Autor: Karol Sadowski*
Weaver zawodził od początku sezonu. Miał swoje przebłyski, jednak to było za mało, jak na zespół aspirujący do – przynajmniej – półfinałów ligi. Wielu wysyłało go już do domu, byli jednak i tacy, którzy obstawali w swoich przekonaniach, by koszykarzowi dać czas.
Pamiętacie progres formy Bryana Davisa? Facet do Słupka przyjechał cienki jak dupa węża, a wyjechał z tytułem MVP małego finału Tauron Basket Ligi. Wracając zaś do Weavera… Ja zaliczałem się do grupy, która nie dawała mu większych szans, która nie wierzyła w to, że Amerykanin przełamie się i będzie zachwycał nas wszystkich swoją grą. Przyznaję. Jednak ostatnie mecze pokazały, że z Weavera może być gość. Co prawda w obronie wygląda jeszcze mizernie, nawet bardzo, ale to co wyprawia w ataku, to jak efektowną prezentuje koszykówkę, to jak jest pewien swoich umiejętności i to, z jaką werwą, zapałem i lekkością wsadza piłkę do kosza – mistrzostwo świata.
W zeszłym sezonie Czarni mieli Bennermana, którego wszyscy żałowali, że już nie będzie cieszył oka swoimi nieprawdopodobnymi wsadami. Dziś mamy jednak Weavera, chyba najlepszego obecnie, podobnie jak Bennerman w minionych rozgrywkach, lotnika w lidze. Środkowy Energi Czarnych w przeciągu pierwszej rundy sezonu zasadniczego TBL zdołał już przynajmniej kilkadziesiąt razy wykonać ewolucje nad koszem, z czego przynajmniej kilkanaście z nich zafundował kibicom w dwóch ostatnich spotkaniach energetyków – z ŁKS Łódź i Siarką Tarnobrzeg.
Wiele z tych ewolucji spokojnie nadawałoby się do NBA. Zresztą taką „słupską” najlepszą ligę świata mieliśmy w hali Gryfia w niedzielę. Prawdziwy koszykarski spektakl. Efektywność połączona z efektywnością, czyli to, co kibice kochają najbardziej. A wracając do tego, co pisałem tytułem wstępu. A pisałem, że boję się kolejnych meczów w wykonaniu Weavera. I wcale nie chodzi mi o ewentualny spadek formy Amerykanina, a wciąż oto samo – jego ewolucje nad koszem.
W niedzielę myślałem, że padnę na zawał serca. Poważnie. Mimo że wsady Weavera są niezwykle efektowne, to jednak w moim przekonaniu część z nich (mała, ale jednak) wygląda na niebezpieczne. Nie potrafię nawet wytłumaczyć dlaczego. Widok kilkumetrowego lotu (3-4) mimo że zachwyca, to jednak mnie osobiście obawia. Może ze względu na takie obrazki…