowy zanotował znowu Miller i ani się obejrzeliśmy, a po kilku szalonych akcjach Amerykanina strata wynosiła ledwie cztery „oczka” (80:84). Z drugiej strony do gry włączył się jednak Bartosz Diduszko i dwukrotnie wykończył akcje pod koszem. Na nic zdała się już piąta trójka Corbetta. Gospodarze spokojnie dowieźli wygraną do końcowej syreny.

Radosna i ofensywna koszykówka zespołu Rajkovicia znów przyniosła pewną wygraną. Grę świetnie prowadził Skibniewski (9 asyst), a wszyscy zawodnicy pokazali się z dobrej strony i sporo wnosili do poczynań zespołu. Aż 10 ostatnich podań zaliczył Graham. W drużynie Siarki zawiedli tym razem polscy zawodnicy (łącznie ledwie 15 punktów). Wśród widzów obecny był skaut pracujący dla Portland Trail Blazers. Jak powiedział, obserwował „graczy poniżej 22 roku życia”. W jego notesie znalazł się najprawdopodobniej Karnowski.

Śląsk Wrocław – Siarka Tarnobrzeg 91:83 (30:25, 21:16, 17:13, 23:20)

Śląsk: Calhoun 23, Skibniewski 15 (9 as.), Mladenović 14, Wójcik 11, Graham 9, Bogavac 8, Vairogs 4, Niedźwiedzki 2, Buczak 1.

Siarka: Corbett 24, Miller 20, Doaks 15, Tiller 9, Barycz 6, Piechowicz 5, Wyka 2, Karnowski 2.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.