Autor: Wojciech Kabat
W meczu 9. kolejki rozgrywek II ligi w grupie B Pogoń podejmowała w Prudniku Śląsk Wrocław. Nie brakowało emocji, a komplet publiczności mógł fetować wygraną swoich ulubieńców.
Prudnik po ostatnim kruchym sezonie, w którym udało mu się wywalczyć utrzymanie w szeregach II ligi, przystąpił do nowego sezonu wzmocniony. Do Pogoni przyszli dwaj gracze z Politechniki Opole – Krzysztof Chmielarz i Jarosław Pawłowski oraz z Nysy Kłodzko Michał Lepczyński. I to właśnie ten ostatni okazał się być liderem zespołu gospodarzy. Zdobył on 16 punktów w drugiej połowie. Punktem kulminacyjnym zaciętego spotkania była 37. minuta meczu. Wtedy to właśnie wspomniany Lepczyński zdobył w kontrze 2 punkty, a faulujący go Adrian Mroczek złapał piąty faul i schodząc otrzymał jeszcze przewinienie techniczne za ironiczne bicie brawa w stronę sędziów. Efektem tego były dwa z trzech trafione rzuty wolne oraz piłka z boku dla Pogoni. Akcja zakończyła celną „trójką” Szymona Kuci i z 61:60 dla Śląska zrobiło się 67:61 dla miejscowych. Tego prowadzenia Pogoń nie oddała już do końca meczu.
Już początek spotkania zapowiadał, że mecz dla wrocławian będzie bardzo trudny. Przegrywając 7:11 koszykarze Śląska zdobyli 10 „oczek” z rzędu co pozwoliło im zakończyć pierwszą kwartę 21:21. W drugiej kwarcie udało się jeszcze prowadzić 30:24. Drugą kwartę Śląska wygrał 19:15 i mógł zejść na przerwę z czteropunktowym prowadzeniem.
Natomiast w kolejnych dziesięciu minutach dominowała Pogoń. Trzecia kwarta to wygrana gospodarzy 20:8 i rywale odjechali Śląskowi. W tym fragmencie gry prudniczanie dwoili sie i troili pod koszami by powstrzymać pod koszami Mirosława Łopatkę i Radosława Hyżego. Udawało im się to bardzo skutecznie, ponieważ wrocławianie pudłowali nawet spod samego kosza.
Czwarta kwarta to kolejna już sinusoida nerwów w hali „Obuwnik”. Śląsk naglę się odmienił i z łatwością zdobywał punkty a kosz dla gospodarzy był jak zaczarowany. I wtedy doszło do wspomnianej już 37. minuty która była kluczowym momentem tego spotkania.
Atutem Pogoni było również to, że w czwartej kwarcie trafili 12/13 rzutów wolnych, a w całym meczu 19/21. I o tym, że mają bardzo dobrze opanowaną swoją „tablice” gospodarze, wszyscy wiedzieli już od dawna. Kibice zgromadzeni w hali, która jest reliktem przeszłości, głośno skandowali „drugą już mamy, na pierwszą ligę czekamy”.
Śląsk po tym spotkaniu zaliczył drugą porażkę ligową. Czy była to druga wpadka? Czy może druga zasłużona porażka? Wydaje się, że z pewnością jest to efekt słabszej postawy całego zespołu Śląska, co może martwić w kontekście ewentualnej gry w play-offach o I ligę. Turnieje barażowe, jeśli nie we Wrocławiu, będą rozgrywane na pewno w równie trudnych halach gdzie doping kibiców na pewno nie będzie pomagał wrocławianom i trzeba będzie stawić czoła takiej ciężkiej atmosferze.
Widać na przykładzie Pogoni Prudnik, że braki w umiejętnościach czy organizacji gry, mogą być mniej istotne, ponieważ bardzo mocne wsparcie daje im własny obiekt i miejscowi kibice.
Ten mecz jest na pewno dla trenera Kalwasińskiego dobrym materiałem do analizy. Czego zabrakło i co należy poprawić, tak by tych porażek na koniec sezonu było jak najmniej i móc zakończyć sezon na pierwszym miejscu, co będzie mogło dawać im handicap do gry w play-off.
Kolejnym sprawdzianem dla Śląska będzie rozgrywany we własnej hali 27 listopada mecz z WKK Wrocław. Na pewno hala „Kosynierka” wypełni się po brzegi i miejmy nadzieje, że na trybunach będzie zdrowa atmosfera. Zespół WKK w drugiej lidze pełni rolę rezerw…. ekstraklasowego Śląska Wrocław. Na pewno wystąpi wzmocniony graczami z ekstraklasami – Zyskowskim, Sękiem, Niedźwiedzkim. Spotkanie to zapowiada się bardzo elektryzująco.
KS Pogoń Prudnik – WKS Śląsk Wrocław 79:72 (21:21; 15:19; 20:8; 23:24)
Pogoń: Maciej Lepczyński 21 (3), Krzysztof Chmielarz 13 (1), Marcin Łakis 12 (2), Szymon Kucia 11 (1), Tomasz Łakis 10, Jarosław Pawłowski 8 (1), Bartosz Trytek 4, Grzegorz Jankowski 0, Jarosław Oleksy 0.
Śląsk: Adrian Mroczek-Truskowski 20 (4), Mirosław Łopatka 18 (1), Marcin Bluma 12, Radosław Hyży 10, Paweł Bochenkiewicz 4, Marcin Kowalski 3 (1), Norbert Kulon 3, Artur Grygiel 2.