Po dwu i pół tygodniowym tournee po Polsce zawodnicy Politechniki wrócili do Warszawy. W pięciu wyjazdowych spotkaniach odnieśli dwa cenne zwycięstwa i na własnym parkiecie z dużymi nadziejami podejmowali Zastal Zielona Góra. Młodzi zawodnicy Inżynierów napsuli sporo krwi rywalom i po znakomitym powrocie do ostatnich sekund walczyli o wygraną. Ostatecznie ulegli zaledwie jednym punktem 86 do 87.
AZS Politechnika Warszawska – Zastal Zielona Góra 86-87 (28-19, 16-24, 13-20, 29-24)
Przed drużyną Mladena Starcevicia w tym meczu stało przede wszystkim zadanie zniwelowania przewag Zastalu pod koszem. Dlatego trener gospodarzy od pierwszych minut ustawił obronę strefową, która pozwoliła nieco ograniczyć ofensywne poczynania Gani Lawala (17 pkt, 10 zb), który miał być kluczem do zwycięstwa Zielonogórzan. Mimo, że środkowy z USA miał 6 zbiórek w ataku i zdobył double-double to nie udało mu się całkowicie zdominować walki na tablicach. Dobrze na obwód wyciągał podkoszowych gości 36-letni Leszek Karwowski (14 pkt, 4/5 za 3) zasypując rywali celnymi trójkami.
Lepiej spotkanie rozpoczęli gracze Politechniki prowadzani przez rozgrywającego najlepszy swój mecz w ekstraklasie 18-letniego Mateusza Ponitkę (21 pkt, 4 zb, 2 bl). Gwiazda naszej kadry rocznika 1993 już w pierwszej kwarcie zdobyła 7 punktów wymuszając 4 faule i 3 razy wędrując na linię rzutów wolnych. Problemy z zatrzymaniem Ponitki mieli kryjący go Kamil Chanas (15 pkt, 4 ast, 7/11 z gry), który jednak odgryzał się w ofensywie i Marcin Sroka. Po dobrej pierwszej kwarcie gospodarzy inicjatywę na długie minuty przejęli gracze Tomasza Jankowskiego. Świetnie zmiany z ławki dali Rafał Rajewicz (12 pkt, 4 zb) oraz Marcin Flieger (10 pkt) i na początku czwartej kwarty Zielonogórzanie uzyskali ponad 10 punktowe prowadzenie.
W kluczowych momentach świetnie grał jednak silny skrzydłowy Politechniki Patryk Pełka (16 pkt, 4 zb, 2/3 za 3), który w ostatnich 5 minutach zdobył 12 punktów. W tym czasie trafił dwa razy z dystansu, w tym na 8 sekund przed końcem zmniejszając przewagę Zastalu do jednego punktu. Po tylko jednym celnym rzucie osobistym słabo grającego w dniu dzisiejszym rozgrywającego gości Waltera Hodge (10 pkt, 5 ast, 3/10 z gry) Warszawiacy stanęli przed szansą wyrównania. Drużyna z Zielonej Góry sfaulowała jednak Łukasza Wilczka (10 pkt, 8 ast, 8 zb), który w całym sezonie trafił tylko 6 z 23 rzutów z linii. Wilczek trafił tym razem tylko jeden rzut, ale niespodziewanie po dwóch niecelnych trafieniach z linii Chanasa zebrał jeszcze Pełka. Jego rzut równo z syreną nie trafił jednak do kosza i to Zastal cieszył się ze zwycięstwa.
Słabo w tym meczu grał dotychczasowy lider AZS PW Michał Nowakowski, który wyszedł w pierwszej piątce, ale w ciągu 5 minut nie zapisał się w statystykach i już później nie pojawił się na parkiecie. Bez jego wsparcia jego koledzy spisali się jednak bardzo dobrze, a rolę lidera przejął Ponitka. Politechnika świetnie spisywała się na dystansie skąd trafiła 10-z-20 rzutów. Nie wystarczyło to jednak, aby odnieść zwycięstwo przed własną publicznością. Wszyscy zawodnicy Zastalu, którzy wybiegli na parkiet w Warszawie zdobyli przynajmniej 5 punktów.
AZS Politechnika Warszawska: Ponitka 21, Pełka 16, Karwowski 14, Wilczek 10, Pamuła 10, Michalak 8, Kolowca 4, Popiołek 2, Mokros 1, Nowakowski 0
Zastal Zielona Góra: Lawal 17, Chanas 15, Rajewicz 12, Hodge 10, Flieger 10, Sroka 7, Stelmach 6, Dłoniak 5, Mirković 5