Anwil Włocławek ostatnio z całą pewnością nie osiąga satysfakcjonujących wyników. W związku z tym coraz częściej mówiono o zmianach kadrowych „Rottweilerów”. Dzisiaj poznaliśmy szczegóły pierwszych, ale nie ostatnich, ruchów transferowych Anwilu.
Zespół opuścił Marcin Nowakowski. Włocławek nie był dla niego dobrym miejscem. Poprzednie lata w barwach Polonii Warszawa były dla niego niezwykle udane, ale w Anwilu był wyraźnie przygaszony. Jego statystyki w obecnym sezonie to niespełna 8 minut gry oraz 1.5 punktów. To bez wątpienia młody i utalentowany chłopak. Podejrzewam, że jeszcze usłyszymy o Nowakowskim. Anwil po prostu nie był dla niego dobrym miejscem. Ten ruch jest dobry zarówno dla samego zawodnika jak i zespołu.
Anwil negocjuje już z nowym rozgrywającym. Kto to będzie? Dowiemy się zapewne w najbliższych dniach…
„Rottweilery” nie tylko jednak zwalniają, ale również zatrudniają. Nowym graczem zespołu został Lawrence Kinnard.
Tego zawodnika zapewne kojarzy większość sympatyków polskiej koszykówki. Kinnard w sezonach 2009/2010 bronił barw Trefla Sopot. Wcześniej grał w amerykańskiej NCAA dla zespołu University Alabama Birmingham.
Statystyki Kinnarda z dwóch ostatnich sezonów w Treflu:
2009/2010: 11.5 pkt, 7.6 zb, 0.9 as, 0.7 bl, 1.3 prz
2010/2011: 8.8 pkt, 5.1 zb, 1.4 as, 0.6 bl, 0.8 prz
Od zakończenia minionych rozgrywek nigdzie nie zakotwiczył. Nim jego nowy kontrakt wejdzie w życie przejdzie jeszcze badania medyczne. Anwil chyba nie ma już najmniejszej ochoty zatrudniać zawodników, którzy większość czasu spędzają na chorobowym…
O samym Kinnardzie można napisać, że jest to Amerykanin, który mierzy 203 cm wzrostu i liczy sobie 25 lat. Może grać zarówno na pozycji niskiego skrzydłowego jak i silnego skrzydłowego. Zawodnik dość uniwersalny. Potrafi w dynamiczny sposób kończyć akcje wejściami pod sam kosz, ale na obwodzie też potrafi siać zagrożenie. Dodatkowo na pewno będzie mocno wspierał walkę na deskach. Wydaje się, że w obecnej sytuacji to bardzo dobry wybór Anwilu. Niewiadomą pozostaje jednak forma Kinnarda, gdyż nie grał przecież już od kilku miesięcy.
Co ciekawe, Kinnard swój najlepszy mecz na polskich parkietach rozegrał przeciwko… Anwilowi! Zdobył wtedy 31 punktów.